sobota, 12 października 2013

Nowe oblicze fotografii: bezlusterkowiec Lumix G5


Długo zastanawiałam się jak ugryźć ten post. Hexxana zmobilizowała mnie do niego, wiem że temat jest odległy od tematyki bloga...ale bez aparatu nie byłoby mnie tutaj, nie ma co ukrywać;)
Nie będzie o lustrzankach, które ma co trzecia osoba w swoim domu, poruszę dziś temat bezlusterkowca, czyli sprzęt, który odkrył we mnie inne możliwości fotografii.


Temat jest dość trudny, ale z drugiej strony przyjemny, o pasjach pisze się dużo łatwiej, prawda? ;)
Fotografią zaczęłam się interesować 7lat temu, magazynując przy tym sterty gazet.
Swoją pasję określiłabym jako fotografowanie myśli, tego co widzę i co mnie otacza. To nie tylko zatrzymanie chwil, emocji i wspomnień związanych ze zdjęciem. To coś więcej - tworzenie świata klatka po klatce. Tak jak osobisty terminarz ukazuje jak planujemy dzień, tak fotografia bez słów przedstawia nasze życie. Pokazuje je jakim jest.

Fotografię odbieram jako przekaz, tego wszystkiego co czuję, gdy na coś patrzę, tak aby inni ludzie oglądając moje fotografie mogli chociaż w jednej dziesiątej odczuć to co zatrzymałam naciskając spust migawki.

Co się stało, że wchodząc do salonu Nikona zrezygnowałam z lustra na rzecz bezlusterkowca?
Dlaczego dałam się tak zbałamucić, ze byłam w stanie odejść od marzenia posiadania lustrzanki?
Czym się kierowałam kupując nowy sprzęt?
Zrozumiesz mój wybór, czytając tekst do końca.


Wchodząc do salonu Nikona, nie pomyślałabym nigdy, ze panowie z zawodu i pasji do fotografii będą w stanie przedstawić na tyle racjonalnych argumentów na rzecz bezlusterkowca.

Trzymając w jednej ręce wymarzonego Nikona D90, a w drugiej Lumixa G5 postawiono mi jedno, bardzo ważne pytanie przed zakupem: do czego potrzebuję aparatu?

Chwilowa dezorientacja i szybka odpowiedź: na wakacje, przyjęcia i w codziennym życiu (czyt. gotowanie, blogowanie, realizacja projektów wnętrz i ogrodów) oraz do nagrywania filmów – i tutaj zaczął się problem, D90 leży i kwiczy w temacie filmów, a D3200 nie leżał mi w dłoni, operacja kciukiem menu okazała się mało przyjemna. D5100 wizualnie i gabarytowo przypominał zabawkę, bez urazy ale niepewnie mi to leżało w dłoni. Pobawiłam się chwilę modelem i dałam głos panom.

Uświadomiono mi, że 90% nabywców lustrzanek używa ich do innych celów, niż są wymagane. To oczywiste, że taki sprzęt nadaję się np. dla fotografa ślubnego czy fotoreportera. To oni potrzebują profesjonalnego sprzętu i taki zakupują, za kilka-kilkanaście tysięcy. Czy ja własnie tego potrzebowałam?
Otóż nie, utarło się w naszym społeczeństwie, że dobry aparat fotograficzny to lustrzanka. Im większa, tym lepsza, a im dłuższą "lufę" ma przed sobą fotograf, tym bardziej jest poważany. Przyzwyczailiśmy się do takiego stereotypu, a wiadomo jak silne są przyzwyczajenia.



Jeśli jednak nie zależy Ci na dizajnerskim sprzęcie z którego połowy funkcji nie będziesz potrafił korzystać dopuść tą myśl i zainteresuj się bezlusterkowcem. Twoje spojrzenie nabierze innego wymiaru, a słowa znajomych na widok Twoich zdjęć obalą stereotyp, którym najprawdopodobniej kierowałeś się, wybierając lustrzankę - profesjonalny = lepszy sprzęt.
Mi otworzono oczy w ostatnim momencie, za co jestem dozgonnie wdzięczna.


