Poczułam się znowu jak nastolatka, której hormony szaleją i w tym temacie byłam bezradna. Powrót do leczenia dermatologicznego był nieunikniony. Było też wiele momentów, że żadnej kolorówki nie mogłam stosować, gdyż nawet oczy mi łzawiły z bólu jaki promieniował z piekących policzków. O myciu twarzy wodą mogłam zapomnieć, i tak sobie wegetowałam w tym kosmetycznym świecie...z dala od kosmetyków ;) I wtedy coś mnie tknęło, pomalowałam się za ciemnym podkładem Armaniego, aby tylko sprawdzić, czy i on w tych trudnych momentach dla mojej cery będzie bezlitosny.
Dzień ten mogę zaliczyć do przełomowych, gdyż oprócz zbyt lekkiego krycia, aby ukryć wszystkie moje niedoskonałości,( a było ich jak mrówek w mrowisku...nawet na linii włosów!) nie zanotowałam żadnych skutków ubocznych. Wybór padł na Sephore i ich promocje, cudem trafiłam na Panią która miała do czynienia z kolorówką Armaniego, stąd też jej rekomendacje na temat poniższego produktu chłonęłam bardzo uważnie. Po wielkim tygodniu wszelkich testów od Diora, przez Chanel i Givenchy, do domu wróciłam z Guerlain Lingerie De Peau. I chociaż po głowie chodził mi jeszcze jego brat Tenue De Perfection, to szybko stwierdziwszy -aż takiego mocnego krycia nie potrzebuje. Podkład ten bowiem, jest porównywalny do killera Estee Lauder Double Wear, z tym że o dużo lżejsze i przyjemniejszej dla skóry konsystencji.
Zaczynając od początku - Lingerie De Peau dołączył do rodziny Guerlain z myślą o stworzeniu podkładu delikatnym jak jedwab. Odzwierciedlenie naszej drugiej skóry ma rozświetlać i inteligentnie matowieć. Pojęcia dość kontrowersyjne zostały zestawione bardzo blisko ze sobą. Prawda jest taka, że magia która kryję się w masywnym, z grubego szkła flakoniku, z elegancką czarną zakrętką i wytłuczonym logo na wierzchu, zawiera w środku 30ml rewelacyjnego produktu. Wydobywamy go za pomocą przyjemnej w użyciu, niezacinającej się pompki, która dozuję bardzo małe porcje. Zalety i precyzję urządzenia dostrzegam, kiedy wydobywam przy jej pomocy naprawdę małe ilości podkładu, tzw. dokładki.
Przechodząc do konkretów jest to podkład, który w swojej idei ma być na tyle szlachetny co najdroższy jedwab na ciele kobiety. Delikatnie otulać i upiększać. Być niewidoczny, ale jednak robić czary-mary. W tym przypadku obietnice producenta są spełnione w 200%, dlaczego? Oprócz przyzwoitego krycia na poziomie średnim, nie wysusza, nie zbiera się w załamaniach, ani w zmarszczkach mimicznych, nie zapycha, nie uczula, nie waży się, nie ciemnieje, nie podkreśla suchych skórek. Więc co robi? UPIĘKSZA!
Tworzy na skórze niedostrzegalną zasłonę dla niedoskonałości, zmniejsza pory, wygładza, rozjaśnia...i matowi. Moja cera otrzymała zmysłowe uczucie komfortu. Otula ją w jedwabisty blask z delikatnym zapachem róż, który przechwytuje i odbija światło. Ultra-matujace proszek i pigmenty są splecione, aby pomóc udoskonalić teksturę skóry i nadać jej aksamitną miękkość. Niewidoczny na skórze, daje naturalne wykończenie i sprawia, że cera jest idealnie piękna, staje się pełna blasku w kilka sekund. Wybitnie trwały, bije na głowę ukochanego Armaniusza, gdyż to właśnie on na mojej twarzy solo trwa 10h, a w pełnym makijażu potrafi dobić do pięknej 16stki! Wynik godny najlepszych medali i pochwał. Niezależnie od formy aplikacji, chociaż częściej wybieram pędzel od palców zachowuję się tak samo. Jego płynna konsystencja, nie zastyga szybko na twarzy, stąd też pozwala na dokładną współpracę. Ukryje co trzeba od delikatnych sińców pod oczami, przebarwień, po pieprzyki i drobne niedoskonałości. Podczas kryzysu cery, nie straszne były mu niespodzianki, jednak o tym wiele nie mogę napisać, gdyż po tygodniu stosowania produktu...moja cera poprawiła się mniej więcej o 75%!
