Są tylko jedne produkty, które nadają się do wrzucenia do jednego worka. Brzydkie, zużyte, ciężkie w prezentacji, bo ile w sobie ma uroku pusta butelka, opakowanie etc.? Dobrze przyjęte przez Was denko, u mnie mało praktykowane z powodu jednego prostego powodu - niechęci odkładania i kumulowania tego wszystkiego gdzieś. Czasami jednak, dla sprawdzenia siebie, przez co kupuję poszczególne produkty, będą pojawiać się takie posty. W formie zbiorowej, raczej ostatnich 2-3 miesięcy :)
Poznajcie moich towarzyszy:
Joico na dobre rozgościło się w łazience w grudniu.
1. O zachwytach nad Revitaluxe K-Pak zdążyłam się rozpisać tutaj klik
Kolejna tubka miała się pojawić tuż po zużyciu, jednak seria Moisture Recovery, okazała się niebywale kusząca i z nią spędziły moje włosy ostatnie miesiące.
2. Moisture Recovery szampon, o działaniu nawilżającym, genialnie zmywał wszelkie oleje. Nawilżał, dyscyplinował, nie plątał włosów, nie uczulał, po prostu przygotowywał do następnego kroku w pielęgnacji.
Lubiłam bardzo, bo nie obciążał włosów, przy nim zachowywały świeżość nawet do 3dni. Zawsze, mocno odbite od nasady.
3. Moisture Recovery odżywka, to drugi krok, w mojej pielęgnacji. Chociaż już po samym szamponie miałam włosy lejące, nie wymagające odżywki, to z kwestii uzależnienia i niebywałej dbałości o włosy, dostarczał im dłuższej, przez aplikacje i czas oddziaływania, dawki nawilżenia. Przyznać muszę, że jeśli chodzi o serię i Joico, to MR wraz z maską, którą wykończe już niebawem, są moimi ulubieńcami tej marki.
4. Fekkai, maska podkreślająca kolor włosów farbowanych. Przeszło rok temu, miałam hopla na punkcie tej marki. Teraz, powoli znikająca z Sephory przyczyniła się do tego, że kupiłam jedną sztukę na zapas. Ulubiona sztukę. Uwielbiałam ją stosować przy włosach stylizowanych na prosto, gdyż wszelkie składniki i błyskotki zawarte w tej maści, ujawniało swoje działanie, tworząc odbijającą się tafle na włosach tylko prostych. A, że mi bardzo tęskno i z zazdrością spoglądam na wszystkie prostowłose panie, z Fekkai to zadanie było łatwiejsze. Hipnotyzujący zapach, miękkość i wygładzenie, zauważalna odżywienie koloru to wszystko spowodowało, że wracałam do niej ile tylko mogłam.
5. Pharmaceris, skoncentrowany szampon wzmacniający do włosów osłabionych. To u mnie obowiązkowa pozycja w okresie zmożonego stresu, bo włosy nie mam tak podatne na pory roku, jak właśnie stres. Stosowany metodą kubeczkową, (ze względu na gęstą postać żelu) pozostawiony na 3-4minuty podczas porannego prysznica, działał wystarczajaco na moje cebulki. Włosów więcej z głowy mi nie spadło, niż normalnie. Zmywa oleje, jest bardzo delikatny, konieczna odżywka do zastosowania po, w celu ujarzmienia włosów.
6. Balela, odżywka z kokosem i kwiatem Tiare. To moja ulubiona z rodziny Balea. Do włosów kręconych idealna, nawilża, podkreśla skręt, eliminuje efekt puszenia się. Na plus piękny zapach i konsystencja odpowiednio gęsta.
7. Kerastase, nektar termiczny. Osławiony mianem bestselleru przy używaniu suszarki, bądź prostownicy klik, wydaje się być lepszy od słynnego cementu tej marki. Cenię tą markę za tego typu produkty i będą wracać, najpierw jednak wypróbuję nowości, które chodzą mi po głowie z marki Davines :))
8. Savon Noir, mydło peelingujące. To ten typ, który myślałam, że nigdy się nie skończy, chociaż bardzo lubiłam go używać, na sadzie peelingu enzymatycznego. W letniej pielęgnacji odgrywał ważną rolę klik
Jednak odkąd poznałam dobrocie fundowane przez mydła Aleppo, takie produkty są mi już zbednę.