Obecny rynek sprzętu fotograficznego jest dość specyficzny – obok aparatów kompaktowych oraz lustrzanek swoją niszę zdobywają konstrukcje bezlusterkowe.
Spójrzcie na zdjęcie poniżej, które ukazuję różnicę miedzy aparatem zawierającym lustro, a tym z systemem bezlusterkowym.




Słownie sytuacja przedstawia się następująco; Bezlusterkowiec to tak zwane aparaty cyfrowe z wymienną optyką, które zostały pozbawione komory lustra i całej związanej z tym mechaniki, stały się lekkie i poręczne, dzięki czemu zrewolucjonizowały fotografię, robiąc przy tym nie małe zamieszanie.



W 2008 nastała rewolucja. Innowacyjne modele zaczęły wprowadzać dwie marki Olimpus i Panasonic, przedstawiły teoretyczne założenia nowego systemu o nazwie Micro Four Thirds. Ten mały przełom ze strony Panasonica zaowocował pierwszym modelem DMC-G1. Mój G5 jest kontynuacją tejże serii.
Apart ten nalezy do systemy MFT, który łączy w sobie inteligencje jaką wymagamy od nowoczesnej cyfrówki, a dzięki braku elementów takich jak lustro i wizjer optyczny z pryzmatem, stał się bardzo lekką, małą i przyjemną propozycją specyficznego sprzętu fotograficznego.


Równo 3 miesiące temu kupiłam nowy sprzęt Lumix G5 firmy Panasonic, to adekwatny czas, abym mogła coś więcej o nim powiedzieć. Biorąc pod uwagę fakt zakupu go 250km od domu, 2dni przed wyjazdem do Chorwacji bądź Maroko (tak, to również były decyzje podejmowane pod wpływem chwili) z zamiarem powrotu z pięknymi zdjęciami, wybór aparatu był bardzo trudny ze względu na dodatkowe koszty przed wyjazdem, jak i oczekiwania związane z nowym sprzętem.

Głównym aspektem, którym kierowałam się przy zakupie sprzętu była jego ergonomia. Nie ukrywam, że musiał to być sprzęt, który leży dobrze w dłoni w pozycji pionowej jak i poziomej. Który nie nadwyręża mojego barku swoimi kilogramami, a w ciepłych krajach nie zniechęci mnie do robienia zdjęć poprzez dźwiganie go ze sobą – chyba, że jak to panowie z Nikona się śmiali znajdę sobie tragarza ;). Lumix G5 jest idealnym kompromisem, swoim wyglądem wizualnie przypomina klastyczne modele DSLR, dzięki czemu G5 ma charakterystyczną budowę korpusu, spust wysunięty do przodu i głęboki grip, sprawia wrażenie „małej lustrzanki”, gdyż wszystko to zostało pomniejszone, zamykając wagę aparatu z baterią i obiektywem w 400gramach. Dodatkowym atutem jest inteligenty automatyczny system. Nie ukrywajmy, często prosimy kogoś o zrobienie zdjęć, nie każdy ma takie pasje jak my i w tym przypadku ta funkcja spada nam z nieba. Kiedy rozpoczęliśmy pierwszy dzień wakacji w Chorwacji przyznaje, że początkowo lecieliśmy na trybie IA+ z powodu prostego - zdjęcia wychodziły genialne, my mogliśmy cieszyć się niesamowitymi fotografiami, nie tracąc przy tym energii i sił. Aparat okazał się strzałem w dziesiątkę i nie żałuję zakupu. To ten typ, kiedy nie masz sił myśleć, on pomyśli za Ciebie ;) A fotografia ma to do siebie, że dobry sprzęt to podstawa, liczy się Twoja wizja. Lumix G5 jest dedykowany dla amatorów fotografii zaawansowanej i ja się w tym odnajduję doskonale. Szybkość AF, ostrość strojona palcem na LCD nawet patrząc w wizjer - bezcenne!