Gama kolorystyczna Guerlain nie zachwyca. Testowałam produkt w odcieniu 02 Beige, który o tej porze roku był dla mnie za ciemny. Nie licząc na cud, że istnieje inny jaśniejszy o żółtych pigmentach odcień, przeszłam się jeszcze raz do Sephory (w tej, której są miłe panie;)). W dzień zakupu, jedynie po testach w sztucznym świetle, można by rzec w ciemno - wybrałam 12, chociaż w nazwie jak byk widnieje słowo Rose, widzicie je gdzieś? Ja go nie widziałam, dlatego kupiłam. Jest jaśniejszy od dwójki o pół tonu. Guerlain chyba pomylił odcienie, gdyż kolor 13 Clair Beige ma w sobie ich zdecydowanie więcej. Ciekawostką może być fakt, że 12 Lingerie De Peau jest najjaśniejszym kolorem, o tej samej nazwie w innych seriach. Słuchy mnie doszły, ze w styczniu miały pojawić się w naszej poczciwej Sephorze upragnione jedynki, widziała je już któraś może? ;)
Zapewne jest to jeden z tych podkładów, który poprzez swoje nietuzinkowe zadanie 2w1 cery suche i poszarzałe, zmęczone może zachwycić i dodać witalności po nieprzespanej nocy, czy wybitnie dobrej imprezie; dla drugich może okazać się bublem. Podkłady należą do tego typu produktów, o których ciężko pisać, aby móc się odwołać do szerokiej grupy cer. Myślę, że na cerach mieszanych, zadbanych spiszę się. Jednak nie widzę go przy tłustej cerze, która potrzebuje pełnego matu i krycia, on może niej trzymać. Nie jest to podkład typu Double Wear, jemu bliżej doskonalszej wersji BB kremów.
Mimo, że podkład mam praktycznie miesiąc, nie mogę wypowiedzieć się o jego wydajności, z racji tego, że ubytku nie widzę we flakoniku. Domyślać się mogę, że nie jest on przezroczysty, jednak liczę że którego ranka nie spotka mnie rozczarowanie w postaci pompki dmuchającej same powietrze ;) Nie będę się również odnosić co do ceny (239zł/30ml) i jakości produktu, gdyż jest ona bardzo dyskusyjna; jedno mogę napisać - na lepszy podkład nie trafiłam. Wyglądam w nim pięknie, trzyma się wspaniale, zmywa bez zarzutu, nie uczula mojej cery, mam wrażenie że pomaga mi w pielęgnacji jej; posiada filtr spf20 i nawet w aspekcie wizualnym opakowanie mnie zaspokaja. Choćbym złe słowo chciała na niego napisać to nie potrafię, gdyż Lingerie jest przebojem wśród moich podkładów i wysuwa się na prowadzenie!
drozyzna ale warto zrobic taka inwestycje
OdpowiedzUsuńZgodze sie z tym, chociaż jeśli Hexx piszę tutaj o jego wydajności, zapowiada się długoterminowa inwestycja ;)
UsuńBardzo zazdroszczę znalezienia podkładu idealnego. Mi się jeszcze nie udało zadowolić moją tłustą cerę. W każdym jednym podkładzie po kilku godzinach jestem pomarańczowa (mniej lub bardziej). Wszystko się tak mocno utlenia na mojej twarzy. :(
OdpowiedzUsuńA próbowałaś minerałów? Słyszałam, że bardzo lubią cery tłuste, niesforne :) Być może warto poszukać serum, toniku, który wyciszyłby Twoja cerę, hm? Mnie utlenianie się nie dotyczy, jednak mam koleżanki, który ten problem ukoiły wodą różaną :)
UsuńWygląda cudownie! I te zdjęcia! Super!!!