9. L'oreal płyn do demakijażu oczu z prowitaminą B. Pobił w działaniu mojego ulubieńca z pod punktu 10, brakiem pozostawiania tłustej warstwy po demakijażu! Płyn doskonały, bez zbędnego pocierania i męczenia naszych powiek, usuniemy wszystko co na nich mamy. Wkrótce poświęcę mu więcej uwagi, bo zasługuje na to.
10. Garnier, dwufazowy płyn do demakijażu oczu. Co tu dużo pisać, był moim ulubieńcem. Przez lata sądziłam, ze połączenie olejku z płynem jest w stanie jedynie usunąć moje kreski z duraline, bez zbędnych męczarni. Myliłam się. Zaczęłam szukać czegoś nowego, bo coraz rzadziej mogłam spotkać ten produkt w sklepie. Przez brak dostępności poznałam coś lepszego, jednak zawsze go chętnie kupię, gdy tymczasowy ulubieniec miałby zamiar zniknąć z półki ;)
11. Uriage, woda termalna. Obowiązkowy zakup, gdy tylko się skończy. Działania wody termalne, powinny być wszystkim znane. sama od 2lata jestem wierna tej marce, więcej moich przemyśleń przeczytacie tutaj klik
Idealny produkt w tym przedziale cenowym.
13. Alverde, mandarynkowa pomadka ochronna. To jedyna pomadka ochronna, którą używam z przyjemnością. Zakupiona pod wpływem szału panującego na nią w sieci, nie żałuję. Zużyłam 3 sztuki i kolejne zakupię jak będę miała tylko możliwość. Cenię ją za działanie, mandarynkowy zapach i przyjemność aplikacji, która nie szwankuję niezależnie od temperatury w zimę czy w lato.
14. Micro Cell 2000 Nail Repair, osobny post poświęciłam jej tutaj klik, dziś wypadałoby mi dodać, że to produkt, który działa nawet kiedy już go nie używamy. Zrobiłam mały test, i moje paznokcie żyją bez niej już 3,5 miesiąca. I nikt z Was, a tym bardziej ja, nie zauważyłam pogorszenia się stanu paznokci. Kupię ją w tym miesiącu tylko z czystej wierności. Wiem, że działa długo etapowo, a stosowana jako baza pod emalię kolorową dba nie tylko o paznokcie, ale daje poczucie bezpieczeństwa dobrze zainwestowanych pieniędzy. Najlepsze na świecie!
15. Kamil, krem do rąk z Urea 5%. Krem i chusteczki higieniczne to obowiązkowy ekwipunek mojej torebki. Kamila nosiłam wszędzie ze sobą, bezpieczny do torebki dzięki dozowaniu przez pompkę. Przydał mi się nie raz w sytuacjach stresowych. Nie wiem jak Was, ale mnie bardzo odstresowuje delikatnie pasaż puszków palców, płytki i skórek wokół niej. Mam zakodowane, że ten rytuał jest dla mnie przyjemnością, więc zamiast z nerwów skubać skórki, dbam o nie, bo to podstawa zdrowych paznokci i estetycznych dłoni ;)
16. Sensique, zmywacz do paznokci bezacetonowy o zapachu magnolii. Kupiłam go dla zapachu, kiedy w Naturze testowałam lakier, a on był udostępniony do zmywania. Byłam w szoku, że zmywacz może nie śmierdzieć. Na dodatek szybko zmywa co chcemy, nie przesusza płytki. Będę do niego wracać.
17. Rexona, dezodorant Ultra Dry. Zawsze wybierałam antyperspirant, albo typowo słodko-kwiatowy, albo świeżo-mydlany. W tym temacie od lat wierna jestem Nivea, Dove i Adidas. Rexona przekonałą mnie do siebie nutą zapachową, nie mam zastrzeżeń do działania. Nie podrażnia po depilacji, nie barwi ubrań, a chroni. Czuję zadowolenie z produktu.
To by było na tyle, powiedzcie, czy coś z tych kosmetyków Was zainteresowało? A może używałyście któregoś z nich i mamy wspólnych ulubieńców?
Oczywiście, że mamy wspólnych ulubieńców :-))). Joico Moisture Recovery - poznałam dzięki Tobie, pokochałam i kupiłam. Ale patrzę na kolejne zdjęcia a tam też produkty, które lubię i kupuję : Balea z kokosem, mydło Savon Noir, płyn do demakijażu oczu L'Oreal i pomadka mandarynkowa Alverde :-))). Podoba mi się ten denkowy post.
