Za marcepanem nie przepadam, ale druga polówka namawiała... noc miałam nieprzespana, po odejściu Lusi smutków nie zapijałam, ale im słodsze tym szybciej wiedziałam, ze ukoi odejście mojego kota. Z przyjemnością poświeciłam noc dla tego wypieku.
Walentynek nie obchodzimy, wychodzimy z założenia, ze to święto, które ma na celu tylko podkreślić uczucia jakie kształtują nasza osobowość.Uwielbiam dostawać kwiaty, wiec i je dostałam.
Uwielbiam piec i wykazywać się w tym temacie.
Rozkosznie słodkie ciasto, wpasowało się idealnie klimat. Serce wykrojone, oblane obficie granache z ciemnej czekolady rozpieszczało podniebienie. To jeden z tych wypieków, do których będę wracać. Bo warto. Bo jest przepyszne!
Delikatnie zmodyfikowany przepis, w oryginalnej wersji znajdziecie tutaj klik
Składniki:
Brownies:
2/3 szklanki mąki pszennej
2 łyżki kakao do pieczenia
1/4 łyżeczki soli
85g ciemnej czekolady
85g czekolady mlecznej( zastąpiłam ciemną)
125g masła lub margaryny
1/2 szklanki jasnego brązowego cukru
2 jajka
1/2 łyżeczki ekstraktu z wanilii
kilka kropli aromatu migdałowego
2 łyżki kakao do pieczenia
1/4 łyżeczki soli
85g ciemnej czekolady
85g czekolady mlecznej( zastąpiłam ciemną)
125g masła lub margaryny
1/2 szklanki jasnego brązowego cukru
2 jajka
1/2 łyżeczki ekstraktu z wanilii
kilka kropli aromatu migdałowego
Piekarnik nagrzać do 1800C. Blachę o wymiarach 20 x20cm posmarować odrobiną tłuszczu i wyłożyć papierem do pieczenia.
Przesiać razem mąkę, kakao i sól. Czekoladę oraz masło rozpuścić razem nad tzw. kąpielą wodną. Powstałą masę odstawić na bok, wsypać cukier, wymieszać i pozostawić, aż lekko ostygnie. Do letniej czekolady wlać roztrzepane jajka, wanilię i aromat migdałowy, wymieszać. Następnie wsypać przygotowaną wcześniej mąkę i całość wymieszać tylko do połączenia składników. Gotową masę przełożyć do przygotowanej blaszki. Piec około 25 minut, do tzw. suchego patyczka. Całkowicie wystudzić.
Przesiać razem mąkę, kakao i sól. Czekoladę oraz masło rozpuścić razem nad tzw. kąpielą wodną. Powstałą masę odstawić na bok, wsypać cukier, wymieszać i pozostawić, aż lekko ostygnie. Do letniej czekolady wlać roztrzepane jajka, wanilię i aromat migdałowy, wymieszać. Następnie wsypać przygotowaną wcześniej mąkę i całość wymieszać tylko do połączenia składników. Gotową masę przełożyć do przygotowanej blaszki. Piec około 25 minut, do tzw. suchego patyczka. Całkowicie wystudzić.
Masa marcepanowa:
226g marcepanu do wypieków
1/4 szklanki śmietany kremówki
1 łyżka golden syrop lub corn syrop (użyłam miodu)
1/4 szklanki śmietany kremówki
1 łyżka golden syrop lub corn syrop (użyłam miodu)
Marcepan posiekać na niewielkie kawałki. Śmietanę i syrop wlać do garnuszka i podgrzewać do rozpuszczenia syropu. Następnie zmniejszyć temperaturę, dodać pokrojony marcepan, mieszać i rozcierać, aż całość stworzy jednolitą masę. Odstawić do ostudzenia.
Ganache:
225 g ciemnej czekolady
180 ml śmietany kremówki
180 ml śmietany kremówki
Czekoladę połamać lub drobno posiekać i wsypać do miski. Śmietanę podgrzewać prawie do wrzenia, następnie zalać nią czekoladę. Odczekać 2 minuty i zacząć delikatnie mieszać do uzyskania gładkiej masy. Odstawić do przestudzenia.
Wykonanie:
Na całkowicie wystudzoną warstwę brownies wylać przestudzoną, lekko gęstniejącą masę marcepanową. Wstawić do lodówki, aż masa wyraźnie stężeje. Następnie na całość wyłożyć ganache. Gotowe ciasto przechowywać w lodówce do 5 dni. Na chwilę przed podaniem wyjąć z lodówki, aby się ogrzało.