OdpowiedzUsuńCieszy mnie Twój zachwyt nad nim, gdyż na niego zasługuje :)
UsuńMam gdzieś jego probkę (musze poszukac heh) w jakims ciemnym kolorze i nie uzylam wlasnie z tego wzgledu. Ciekawa jestem, bo z innymi podkladami Guerlain się nie lubię. Świetne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Hm, jeśli go nie znasz to nie wiem czy dobrym pomysłem jest użycie za ciemnego koloru (od razu możesz go przez to skreślić, przynajmniej ja tak mam, że ciężko później mi spojrzeć trzeźwym okiem osobno na właściwości i kolor ;))
UsuńHistoria z Armanim jest Wam znana, mi jeszcze lepiej, toteż mój eksperyment miał wykazać jedynie czy mojej cery nie uwrażliwia. Z drugiej strony, sama go kupiłam w ciemno, po zachwytach mimo odrobinę za ciemnego koloru. Aby nie zaprzeczać samej sobie, szukaj próbki i testuj :D
Wygląda ślicznie na Twojej buzi :) Czekam z utęsknieniem na 1 i na promocję -20% :) Mam nadzieję, że do tego czasu uda mi się opróżnić dotychczas używane buteleczki i będę mogła dokonać tego zakupu z czystym sumieniem.
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Sama mam zamiar czatować na pojawienie się jedynki u nas i kolejne promocje S., w takiej cenie warto sie skusić, aż tak nie boli ;)
UsuńPaleta kolorystyczna u Guerlain jest dziwaczna.... dla mnie 02 z LdP jest dużo za ciemna, ale już 02 z Parure de Lumiere idealna, a 02 z Tenue de Perfection jaśniejsza nia 02 z LdP ale ciemniejsza od 02 PdL :crazy:
OdpowiedzUsuńNie zmienia to faktu, że Parure de Lumiere i Tenue de Perfection to moje ulubione podkłady, trafiłam z nimi w 10-tkę :)
Wydajność? u mnie opakowanie starcza na ok.5/ 6 m-cy podczas codziennego użytkowania, jednak nie używam pędzla do podkładu.
02 Lingerie de Peau zrobiła ze mnie mulatkę w środku zimy :D Mi również nie odpowiada ich indywidualna gama kolorystyczna, naprawdę nie wiem czy tak trudno stworzyć kolory odpowiednie do karnacji? Albo chociaż wszystkie z gamy puścić w rynek, a nie że w jednej części świata mamy te jedynki, w innej nie. Dla mnie to wielki minus ze strony Guerlain. Powiadasz, że 02 Tenue jaśniejsza od Lingerie?! hm,.. zjawisko odwrotne zaobserwowałam w 12, Tenue iście różowa, ciemniejsza, a Lingerie - piękny, jasny beżyk. Komplikują nam życie :P
Usuńja się z nim nie polubiłam i szybko znalazłam nowy domek :) brzydko u mnie wyglądał :/
OdpowiedzUsuńParure de Lumiere za to bardzo lubię :)
Buuu, to mnie zmartwiłaś. Myślałam, ze podobne cery mamy i chciałam w ślepo kupować puder prasowany Clinique, a tutaj taki psikus powiadasz... ważne, że mamy swoich ulubieńców :) Być może Capturek za bardzo Cię rozpieścił, hm :>
UsuńOj, jak piszesz, że nie dla cery tłustej to szkoda...bo opis działania brzmi cudownie kusząco :)
OdpowiedzUsuńTakie mam wrażenie, aczkolwiek mogę się mylić, gdyż cera cerze nie równa :)
UsuńJedno jest pewne - w podkład warto zainwestować, ponieważ jest to podstawa każdego makijażu! A tak poza tym to pięknie wygląda na twarzy :-)
OdpowiedzUsuńWyznaję tą samą zasadę :D nieważne, że można się w niej dopatrzyć drugiego dna - zawsze znajdę dobre usprawiedliwienie na takie wydatki ;)
UsuńMój ukochany!!!!! :D
OdpowiedzUsuńTo jest nas dwie :) Jaki masz typ cery?