Jest jeszcze jeden dla mnie wielki plus, zdjęcia w scenerii nocnej wychodzą tak samo dobrze jak z lampą błyskową i co mi się podoba - lampa sama się nie uruchamia jeżeli my nie włączymy jej ręcznie, dla mnie to bardzo cenny krok ze strony Lumixa.

Odwołując się do książki jaką otrzymałam przy zakupię G5 cytuję dane techniczne dla formalności:
[…]Panasonic Lumix G5 bazuje na 16-megapikselowej matrycy formatu Mikro Cztery Trzecie oraz procesorze obrazu Venus Engine VII FHD. Współpraca tych dwóch elementów zaowocowała m.in. zakresem czułości od 160 do 12800 ISO z niskimi szumami nawet przy słabym oświetleniu. Ponadto, producent zwraca uwage na szybki układ autofocusu - Light Speed AF - który ma precyzyjnie ostrzyć niezależnie od warunków. Otrzymujemy tu szeroki wybór trybów AF, w tym wielopolowe ustawianie ostrości, rozpoznawanie twarzy czy śledzenie AF.
Aparat oferuje również tryb seryjny na poziomie sześciu klatek na sekundę przy pełnej rozdzielczości (do dziewięciu zdjęć w serii w formacie RAW) i aż do 20 klatek, gdy zmniejszymy rozmiar zdjęcia.
Bezlusterkowiec jest w stanie rejestrować wideo w jakości Full HD (1920 x 1080, 50p) z dźwiękiem stereofonicznym, zapewniając możliwość zapisywania w formacie AVCHD Progressive lub MP4. Do dyspozycji mamy długie czasy nagrywania, szybki dostęp do elementów sterujących oraz całą paletę obiektywów 4/3[…]
W kadrowaniu pomagają wizjer elektroniczny oraz trzycalowy, uchylny, dotykowy monitor LCD o rozdzielczości 920 tysięcy punktów. Zalety panelu dotykowego przy tzw. "fotografii dotykowej" są spore - możemy m.in. błyskawicznie określić punkt ostrzenia poprzez wskazanie palcem danego elementu na zdjęciu. EVF (wizjer elektroniczny), pokrywający sto procent kadru, pozwoli z kolei na fotografowanie w bardziej klasycznej postaci, z aparatem bezpośrednio przy oku. Jego rozdzielczość wynosi 1.4 miliona punktów.

Zdjęcia możecie powiększyć klikając na nie.

Kto w takim razie, powinien się zainteresować bezlusterkowcem? Na pewno osoby, które cenią sobie jakość zdjęć oferowaną przez sprzęt o lekkich gabarytach. Osoby, dla których nie liczy się wizjer optyczny, a szczęście potrafią dostrzec przez wizjer elektroniczny, który tak bardzo jest lubiany w cyfrowych lustrzankach. Ale najważniejsze jest jedno - bezlusterkowce dają ten komfort jaki żaden sprzęt nie jest w stanie połączyć.  Mianowicie, wykonywanie zdjęć staje się przyjemne niezależnie od sytuacji w jakiej się znajdujemy, w moim Lumixie możliwości wyłączenia dźwięku migawki pozwala na bezszelestne fotografowanie. Koniec z krępowaniem ludzi na widok aparatu, odbijającego się echa na komunii w kościele. Bezlusterkowca mogę zabrać wszędzie ze sobą, gwarantuje mi dyskrecje, silniczek jest bardzo cichy. Nie targam też ze sobą ciężkiego majdanu, co podczas tegorocznych wakacji wyszło czarno na białym. Dodatkowym, niepodważalnym atutem jest obrotowy ekran LCD, wreszcie przysłowiowe zdjęcia z "rąsi" we dwoje nie wyglądają kiczowato. Szybko zorientowałam się, że oferta optyki do aparatów bezlusterkowych jest bardzo bogata. Na szczęście system 4/3 wykorzystuję również Olympus, co daje sztab 27 sygnowanych obiektywów. W obrębie systemu znaleźć można szkła stało- i zmiennoogniskowe, specjalistyczne (np. do makrofotografii), szeroką gamę szkieł manualnych i ultrajasnych. Każdy znajdzie coś dla siebie, szczególnie, że inni producenci dostosowują potrzeby do swoich klientów, tworząc adaptery odpowiedni już dla bezlusterkowców.