OdpowiedzUsuńKaśka
Kasiu, my to wiele mamy wspólnego :))
UsuńI znowu się czegoś o Tobie dowiedziałam nowego! A już myślałam, że wszystko co mi potrzebne wiem. Cieszę się, że podobne gusta mamy, a nasze włosy potrzeby, wiesz dlaczego :)))
Ściskam!
Mnie zainteresowało Joico , mam tę maskę ale w większym opakowaniu 480 ml z pompką , ale szampon i odzywka czy maska jak na razie nie bede testowac bo bardziej kusi mnie cały 4 etapowy komplet K-Pak :)
OdpowiedzUsuńOd 4 etapowego zestawu polecam bardziej RevitaLuxe. W poście o nim pisałam, jak to pozytywnie zaskoczył mnie produkt. Cenie go bardziej od rekonstrukcji Joico, ponieważ w tej jednej buteleczce mamy połączenie rekonstruktora z hydratorem- czyli dwa najważniejsze kroki dla moich włosów, w tej kuracji. Dodatkowy atut, to łączenie produktu z innymi, emolientowymi odżywkami. I używanie go kiedy się chce, jak długo chce, gdyż same dostosowujemy do swoich włosów i efektów po. Obserwujemy i działamy. Przy 4 krokach, nie widziałam, aż takich efektów ;)
UsuńA czy mogłabys polecic - jakie kosmetyki oprócz revitaluxe uzywac do bardzo suchych puszących sie włosów , kręconych , żeby były dociążone , nie sianowate , błyszczące , chodzi mi o szampon , cos do układania , jak patrze na Twoje , to myśle - moje nigdy takie nie będą chyba
UsuńPewnie, ze bym mogła :) tylko nie znam Twoich włosów, a przede wszystkim ich historii oraz aktualnej pielęgnacji. Podejmując się jednak tematu, to na początku muszę zaznaczyć, że ja niczego nie stosuję do stylizacji, bo nienawidzę wszelkich tego typu produktów. Uznałam, że o włosy na tyle zadbam, aby nie musieć się wspomagać w tym temacie chemią. Jeśli jednak Ci na tym zależy, to polecam najbardziej naturalny i najtańszy sposób siemię lniane.
UsuńKiedy wpiszesz w wyszukiwarkę na blogu olejek Khadi, to dowiesz się, że moim włosom żadne inne nie były już potrzebne, bo go piły jak szalone, a on im dostarczał czego one pragnęły. W ten sposób przed myciem dbam o nawilżenie włosów, a samo mycie oddaję w ręce prosty kosmetyków, do ulubionych należą: Equilibra z aloesem, Schauma Świeżość bawełny, Yves Rocher Volume.
Następny krok to odżywka nawilżająca, nieobciążająca a dyscyplinująca włos. Ten temat jest szeroki, jednak wybierając te naj, to znajdą się w nich: Natura Siberica balsam do włosów farbowanych i zniszczonych, Pervoe Reshenie balsam na kwiatowym propolisie. Następnie Garnier Oil Repair i Balea z dzisiejszego posta. Bananowa odżywka z TBS, dzisiejsze Joico i świeżo poznane produkty, aczkolwiek rewelacyjne z firmy Davines, dokładnie Momo (odżywka nawilżająca) i Love (odżywka do włosów kręconych), Nounou (odżywka regenerująca). Pielęgnację naturalną umyślnie łączę z silikonami, ponieważ im i mi, jest tak lepiej. Nie umiałam Ci wskazać jednego, konkretnego produktu, z prostej przyczyny. Sama tylko jednego produktu nie używam i zawsze łącze patrząc na potrzeby włosów. Jednak nieodłącznym elementem jest maska Nounou, ujarzmia, dociąża, jednak nałożona zbyt wysoko może obciążać, stąd też bliżej skalpu wybieram zawsze coś lżejszego z odżywek, teraz jest to najczęściej Love. Efekt bujności loków uzyskuję przy pomocy dyfuzora i suszarki. Naturalnie schnięcie im nie służy ;)
Wiem tylko, że nawet z najlepszymi maskami, zbilansowaną dieta i najłagodniejszymi szamponami, nie byłyby takie gdyby nie Khadi...i Kerastase.
