Mam nadzieję, że nie macie mi tego za złe. Słuchy mnie dochodzą, że lubicie moje zdjęcia i ciekawi jesteście opinii serii żurawinowej. Niedzielny wieczór wydaję się doskonałą porą na przedstawienie wygładzająco-odżywczego kremu pod oczy, który po weekendzie z korektorem pod oczy być może uratuje nasze poniedziałkowe spojrzenie ;)
Nie było mi dane tego weekendu spędzić zbyt intensywnie, jednak w ostatnich kilku miesiącach swojego życia nie mogę narzekać na rutynę. Planuję wiele zmian, stres i brak snu z wyboru (tak, nie chce mi się spać, nocny marek z lat niemowlęcych powrócił ze zdwojoną siłą, jestem bardziej produktywna nocą) - nie sprzyja odpowiedniej kondycji skóry pod oczami. Moja, dodatkowo ma tendencje do łuszczenia. Już lata temu stwierdzono u mnie atopowe zapalenie skóry.
W mojej pielęgnacji są trzy kosmetyki bez których nie mogę się obejść, wszystko musi być najlepszych lotów zaczynając od oczyszczania twarzy, antybiotyku na moją trądzikową cerę i suchą, czasami łuszczącą się skórę pod oczami, na powiekach.
Od kilku tygodniu, rano i wieczorem towarzyszy mi w rutynowej pielęgnacji krem pod oczy GoCranberry. I chociaż moje rokowania były wyśmienite od pierwszego wyciśnięcia kremu z higienicznej tubki typu air-less, nigdy się na nim nie zawiodłam. A chyba o to chodzi, aby produkt używać z przyjemnością!
Tutaj mamy charakterystyczną nutę żurawinową jak dla całej serii i dość treściwe, kremowo-mleczkowe wykończenie. Sfatygowane coraz częściej od słońca okolice oczu, w wieczornej pielęgnacji chłoną momentalnie produkt. Drogocenny, wykorzystany w medycynie ekstrakt z żurawiny, olej ze słodkich migdałów oraz moreli w połączeniu z hialuronianem sodu doprowadza skórę do równowagi, pozostawiając ją mocno odżywioną i nawilżoną. Efekt ten sprzyja również porannej dawce kremu, który idealnie współpracuje z makijażem. Krem błyskawicznie się wchłania, nic się nie wałkuję, nie roluję. Spojrzenie nabiera odpowiedniego kolorytu, pozytywnie działa na wszelkie opuchlizny. Było mi dane również przekonać się o jego właściwościach łagodzących, bowiem nowe serum do rzęs dość szybko dało się we znaki podrażniając mi górną i dolną linię rzęs - krem GoCranberry już po pierwszym, nocnym seansie uporał się z dyskomfortem po serum! Efekt jest taki, że serum na rzęsy mogę nadal stosować, niech sobie rosną długie i kruczoczarne ;)) a skóra oczu nic, a nic na tym nie cierpi. Dla mnie bajka, porównując go do łagodzącego kremu z bławatkiem pod oczy z Sylveco, mamy tutaj zdecydowaną przewagę żurawinowej mocy. Jak bławatek nic nie działa, (serio, dla mnie bubel stulecia) tak GoCranberry pokazał jak miło może być w tym temacie.
Od dzisiaj, tfu od pierwszej aplikacji stał się moim ulubieńcem. Nienachalny, o ślicznej nucie zapachowej i lekkiej formule idącej w parze z działaniem, porównywalnym do linii aptecznych to oficjalne podsumowanie kremu odżywczo-wygładzającego GoCranberry. Dla mojej wymagającej, jednak młodej skórze, bez zmarszczek spisuje się na medal. A jeszcze nie dawno, wyrywałam włosy z głowy, że nic mi nie pomaga na moje boleści i pół pensji niebawem będę tracić na pielęgnację ;)
Cena: aktualnie w promocji 30,18zł, regularna cena 35,50zł
Pojemność: 30ml
Dostępność: sklep internetowy NOVA Kosmetyki [klik], lista stacjonarnych sklepów [klik], aktualne promocje na profilu FB Novakosmetyki [klik]
Skład:
Aqua, Prunus Amygdalus Dulcis Oil, Squalane, Pentylene Glycol, Prunus Armeniaca (Kernel Oil), Sorbitan Stearate, Glycerin, Glyceryl Stearate, Caprylic / Capric Triglyceride, Sucrose Cocoate, Sodium Hyaluronate, Vaccinium Macrocarpon Fruit Extract, Tocopheryl Acetate, Allantoin, Panthenol, PEG-100 Stearate, Cetearyl Alcohol, Xanthan Gum, Decylene Glycol, Parfum.