Podsumowując temat odpowiedz sobie na pytanie, jeżeli kiedykolwiek będąc na wakacjach, imprezie czy niezapowiedzianej wycieczce zrezygnowałeś z zabrania ze sobą sprzętu o wadze kilku cegieł, patrzyłeś z zazdrością na tych, którzy uwieczniali chwile małymi kompaktami, a Ty sięgnąłeś w tym momencie po telefon... Zastanów się, ile razy złapałeś się na tym, że coraz więcej zdjęć z podróży i niezapomnianych spotkań wykonujesz telefonem? Telefon komórkowy ma tą zaletę, że zawsze mamy go przy sobie i nie potrzebujemy dodatkowego plecaka. To właśnie uzmysłowiła mi ideologia bezlusterkowców. Przypomniał mi czym jest fotografia, a cały sprzęt spokojnie zmieści mi się w torebce mieszczącej format A4. Lumix G5 stał się użytecznym towarzyszem mojego życia fotograficznego, a nie ciężarem. Stał się moim skarbem, który daje mi codzienną przyjemność.


Zbiór fenomenalnych zdjęć, dla zainteresowanych znajduję się pod tym linkiem KLIK
Swoich nie bedę tutaj dublować, bo wszystkie od początku sierpnia są wykonywane Lumixem G5. Zestaw kupiłam z podstawowym kitem 14-42mm w cenie 2349zł. Owszem mam zamiar zakupić coś z większym zoomem i do makro, ale obecnie wystarcza mi podstawowy kit w zupełności. Nie ukrywam, ze najpierw planuję zakup zdalnego pilota oraz lampy pierścieniowej.

I muszę się Wam przyznać, spełniłam swoje marzenie, otóż to o Lumixie marzyłam jako nastolatka. Z poślizgiem co prawda, wreszcie czuję się szczęśliwa i zadowolona ze swojego sprzętu. Nie mówię nie lustrzankom, ale jeśli stać mnie tylko na jeden sprzęt to uznaję swój wybór za słuszny. Seria G wystarczająco spełnia moje potrzeby, pozwala na kreatywną pracę z obrazem.

Mam nadzieję, ze nie zanudziłam i zniesmaczyłam swoim podejście do fotografii. Być może są inni zadowoleni użytkownicy z bezlusterkowców? Chętnie posłucham waszego zdania na temat swojego sprzętu oraz tego czym się kierujecie zakupując nowy? ;)



23 komentarze:

  1. Uch, dlatego właśnie nie mam kompleksów z powodu posiadania maleńkiego Nikona D40 - był na niego szał w tym czasie, gdy go kupowałam, a za chwilę na fali mody ludzie krzywili się, że to "tylko" D40. A po co mi więcej? Wystarczy, że mam do niego ukochanego "grubasa" czyli ważący 700g teleobiektyw, używam go szczególnie w celu polowania na ptaszki i inne zwierzątka. Nie cierpię szczególnie przez jego masę i tworzymy uroczy dream team :)

    Jeśli teraz miałabym kupować aparat, prawdopodobnie padłoby na bezlusterkowca, ale że posiadam lustrzankę, to przydałby się jakiś maleńki kompakt do torebki. Lubię dobre zdjęcia, a nie wszystkie da się zrobić telefonem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie, też wyznaję taka zasadę. Zapewne gdyby moja cyfrówka nie padła, kupiłabym lustrzankę jak tak bardzo chciałam, bo wychodziły taniej niż mój Lumix. Ale nie bez powodu obieg spraw przybrał taki rytm, teraz mam takie dziecko i cieszę się nim ;)

      Chociaż tylko kilka zdjęć zrobiłam Twoim D40 to idealnie leżał w dłoni. Dla mnie to bardzo ważne. Bo obiektywy tak jak mówisz, kupujemy według własnych potrzeb :) Mojego Lumixa można pomniejszych montując mu chudszy obiektyw.