moje hery są : chyba rzadkie bo obwód kucyka na sucho to 6 cm , kręcone rodzaj 3b , długie tzn na sucho siegaja do pach a na mokro po naciągnięciu brakuje 3 cm do talii , pasmeka długości 55cm te najdłuższe , sa naturalnego koloru nie farbowane , nie szuszone suszarka , nie prostowane , niczym nie szkodzone , sa bardzo suche , sianowate , tak lekkie jakby nic nie ważyły , puszą się , wypadają , są wyskoporowate , nie rozdwajają sie lecz robią sie supełki , nie daleko od końcówki , są szorstkie , całe życie lubiałam sie "cackać" z włosami , 2,5 roku temu "odkryłam" włosomaniaczki , olejowanie , płukanki itd , wczesniej miałam cos z joico ale nie pamietam dokładnie , wiem tylko ze curl definer do układania na pewno , ale chyba go już nie produkują bo nie widze w ogóle ofert na allegro , a ja tam zawsze kupuje kosmetyki , siemię lniane sie nie sprawdziło :( , olejki przetestowałam chyba wszystkie jakie tylko moje oczy ujrzały , i musze stwierdzić ze moje włosy ich nie lubią , nie piją , nie wsiąka to w nie , a khadi miałam jako pierwszy w 2011 roku , dyfuzor mam i to ogromny ale robi siano , wiec susze naturalnie , poszukam te kosmetyki co wypisałas a nie znam :) , mnie kuszą kosmatyki z wyższej półki nie tanie a profesjonalne , bo te wszystkie typowo włosomaniaczkowe z rosmana za 5 zł , to ochrony ani nic nie daja , i mam poszarpane , pourywane włosy , teraz mam olejek kerastase na koncówki wiec je zabezpieczam , może jeszcze cos po tym moim wywodzie mi doradzisz ?
Usuńb - piękny skręt :)) widząc cały opis, wiedziałam że włosomaniactwo musiałaś przeżyć, to i psikanie płukankami robionymi z aloesem Ci zapewne znane? A taki olej na koniec eliksir z L'oreala czy Syoss przykładowo próbowałaś? Lub inaczej Kerastase olejek pomaga? Biorąc na chłopski rozum, wygląda to na brak dociążenia jak napisałaś. A jak dociążenie, to tylko w głowie pojawia mi się maska Nounou, albo seria z szamponem Davinesa OI, o tym mowa http://estyl.pl/davines-oi-zestaw-do-kazdego-rodzaju-wlosow-szampon-odzywka-2x250ml?gclid=CMCEoYbPkL0CFWT4wgodlG4APA
UsuńObawiam się, że Twoje włosy nie są na tyle zniszczone (niepotrzebna Ci rekonstrukcja Joico, ona do loków się nie nadaje, moim zdaniem), a wysuszone. Stylizacja ujarzmisz puch, ale nie nawilżysz. Ja ten problem pokonałam Khadi. Teraz kontynuuję czystym arganem (bez domieszek innych produktów) i zachwycam się.
Szczerze to jestem zauroczona marką Davines, niebawem poświęcę im więcej, bo moje doświadczenie z ich produktami rośnie. Jeśli chcesz płacić za jakość, to polecam Ci zapoznanie się z tą marką. Na twoim miejscu wybrałam Nounou (oliwa z oliwek w Towim przypadku może być zbawienna) albo OI (olejek roucou "odbudowuje" strukturę włosów, masło morelowe bogate w witaminy A i C o właściwościach nawilżających). Celowałabym w te produkty, na początek przygody z tą marką :)
Elixir z Kerastase używam wymiennie z green pharmacy tylko na końcówki , tak brak mojej czuprynie dociążenia , sa fruwajace , chciałabym by były bardziej nawilżone i mięsiste ,
Usuńmyślę ze tak teoretycznie to moje włosy nie są zniszczone bo ja ich nie niszczę a raczej dmucham i chucham na nie jak się da z nimi się cackam , ale niektóre partie włosów sa tak ekstramalnie szorstkie i porowate jak papier ścierny , oliwe z oliwek daję tylko na końcówki przed myciem , bo jak dałam na całe włosy nie szło tego domyc przez tydzień , chyba jest za ciężka za gęsta , poszukam tych produktów które wymieniłaś , dziękuję :)
Początkowo myślałam, że przeproteinowanie je dopadło, ale na wątku zapewne wiedza Ci ta nie umknęła :)
UsuńElixir stosowałabym wyżej, obserwowała czy silikony pomagają na ten problem. Jeśli tak, to śmiało inwestowałabym w kosmetyki Davines, polecam je z czystej satysfakcji. A i moje włosy nie trwają samej oliwy z oliwek, za to w Nounou chłoną bajecznie i równie dobrze się prezentują później :)
Gdybyś miała jakieś wątpliwości, pomogę jak tylko potrafię :))
i czekam na relację z przebiegu dalszej pielęgnacji.