Znacie kosmetyki Nova? Ich przystępne ceny niewątpliwie kuszą. Receptury tworzone są w oparciu o naturalne składniki z certyfikatem ekologicznym. Producent zapewnia o ich przyjaznym działaniu dla skóry. Moc składników aktywnych stanowią bazę produktu, zamiast być tylko jego dodatkiem. Żurawinowa seria to zdecydowanie nieoszlifowany ( mam nadzieję że szybko to się zmieni) diament naszego rodzimego producenta!
Zapraszam na recenzję, które powstały o żurawinowej serii:
- Solny peeling do ciała z solą z Bochni i z masłem Shea [klik]
Stosuję go od niedawna, ale podzielam Twoje zdanie! Jeszcze nigdy nie miałam tak miękkiej i nawilżonej skóry pod oczami. Po prostu wow, ostatnio aż macałam paluchem w ciągu dnia bo tak się tym efektem jarałam. :D
OdpowiedzUsuńUfff, już myślałam, że to tylko ja mam takie zboczenie :D chciałam nawet napisać, że skóra się zagęściła...ale w moim wieku? nie chciałam, aby mnie posądzono i zniesławienie tego słowa :P cieszę się, że i Tobie służy :))
Usuńo wow, muszę sobie go zapisać i pamiętać o nim w pl;)
OdpowiedzUsuńPamiętaj koniecznie, albo już zamów do rodziny w PL; promocja do końca czerwca jest na wybrane produkty na ich stronie :)
UsuńKupiłam niedawno serum na noc i jak na razie wrażenia bardzo pozytywne :)
OdpowiedzUsuńWiele czytałam o serum na noc, chwalone jest w blogosferze :) będę czekać na Twoją opinię. Mi ogólnie przypadła do gustu ta seria, nigdy wcześniej nie miałam kosmetyków z ekstraktem z żurawiny. Ba, nie wiedziałam że to taki drogocenny składnik :)
UsuńZapamiętam :)
OdpowiedzUsuńWarto ;) myślę, że polubisz się z nim jak ja :)
UsuńWiele dobrego już słyszałam o Go Cranberry i na pewno za jakiś czas zaopatrzę się w jakiś ich kosmetyk! Kusi mnie ten krem pod oczy, ale mam jeszcze w zapasie dwa, a dwóch, które obecnie używam nie mogę wykończyć :P
OdpowiedzUsuńBez żalu puściłam w świat Sylveco, jak tylko zaczęłam używać GoCranberry. W moim przypadku działa bardzo dobrze, nie chce niczego innego już używać. No, może skuszę się kiedyś na kultowego Clinique przy większej promocji, obecnie nie widzę sensu, bo wreszcie mam coś, co działa, jest przyjemne w użyciu, naturalne i tanie :)
UsuńKiedy ja czegoś zużyć nie mogę to stosuję to do rąk czy stóp, zawsze to mniejsze marnotrawstwo :P
Zużyłam niedawno serum z wit. C na noc z tej serii - było naprawdę świetne :)
OdpowiedzUsuńCo do samego kremu pod oczy to również go miałam i sprawdził się u mnie dość dobrze, choć aby zużyć go w ciągu trzech miesięcy używałam go również do pielęgnacji kolan i łokci, które przyjemnie zmiękczał :)
Wychodzi na to, że seria ta jedt bardzo udana. Dzięki za podpowiedź z użyciem tego kremu, 30ml to zdecydowanie za dużo na same oczy ;)
UsuńNie znam, ale żurawinka brzmi nieco intrygująco :)
OdpowiedzUsuńNa szczęście ze skórą pod oczami nie mam problemów. Jedynie drobne linie, ale to z racji wieku. Starość nie radość, jak mawiają ;)
Zazdroszczę, ja mam spore problemy nie chce nawet myśleć co to będzie za 10lat. Wierze jednak w moc produktów, może jednak nie będzie tak źle ;)
UsuńPodoba mi się ten krem! jako maniaczka podocznych kremów muszę go koniecznie pokosztować :)
OdpowiedzUsuńZa to masz piękne okolice oczu, widać że o nie dbasz :*
Usuńciekawy krem muszę wypróbować
OdpowiedzUsuńi bardzo fajny blog będę tutaj zaglądała
pozdrawiam i zapraszam do mnie
Ach, chyba zamówię :)
OdpowiedzUsuń