      Zdecydowanie stawiam na prężnie rozwijające się firmy, niż to co "modne".
      Z tym telefonem, to tak dla zrozumienia tematu ;)

      Usuń
  2. Bardzo istotne informacje zawarłaś w tym poście. Dziękuję Ci za nie.

    Jestem na etapie poszukiwawczym 'swojego ideału' i Twoje uwagi dały mi wiele do myślenia. Napaliłam się na lustrzankę Nikona D2300 - nie jestem znawcą, nie mam doświadczenia w fotografii, ale chciałabym to zmienić :) Chciałabym mieć świetny aparat do robienia zdjęć na bloga, znajomym, na wakacje, uroczystości itd.

    Na razie rozglądam się, czytam opinie by nie żałować zakupu...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może najpierw określ budżet. Ja patrzyłam na lustrzanki przez pryzmat sprzętu z jakim miałam okazję się poznać Nikonem D700, i Canonem EOS 650D. Cena body zaczyna się od 4,5tyś. Dla mnie jednak był to odległy budżet, wiec zamiast pakować się w amatorską lustrzankę, postawiłam na lepszą cyfrówkę. Wiem, że Panasonic jest w tym segmencie liderem na rynku, coroczne nowości to potwierdzają, co niestety o lustrzankach nie można powiedzieć. Nikony i Canony zatrzymały się.
      Bo co mi po sprzęcie dobrym, ale bez tych bajerów ułatwiających życie? Przecież mogłam kupić D90, który jest bardzo dobrym sprzętem - 6lat na rynku. Dla technologii 6lat w tył to bardzo dużo.

      Usuń
  3. ja mam lustrzankę canona 600d i spełnia moje oczekiwania :) mam tryb auto, świetnie mi leży w dłoni :) ale o bezlusterkowcach nie słyszałam nawet! Bardzo fajna sprawa :)
    chociaż ja jestem zadowolona i na pewno nie zamienię go na inny sprzęt dopóki będzie "żył" :D
    ale mam małą cyfrówkę do torebki :P i taki duet dla mnie to podstawa ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak jak pisałam, inaczej jak ma się również sprzęt do torebki, inaczej jak wielką torbę ;)
      Wychodząc z Nikona z Lumixem powiedziałam głośno, że kiedyś wrócę po lustrzankę, jeśli pójdą coś do przodu. Usłyszałam tylko - nie wróci pani.

      I coś w tym jest.

      Usuń
  4. Odkąd używam lustrzanki, wprawdzie amatorskiej (obecnie d3200), to nie wyobrażam sobie nie zabrać jej na wakacje. Samo body to jednak nic, najważniejsze są obiektywy, ale to już inna bajka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mówię nie, pokazuję tylko inne warianty, o których wiele osób nawet nie ma zielonego pojęcia :)
      Zapewne kupując rok temu aparat, też postawiłabym na Nikona, bo jestem fanką ich sprzętu. W Lumixie jednak odnalazłam to spełnienie, i mam zamiar pogłębiać naszą przygodę z fotografią obiektywami - tak jak mówisz.

      Usuń
  5. świetnie to opisałaś! przeczytałam od samego początku do samego końca.. czuć w tym pasję i miłość, dlatego tak dobrze się czytało :) ja na aparatach się nie znam, w domu to mąż jest od tych spraw technicznych ;) ale na pewno pokażę mu tego posta :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest mi niezmiernie miło :) Jeśli mąż okaże chęć wypowiedzi, przekaż mi ją proszę ;)
      Swoje spostrzeżenia opisałam bazując na swoich doświadczeniach. Cieszę się, że jest to zrozumiałe.