no właśnie jak widze ze robi sie sianko to nie same końcówki ale cały konkretny lok traktuje tym elixirem i fajnie go scala wtedy , te co poleciłas z Davines odszukałam sobie i dodałam do wish-listy że tak ujmę :D , jak tylko powykańczam co mam to zamierzam się skusic i wypróbować , dziękuję za pomoc :)
UsuńProszę :) daj tylko kiedyś znać na co się zdecydowałaś i czy pomogło :)
UsuńSporo tego:) zainteresowałaś mnie tym nektarem z kerastase:)
OdpowiedzUsuńPolecam go bardziej od cementu z tej firmy. Nie umiem jeszcze wyraźnie wyznaczyć różnić, ale z pewnością jest to w dużej mierze zasługa konsystencji. Mimo, że oba produkty spisują się świetnie, to nektar mi się milej nakładało i lepiej wspominam okres użytkowania vs. moje włosy :)
UsuńOjej, nic z tego nie miałam :-) kusi mnie woda termalna!
OdpowiedzUsuńW promocji od dzisiaj w SP, za niecałe 14zł dostaniesz :) dla mnie to już kultowy produkt, przydatny zawsze i wszędzie, o każdej porze roku, szczególnie w lato :)
Usuńbardzo fajne kosmetyki, większości niestety nie znam :(
OdpowiedzUsuńJa chyba jeszcze bardziej lubię wersję nagietkową tej pomadki z Alverde - nie jest tak twarda i chyba nawet jeszcze bardziej nawilża i pielęgnuje. Polecam spróbowanie, jeśli jeszcze nie miałaś :)
OdpowiedzUsuńA nie miałam, wiec dziękuję za polecenie :) Nadrobię przy okazji bycia w DM. Jakoś zraziłam się przez chemiczny grejpfrut i nie patrzyłam już na inne tylko brałam swojego pewniaka :)
UsuńSpore denko ;) krem Kamill z mocznikiem tego jeszcze nie widziałam poza tym mydło peelingujace to chyba jakaś nowość ;)
OdpowiedzUsuńJest, jest ale chyba tylko w tej plastikowej wersji :)
UsuńSavon Noir miał już swoje 5minut w sieci. Cieszę się, że przetestowałam to mydło, jednak wolę Aleppo i doszłam do wniosku, że wiele on w mojej pielęgnacji nie zmienia. Końcówkę zużyłam już na przymus ;)
Czarne mydło i termalka z Uriage to moje ciągłe must have ;)
OdpowiedzUsuńNie dziwię się, ja Uriage kupuję bez opamiętania :)
UsuńO widzę zbieżność między nami; u mnie zrobienie denka też jest nie lada wyczynem bo ja nie potrafię gromadzić tych opakowań. Nawet jak je gdzieś ukryję to i tak dręczy mnie, że tam leżą jakieś puste opakowania. No tak już mam ;) Pomysłem było żeby robić zdjęcia na bieżąco, ale nie sprawdziło się bo wtedy nie pasuje mi, że nie zawsze jestem w stanie odwzorować to samo tło czy światło. Obecnie mam kolejne podejście i na razie 3 opakowania odłożone, zobaczymy czy przetrwają ;)
OdpowiedzUsuńNa nektar z Kerastase czaję się już nie wiadomo ile i coś czuję, że chyba decyzja została podjęta. Z tego co czytam mamy podobne włosy, falujące, z tendencją do puszenia, a celem jest ich wygładzenie i wyprostowanie. Skoro u Ciebie się sprawdził to i ja w końcu zaryzykuję. A jak już będzie recenzja Davines to zobaczymy co dalej ;)
Mam też płyn do demakijażu L'oreal, z efektów jestem jak najbardziej zadowolona, ale czy tylko ja mam problem, że przy wylewaniu go na wacik co i rusz część cieknie mi po buteleczce? Już nie wiem czy ja nie potrafię obsłużyć tej buteleczki?