UsuńPięknie na Tobie leży. Potrafisz wspaniale podkreślić swoją urodę. Makijaż oczu, choćby był najprostszy, zawsze zwraca moją uwagę :)
OdpowiedzUsuńZ Lingerie de Peau, jak już Ci wcześniej mówiłam, nie miałam okazji bliżej się poznać. Kolorystyka jest, jak dla mnie uboga i mimo wszystko trudno czasami dobrać swój idealny odcień. No i faktycznie widać różnice w konkretnych odcieniach pomiędzy seriami. Ja mam ochotę wypróbować przede wszystkim Tenue de Perfection i na pewno to uczynię. Na dzień dzisiejszy podkładu nie potrzebuję, ale plany już snuję :) Jestem bardzo ciekawa, czy okaże się lepszy od mojego Parure Extreme :)
To własnie jest sztuka makijażu - wydobywanie piękna. Co prawda akceptuję sie bez niego, jednak uwielbiam się malować. Czasami zbyt często mam wrażenie, że stosuję proste makijaże. Wiem, że stać mnie na więcej, ale ja się w nich po prostu dobrze czuję. I cieszę się, że tak samo jestem odbierana w nich :)
UsuńTak sobie myślę, że wszelkie marki kosmetyczne mogłyby wziąć przykład z MACa i nam dogodzić już pod każdym względem. Przecież to by było takie piękne...i miłe!
Również czuję sie zaspokojona podkładowo, co prawda Twojego ulubieńca nie poznałam, to jest jeszcze coś co mnie kusi...minerały :D:D
Piękne zdjęcia, i opis tak zachęcający, że człowiek zaczyna myśleć... ;)
OdpowiedzUsuńRozbudzam wyobraźnie powiadasz? :D
UsuńTo niech Cie to myślenie doprowadzić prosto do stoiska Guerlain ;)
Lubię podkłady Guerlain, ale tylko w teorii, bo są o dużo za ciemne, żebym mogła je nosić :(
OdpowiedzUsuńI to jest wręcz smutne, bo produkty są godne uwagi, ale ja się nie będę opalać specjalnie dla podkładu :/
UsuńUwielbiam podklady Guerlain. Bardzo lubie Tenue de Perfection, jak dla mnie nie jest on az tak bardzo kryjacy, w kazdym razie nie robi mi maski na twarzy. Bardzo tez lubie Parure de Lumiere. Chodzi za mna Parure Gold, ale dopiero co kupilam sobie Blanc de Perle takze narazie tego sobie potestuje :-)
OdpowiedzUsuńLingerie de Peau wyglada na Tobie po prostu zachwycajaco <3
Tenue de Perfection jak zdążyłam się zorientować, przez wiele twarzy jest lubiany ;)
UsuńU mnie krycie było zaskakujące, baardzo mi się ono podało, ale już mniej przesuszanie słabych punktów mojej cery :P
Dziękuję, cieszę się, ze w odbiorze jest równie piękny jak ja się w nim czuję! Twoje zakupy są na tyle imponujące, że nie masz czego zazdrościć :))
Zachwycająco wygląda na Twojej skórze. Od razu widać, że dobrze wybrałaś.
OdpowiedzUsuńPo prostu uzbroiłam się w cierpliwość, nie krępowałam się prosić o kilka konkretnych próbek. Wybór był prosty, chociaż ostatniego dnia, to właśnie Guerlain urzekł mnie, no i go mam. Dziękuję!
UsuńTez zawsze biorę próbki kilku odcieni podkładów. Jednak niektóre marki już nam na tyle by wiedzieć, że ich podkłady zawsze ciemnieją i np. z Dior muszę brać za jasny.
Usuńno i to jest beige idealny. cudnie u Ciebie wygląda <3
OdpowiedzUsuńPrawda? ;) Wymyślili sobie nazwę Rose...no ja nie wiem, gdzie oni mają oczy ;)
UsuńCo to masz za piękny kolor na ustach ? :)
OdpowiedzUsuńZjedzony błyszczyk Guerlain D'Enfer Fuchsia Ding :)
Usuńkonsystencja wydaje sie byc idealna, gorzej z kolorem będę musiała zapoznac się z najjasniejszym kolorem z tej serii
OdpowiedzUsuńTak, Guerlain ewidentnie zapomniał, że kobiety z jasną cerą też istnieją ;)
UsuńAaaa, ostatnio w moim Tk Maxx widziałam te podkłady za 20 euro tylko ... były same ciemne kolory :(
OdpowiedzUsuńTakie smakołyki w Tk Maxxie są u Was? Wow, zazdroszczę ;)
UsuńMuszę wypróbować bo brzmi niesamowicie!
OdpowiedzUsuń