      Usuń
    2. na pewno! choć nie wiem czy On się zna na tyle by się wdawać w dyskusje czy udaje że się zna :P hihihi

      Usuń
  6. Ja jestem posiadaczką D90- kocham go miłością bezgraniczną;) Biorę go ze sobą dosłownie wszędzie, uważam, że to mój słodki ciężar ;) Co do filmów zgadzam się - jakość kuleje, ale do filmów mam kamerę. Ale zgadzam się z jednym, jest wielkie boom na lustrzanki, znam osoby które nie wiedzą co to ISO czy przysłona a kupują D700 bądź Mark III i jaki nasuwa się wniosek? Masa sprzętu, zero talentu. ;)
    Doradzałam moim znajomym kompakt albo hybrydę, jednak uparcie kupują lustra - jak sami się przyznają, potem leżą i kurzą... Hybryda to dobry półśrodek ;)


    Nie wiem czy mnie jeszcze kojarzysz, ale cały czas czytam Twojego bloga;)
    Montii/ Paulina K.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie, że Cie kojarzę ślicznotko :*

      Ty jesteś przykładem, że wykorzystujesz swój sprzęt na maksa, zdjęcia synka to potwierdzają :)
      D90 to świetny sprzęt, patrząc na nowsze wersje, brakowało mi właśnie tego co on daje. Nie mogłam sobie pozwolić na kupno wielu sprzętów, a też nie zawsze wiemy co gdzie nam się przyda. Szkoda, że znajomi nie słuchają. Ja wiedząc co nie co, zmieniłam całkowicie swoja decyzję i nie żałuje. Co nie znaczy, że kiedyś nie kupię lustra. Wiem tylko, że w niektórych tematach nie warto poddawać się trendom.

      Buziaki, uściskaj młodego :)

      Usuń
    2. Miło, że pamiętasz! Ja ciągle śledzę Twojego bloga i fb, jednak nie komentuję ale teraz musiałam.

      Dodam, że jakość Twoich zdjęć niczym się nie różni od fotek z lustrzanki. :) . A powiedz mi, jakie są koszta obiektywów do Lumixa? Porównywalne do lustra?

      Znajoma teraz kupiła sobie lustrzankę i do kita dokupiła obiektyw za 6 tys bo twierdzi, że kit zdjęć robić nie potrafi ( tak jakby robił to aparat;) ) dodam, że z nowym sprzętem też sobie nie radzi, no aparat za nią zdjęć nie zrobi;) :P

      a co do filmików jeszcze to w D90 wchodzą kiepskie, ale jak mam robić to wolę już telefonem, filmiki bardzo przepalają matrycę i żal mi go.

      kończę wywód;)

      buźka pięknotko :*

      Usuń
    3. Miło mi będzie, jak będziesz odzywać się częściej :* Na W. miałyśmy o czym gadać, trochę mi brakuje tego klimatu... ;)

      Kupując Lumixa stałam przed zdjeciami formatu A3 stąd tez dałam się namówić na Lumixa - nie było różnicy czy to lustrzanka czy nie, miło że ja nie zawodzę w tym temacie :D

      Hehe, gratulacje dla znajomej :D Ale ja też znam takie osoby i wiem, że nie da się przetłumaczyć. Co do cen to ciężko mi tak powiedzieć, patrząc na podstawowe kity to wychodzi taniej system 4/3. Np. ja się czaje na szkiełko Lumixa 100-300mm - 2tys, dla porównania Tokina 1,1tyś. natomiast 75mm/f1.8 portretowka Olympusa - 3,5tyś - ale to moje marzenie takie wygórowane :D. Podaje oczywiście obiektywy te którymi ja się zainteresowałam, wiec i cena jest adekwatna do moich preferencji.
      Jednak można kupić adapter i podpiąć Sigme, Pentaxa, Tokine czy Jupiter - ten ostatni już od 500zl się zaczyna. Kalkulowałam to w salonie i mi zależało na szkłach Olympusa, uważam je za świetne i godne uwagi, wiec je bardziej porównywałam i pod tym kątem oceniałam.