Coś czuję, ze my we dwie to jakieś świrnięte estetki jesteśmy :) notki nie zrobią, bo zdjęcia różne, brzydkie, nieciekawe itp. Przerobiłam wszystko co pisałaś, aż uprzątnęłam jedną szufladę i tam pakuję zużycia. To jedynie u mnie przechodzi, bo nawet jak już udało mi się robić zdjęcia na tym samym tle, to nie podobało mi się, że dorabianie zdjęć zaburzyło chronologiczne ułożenie produktów kategoriami włosy, twarz itp.
UsuńNektar Kerstase polecam zdecydowanie. On jest dla mnie bardziej odżywczy i zapach mi bardziej pasuje. Wydaje mi się również wydajniejszy przez konsystencje w porównaniu do cementu. Ja zanim wrócę do nektaru, to przetestuję mleczko z Davinesa, niech mi się tylko skończy obecny cement :)
Odnośnie płynu, mogę napisać tylko wielkie "hahaha", gdyż...sama miałam ten problem :D pomogło dociskanie wacika do nakrętki i wylewanie powoli, tak aby wacik zdążył wchłonąć wylewany płyn, inaczej przelatuje po powierzchni wacika. Tak rozwiązałam ten problem, próbowałaś tak robić? :)
Próbowałam z szybkim przyciśnięciem, ale wtedy właśnie wszystko przeciekało... Jutro muszę spróbować tak jak napisałaś, wolniej :)))
UsuńI jak? :))
UsuńJest progres :) spokój i precyzja kluczem do sukcesu :)
Usuńkocham MicorCell! szybko i bardzo skutecznie odratował mi pazury, nie sądziłam nigdy, że mogą tak dobrze wyglądać :)
OdpowiedzUsuńznam też dwufazę Loreal i choć najgorsza nie była, to z tuszem sobie u mnie średnio radziła.. musiałam sporo płatków zużyć, by doczyścić resztki :I
Własnie szukam na niego promocji, bo chcę wrócić do niego :) dla mnie też jest najlepszy i najbardziej skuteczny w tym temacie. A myślałam, że po Herome nic nie jest w stanie mnie zaskoczyć :)
UsuńDwufazówka to nie to samo co mój płyn, miałam ją i równie męczyłam rzęsy. Przy płynie nie ma tego problemu :)
na stronie Douglas ma często jakieś -10-20%, to może uda Ci się upolować :)
Usuńa to nie jest dwufaza? bo butla tej mojej wyglądała identycznie.. a może to nie była dwufaza, tylko płyn :)
Nawet teraz jest -10% online, tylko że koszty przesyłki doliczyłam i na jedno wychodzi ;) przy większym zamówieniu się opłaca, ale Douglas nie ma P&R, więc szukam dalej :))
UsuńAno nie jest. Sama kupiłam dwufaze bo wygląda tak samo! z tą różnicą, że inna zawartość była w środku. Jaka zła byłam, bo ledwo zmęczyłam opakowanie...do twarzy. Nie nadawało się w ogóle do demakijażu oczu. Ten płyn jest typowo przeznaczony do demakijażu oczu, a dwufaza do całej twarzy )
MicroCell niestety kompletnie się u mnie nie sprawdził, nie dość, że nie pomógł to jeszcze doprowadził do pogorszenia stanu paznokci. Jestem skazana na Nailteka :)
OdpowiedzUsuńDwufazę z L'oreala muszę wypróbować, nie cierpię tłustej warstwy, więc powinien zostać moim ulubieńcem :)
Szkoda wielka :( widocznietwoje paznokcie są nadwrażliwe na jego skład. U mnie to robił właśnie NailTek i Eveline, płytka płatami mi schodziła, więc wierzę, że Tobie MC mógł zaszkodzić.