Smacznego:)
Smacznego:)
Poproszę kawałek :) albo dwa :)
OdpowiedzUsuńoj zakosztowałabym :D
OdpowiedzUsuńrobisz smaka i to na noc!
OdpowiedzUsuńjakie pyszne, powiedz mi dlaczego Ty zawsze musisz pokazywać takie pyszności wieczorową porą, przecież jeść mi się teraz chce :P
OdpowiedzUsuńBo jestem tutaj jak mam czas, a go niestety nie mogę oszacować :P moze Ci się przyśni :D
UsuńA ja polecam sernik na ciescie brownie, jak zwykle bralam przepis z mojewypieki.
OdpowiedzUsuńMialas forme serce? bo nie widze na zdjeciu. Ja mam a jeszcze jej ani razu nie użyłam:D
Robiłam jako misz-masz sernik brownie i wiśniami, meega :)
UsuńSerce sama wykroiłam z okrągłej formy, nie posiadam serca, aż taka Walentynkowa nie jestem :P
Wygląda przepysznie...i jak pięknie podane...mmm:)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńUwielbiam marcepan! Czekoladę też! Musi być pyszne :)) Mniammm...
OdpowiedzUsuńJa nie lubię marcepanu, ale w tym połączeniu to wszystko bym zjadła :D
Usuńpyyyyyszooooota *.* poproszę o kawałek jak przyjadę w marcu :D hyhy
OdpowiedzUsuńNa Megdil już ciacho czeka to i na Ciebie rzecz jasna również! Tylko sie odezwij wcześniej, a nie...zapomniałaś, bo mnie z cala porcja zostawisz :P
Usuńbuziaki :*
Ja się aż boję :D :*
UsuńMatulu, ślinka mi cieknie na sam widok tych pyszności, które swoim najbliższym serwujesz. Nie dość, że same ciacha są z pewnością warte grzechu, to jeszcze sposób podania jest nienaganny. Cukierniczy perfekcjonizm zawsze pobudzał moje ślinianki do wzmożonej pracy :P
Przykro mi bardzo,że nie masz już kotki :( ja swoją ukochaną sunię pożegnałam 2 lata temu i w ciąż mi jej brak , więc wiem co to jest miłość do zwierzęcia. Po za tym jak to u Ciebie piękne zdjęcia,mimo ze czekoladowa nie jestem, zjadłabym takiego ciacha z bita smietana na dokladke :)
OdpowiedzUsuńMi smutno jest szczególnie, bo była z nami prawie 7lat. Nie miałabym tak wspaniałych zwiarzakow gdyby nie ona, żałuję wiele rzeczy, ale czasu nie cofnę. Na szczęście mam jeszcze kogo otaczać miłością, to jakoś tak lżej na sercu, jednak ta łezka potrafi się w oku zakręcić na długo. Ściskam ciepło :*
UsuńZdjęcia sa super i słodkości. Niestety ja nie mogę juz takich jeść to chociaż popatrzę sobie na zdjęcia :) CUDO :*
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie: na długo-oczekiwany-post-czytelniczek z RevitaLash :)
Z przyjemnością zajrzę :)
UsuńMmm jakie pyszności! Zdałabym :)
OdpowiedzUsuńale mi zrobiłaś smaka;) Jutro lecę po wszystkie składniki:)
OdpowiedzUsuńO, jak Cie dawno tutaj nie było :) mam nadzieje, ze smakował :))
UsuńSzybko zeskrolowałam na dół, żeby nie patrząc napisać, że chyba Cię przestanę odwiedzać, bo na redukcji trudno oglądać takie rzeczy. Nawet po sytym obiedzie znalazłoby się miejsce na takie czoko-cacko :) często ostatnio u Ciebie takie słodkie okazje, mmm...
OdpowiedzUsuńNa luty przypada kilka okazji, moje urodziny, walentynki i rocznica ślubu moich rodziców, także jest na co piec i świętować ;) sama podjęłam wysiłek siłowy, wiec nie boj się coraz mniej będę wodzić na pokuszenie, a Twojego odejścia toż to ja nie przeżyje! nawet mi tak nie myśleć :*
UsuńKibicuję wysiłkowi, a odchodzić nie zamierzam, czasem tylko z ciężkim sercem szepczę zaklęcia, żeby Cię za te słodkości kolka złapała na bieżni :D
UsuńU mnie się zaczyna od marca, trwa do końca czerwca, potem maleńki oddech i od sierpnia znów świętujemy. Od kwietnia do czerwca jestem niewypłacalna co roku, ale w grudniu mogę odegrać się za wszystkie czasy. Równowaga w przyrodzie musi być zachowana :)
o matko.. aż slinka cieknie ;D mniam ;D
OdpowiedzUsuń