      Kupując patrzyłam na efekt, ja jestem fanem Nikona lepiej mi się operuje tym sprzętem niż Canonem, AF mnie tak nie wkurza ;) i moi zdaniem dobry obiektyw (tutaj patrze na olka i panasonica) i Lumix, to tak jak dobry Nikon z nikkorem.

      A jak widać, ja kita za złego nie uważam, no bo bez sensu, przecież robi zdjęcia, tak? to trzeba trochę sprytu i się do edukować jak nie wychodzą, a nie kupować nie wiadomo jakie cacko (co moim zdaniem nie jest bardzo nie na miejscu, ale! wolałabym kupic dwa, do różnych typów np tele i portretówke albo makro, niż jeden na wypasie ale jak wiadomo, nie siedzimy tym ludziom w głowach i nie wiem czym się kierują w takich przypadkach, bo na pewno nie potrzebami za 6k... a jeśli takie są ich potrzeby i to nie zawodowe to w głowie mi się kręci ;))

      Dwa, nawet mój facet robi genialne zdjęcia tym kitem. To on lata za ważką i ma cierpliwość do owadów. Może kiedyś stworzę dla odmiany post z samymi zdjęciami, będę miała mobilizacje do segregacji zdjęć :D

      W swoim na filmiki nie mogę narzekać, na monitorze 22' jestem bardzo zadowolona z efektów.
      Nie chcę słyszeć nic złego o D90, bo uwielbiam Wasze zdjęcia ze spacerów, wyjazdów <3

      Buziaki! :*

      Usuń
  7. Cieszę się, że przygotowałaś tego posta! :) Dla mnie to kolejny przykład, że warto abym słuchała moje męża w kwestiach technicznych. Aparat wpada na listę i pewnie za parę miesięcy zagości u mnie.
    Poza tym sama jestem wierna Lumixom i nie narzekam, zresztą przy dobrym świetle, które jest podstawą nie mogę narzekać na zdjęcia/filmiki. Obecnie używam DMC FZ 100 i uważam, że kiedy wrzucam zdjęcia na bloga, to efekt końcowy mnie satysfakcjonuje. Dobrze spisuje się w plenerze podczas różnych okazji. Jest tylko jeden minus. On jest ciężki i to spory aparat, którego nie wrzucę do torebki itd. Wymaga sprawnej ręki. Stąd poszukiwania czegoś innego :)
    Czytając Twój tekst utwierdziłam się w przekonaniu, że to co mówią inni oraz prezentują przy opisach testów technicznych ma swoje pokrycie.
    Jeszcze raz dziękuję :) a jeszcze bardziej, że odezwałaś się u Megdil i w taki oto sposób uzupełniałaś moją wiedzę i trafiłam za Tobą :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Osoba, która zna się na tym co akurat potrzebuje, w tym przypadku aparatu - to skarb. Naprawdę, sprzętu na rynku jest od cholery, ale ludzi z potrzebami takimi jakie on daje już mniej ;)

      Lumix w PL jest mało znany, z góry mniej lubiany. Pamiętam jak 7lat temu chciałam kupić ich zwykły kompakt - marzyłam o nim. Ale cena była wygórowana, teraz patrząc na ścieżkę jaką obrał Panasonic nie dziwię się. Oni na tym się znają, stworzyli aparaty na dane potrzeby. Patrząc na Samsunga, Pentaxa który stara się dogonić, ale jednak przegapił ten moment wejścia na rynek ze swoim sprzętem nie dziwię się ich wpadkom. Uznaję, że takie rzeczy należy dobierać do swoich zdolności i potrzeb. I warto się słuchac innych, ja trafiłam na osoby znające się w temacie, gdzie w te kilka godzina moja wiedza wzrosła o 100% ;)

      To był całkowity przypadek u Megdil. Widocznie tak już miało być. Mi też spadła dobra dusza z nieba w ostatnim momencie i obaliłam cały mój wyidealizowany plan zakupu ;) Ale to były tylko moje pragnienia, a nie potrzeby.