UsuńZ L'oreala jest płyn, z Garniera jest dwufaza jednak tak samo skuteczna tylko właśnie bez tej tłustej powłoki, jakie to przyjemne jest przemywać płynem i już, po demakijażu! Teraz mam micel z Garniera i L'oreal nieporównywalnie szybciej usuwa makijaż oczu :)
Mnie zainteresowała rexona, bo właśnie kończy mi się antyperspirant
OdpowiedzUsuńPrzyjemny zapach i dobra ochrona, moje wymagania zaspokaja lepiej niż Dove, który kupowałam dla zapachu :)
UsuńUwielbiam joico i uriage:)
OdpowiedzUsuńMasz swoje ulubione produkty z Joico? :)
UsuńMialam odzywke z Balei. Jak z wydajnoscia tych produktow z Joico? Chcialabym w przyszlosci w jakies profesjonalne produkty zainwestowac ale nie wiem czy sa wydajne bo jak nie to raczej sie na nie nie zdecyduje:)
OdpowiedzUsuńto były butle 300ml, stosowane co drugi dzień wystarczyły na niecałe 2 miesiące. Dla mnie to bardzo dobry wynik, bo produktów nie żałowałam, a świadomość że kupiłam je w dobrych cenach na allegro (w poście z nimi podawałam użytkownika) nie przysporzył mi żalu kiedy dosięgnęły dna, po krótkim lecz intensywnym używaniu :)
UsuńBardzo się cieszę, że zdecydowałaś się na denko :) Lubię te wpisy, mimo że puste opakowania są wybitnie niefotogeniczne i z estetyką nie mają nic wspólnego ;)
OdpowiedzUsuńSeria Moisture Recovery i u mnie świetnie się sprawdziła. Gdyby nie Davines na horyzoncie, na pewno skusiłabym się na nią albo na K-pak, bo tego jeszcze nie używałam. Póki co, plan jest inny, Ty wiesz jaki :D
Nektar bardzo dobrze mi służył, lubiłam w nim wszystko, z cementem już dawno nie miałam styczności, ogólnie wspominam go w porządku, ale pamiętam, że miał tendencje do obciążania kosmyków. Miałam w planie go ponownie zakupić, ale chyba oprę się na Twoim porównaniu i pozostanę przy Nektarze, chociaż pierwszeństwo pozostawiam mleczku Davines :)
W mojej torebce krem do rąk również ZAWSZE musi się znaleźć. Nawet jeśli akurat używam 100 ml balsamu do dłoni z P&R, którego mianem kieszonkowego raczej okrasić nie można, to i tak ląduje w czeluściach torby :D Poczucie ściągniętej skóry na dłoniach doprowadza mnie do szału, a te mam niestety wymagające pod tym względem.
Przekonałyście mnie, że warto tworzyć tego typu posty :)) bo rozmowa pod nimi kwitnie, i człowiek często dowiaduje się ile ma wspólnych rzeczy ulubionych bądź nie z czytelnikiem.
UsuńGdyby nie Davines, to zapewne nadal bym przyznawała prym Joico. Niestety, wszystko zależy od potrzeb włosów, Joico już na moich zrobiło robotę i czas na inne. Co nie znaczy, że do niebieskiej serii czy Revitaluxe nie wrócę (sądzę, że prędzej czy później to nastąpi, jak włosy same zatęsknią za nimi). Davines to inny dla mnie wymiar i tak rewelacyjny, do nie przejedzenia się włosom, że robi u mnie furorę. I jestem baaaardzo ciekawa czy i Tobie tak namiesza w głowie, jak zobaczysz swoje włosy po :))
Ja to nawet lakier do paznokci potrafię mieć w torebce, więc krem to dla mnie pikuś niezależnie od pojemności :D
bardzo ciekawy post ♥
OdpowiedzUsuńMiałam szampon i odżywkę z Joico, ale nie pamiętam już co to za seria. Musiałabym zobaczyć na butelkę od odżywki, która jeszcze jest. Muszę przyznać, że z tej marki również jestem bardzo zadowolona. Resztę kosmetyków jak odżywkę Balea, szampon Pharmaceris, woda termalna Uriage mam jeszcze w zapasach nietknięte ;)
OdpowiedzUsuńGeneralnie dobrze, że zdecydowałaś się na taką serię postów. Ja też denko publikuję co dwa miesiące i w sumie to lubię tę formę. Można w sposób skondensowany wypowiedzieć się o danym kosmetyku, co jest bardzo pomocne dla dziewczyn, z tego co widzę. Sama nie raz skorzystałam na takich "ekspresowych recenzjach" :)
Wodę Uriage bardzo lubię. Niejednokrotnie ratowała moją skórę podczas zeszłorocznych upałów.
OdpowiedzUsuńNiedawno kupiłam kolejną butelkę. Zainteresowałaś mnie odżywką Balea, moją ulubioną wersją jest mango+aloes :) Na chwilę obecną czuję jednak przesyt niemieckimi kosmetykami, więc świadomie zakupy odpuszczam.