      Usuń
  8. Zupełnie nie znam się na aparatach, na moje potrzeby mój malutki Nikon mi wystarcza na razie, ale będę mieć w pamięci Twoje polecenie.
    Pomimo tego, że ta tematyka jest mi obca, przeczytałam Twój post calutki, z zainteresowaniem, bo naprawdę wciągająco piszesz o swojej pasji, widać, że Cię to cieszy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak cieszy mnie to bardzo. Blog to też forma kiedy zdjęcia w moim przypadku odgrywają ważną rolę. W sumie kiedyś prowadziłam fotobloga, to właśnie na nim wciągnęłam się w pisanie, poznałam fantastycznych ludzi. To też pretekst, na zrobienie kilku zdjęć więcej, bo jak mam aparat w ręce to już pstrykam wszystko dookoła chociaż uruchomiłam go tylko do zrobienia zdjęć potrzebnych do recenzji, ale cii ;)

      Ciesze się bardzo, że właśnie dla osób jak Ty - nie interesujących się tematem, post okazał się przyjazny i pożyteczny w odbiorze. Zależało mi na tym, aby tak właśnie brzmiał :)

      Usuń
    2. Też uważam, że w blogu na zachęcającą całość składają się zdjęcia :) W końcu obrazując to, o czym piszemy, powinnyśmy się starać uchwycić to jak najlepiej, w jak najlepszym świetle i zaaranżowaniu, przynajmniej mi tak się zdaje ;)
      Mimo że nie mam umiejętności i super sprzętu, a jedynie malutkiego Nikona Coolpix, staram się w najlepszy możliwy sposób zrobić zdjęcia, tak, żeby pokazać to, o czym piszę i zdjęciami dopełnić recenzje. Mam nadzieję, że mi się to udaje ;)

      Ja zawsze, kiedy mam aparat w ręce, pstrykam jeszcze mojego psa ;) On jest naprawdę śmiesznym obiektem i nie mogę się nigdy powstrzymać, żeby mu nie zrobić zdjęcia, więc doskonale rozumiem Twoją potrzebę fotografowania dookoła ;)

      Usuń
    3. Kochana M.,

      to od razu widać po zdjęciach i czuć po słowach jak się trafia na bloga z pasji, a nie z jakiś potrzeb czy panującego bum wokoło.
      Przez dwa lata też robiłam zdjęcia Samsungiem wb500, kiedy go kupowałam to był dobry sprzęt, ale się zużył i nie myślę, aby ktoś narzekał na jakość zdjęć u mnie. Najważniejsze dla mnie czy są ostre z dobrym kadrem. Bo co mi po zdjęciu szamponu jak tam same pixele ;) mam nadzieję, że wiesz o co mi chodzi.

      Zwierzaki są słodkie, jak Twój uwielbia aparat to pokaż nam go kiedyś. Moje koty tez szaleją za moim aparatem, ale mi się cierpliwość do nich kończy jak w kółko się turlają i większość zdjęć mam ich pleców albo rozdziabionej mordki :D

      Usuń
  9. Gratuluję dobrego wyboru :-)) też słyszałam o tym aparacie dużo dobrego! Niech Ci służy :-*
    Ja również nie mam lustrzanki, ale niewykluczone, że kiedyś ją zakupię, choć wiąże się to z nauką obsługi sprzętu, bo z automatu nie myślę strzelać fot. Obecnie mam już 5 letniego Fujika i na moje potrzeby jest ok. Jakiś rok temu mój tata był na kupnie aparatu, cisnęłam by wziął lustrzankę, ale on stwierdził, że na jego potrzeby to za wiele i kupił właśnie bezlusterkowca :-))
    Aparaty kompaktowe są rzeczywiście wygodne i lekkie, sama chciałabym kupić jakiegoś maluszka, bo jednak mój Fuji trochę waży...

    OdpowiedzUsuń
  10. Szukam nowego aparatu i powiem Ci, że tym mnie zaintrygowałaś :) Już zaczęłam troszkę o nim szukać i na pewno go obejrzę w salonie. Twoje zdjęcia są świetne, co tylko dodatkowo zachęca mnie do kupna ;)

    OdpowiedzUsuń