czwartek, 13 czerwca 2013

Makijażowe "wow" z podkładem Giorgio Armani lasting silk UV foundation SPF20!

Zakupowy impuls, która z nas się jemu nie poddaje?
Kilka dni temu rozmawiałam z Wami na temat odżywek do paznokci, z mojej strony padła nowa nazwa - odżywką 2000. I tak jak mówiłam, kupiłam ją. Douglas posiada szalone ceny, ale nagła potrzeba, kalkulując czas i ściąganie jej z innych stron, wcale nie wyglądała zachęcająco.

Od dawna po głowie chodził mi nowy podkład. Tak jestem z tych osób, co za dobry krem, podkład są w stanie dać krocie. Uważam, że skóry nie da się oszukać. I tak jak pielęgnacja powinna być dostosowana do potrzeb naszej skóry, a nie tego co jest obecnie w promocji na rynku, tak i podkład, powinien uwydatniać nasze piękno.



Do tej pory byłam zwolenniczką, lekkich, rozświetlających podkładów. Kuracja kwasem salicylowym, na tyle zmieniła moja cerę, a wraz z nia pielęgnację, że z 5kremów do twarzy, ograniczyłam się do jednego, mydełka i kremu pod oczy. Wynik jest na tyle zadowalający, że tego lata postanowiłam coś zmienić!

Kilkakrotnie byłam namawiana przez ekspedientki z Douglas, ale tylko jedna, posiadała aż nadto wiedzę na zadawane przeze mnie pytania, że skusiłam się na produkt poniżej bez dwóch zdań.


Oczywiście, że upadłam na głowe wraz z Armanim, a raczej cenami w Douglasie. To czyste szaleństwo, dać tyle za podkład, co ostatnio dałam za buty. Zwariowałam... na punkcie Armaniego!



W ostatnim czasie dopuściłam trochę słońca do swojej twarzy. I tego w pudrze brązującym i tego naturalnego. Zakończenie kuracji i wysokie filtry, to było coś o czym od dawna marzyłam. Moja cera wygląda najlepiej w swoim rozwoju. I dużą rolę tutaj odgrywa pielęgnacja, aktualnie zminimalizowana do minimum, ale jeszcze większa porządny podkład. Ten, który nie zaburza naszej naturalnej faktury skóry, nie podkreśla porów i wszystko to co chcemy ukryć, a ten który po prostu scala się z naszą skórą i tworzy jedność. Mój odcień to 5 - naturalnie, czysty beż.


Producent przedstawia go jako:
Podkład o przedłużonej trwałości zainspirowany ekstremalnymi warunkami, jakie panują na scenie. Rewolucyjna jedwabista konsystencja na bazie wody gwarantuje 14-godzinną trwałość i satynowo-matowe wykończenie. Tak lekki, że aż niewyczuwalny na skórze. Dla cery normalnej i tłustej. Zapewnia średnie pokrycie niedoskonałości. Posiada filtr UV SPF20. Kosmetyk na bazie wody oparty na silikonie. Zawiera nawilżający skwalen. Delikatnie perfumowany.
Łączy w sobie cechy pozornie nie do pogodzenia: lekkość i trwałość. Dość zwarta konsystencja łatwo rozsmarowuje się na skórze dając naturalnie doskonały efekt zadbanej cery. Zadowoli osoby poszukujące naturalnego, satynowego efektu, jak i te, które od podkładu oczekują przede wszystkim trwałości i odporności na ścieranie. Kosmetyk nie jest widoczny na twarzy i nie podkreśla porów. Doskonale prezentuje się na cerze mieszanej, jak i bardziej suchej i dojrzałej. Wygląda jak druga skóra ale łatwo go zmyć zwykłym żelem bądź mleczkiem do demakijażu. Dostępny w siedmiu odcieniach.



30ml podkładu z efektem "wow", bo taką nazwę mu nadałam, kryję się w szklanej buteleczce. Swoją droga bardzo solidnej, ciężkiej z grubego szkła. Minimalistyczny wygląd, podkreśla zawartość. Pompka dozuję odpowiednią ilość produktu, dwa naciśnięcia wystarczy na pokrycie całej twarzy. Zakrętka w kolorze czarnym, z logiem produktu wydaję się masywna, a nie latająca po całej kosmetyczce, z biegiem użytkowania.


Sytuacją nabrała tempa, od 3dni używam go non stop.
To mój pierwszy podkład, z efektem photoshopa. Bez obciążania cery, tworzenia sztywnej maski. To podkład, który stał się moją druga skórą od pierwszego użycia. Złapał mnie w swoje sidła za pomocą tego magicznego efektu, czy to słoneczny dzień, burza za oknem czy noc, w każdych warunkach prezentuję się rewelacyjnie!


Wizualny efekt, jak za dotknięciem magicznej różdżki to nie wszystko, otóż plusów przybywa z każdym dniem użytkowania:
- odcienie natualne, każda z nas znajdzie coś dla siebie
- efekt naturalnej, drugiej cery, przekroczył moje oczekiwania
- konsystencja, lejąca, baardzo lekka, idealnie stapiająca się z cerą, bez tworzenia smug
- możliwość stopniowania krycia, poprzez dodawanie kolejnych warstw (lewy policzek ma dwie warstwy, prawy tylko jedna, a różnicy w ilości nałożenia produktu, z lupą człowiek  się nie dopatrzy!)
- zapach różany, lekki i przyjemny
- zamaskował moje pory na nosie
- nie podkreśla suchych skórek
- dba o cerę, która nie woła "pić" w ciągu dnia, przestała się błyszczeć jak szalona, uspokoiła się, a po wieczornym demakijażu, jest taka czystsza, ładniejsza
- rozpromienia cerę, otulając satyną jaką daje wykończenie solo
- świetnie współgra z sypańcami w celu zmatowienia, tworząc efekt, cery otulonej aksamitem, nie jest to czysty mat, lecz efekt glow
- nie ciemnieje w ciągu dnia, nie tworzy plam
- a przede wszystkim jest trwały, trzyma się twarzy cały dzień, nie straszne mu buziaki na dzień dobry, nie osiada na ubraniach
-  nie zapycha, nie roluję się z kremem, a dopasowuje się idealnie do warunków!

Najbardziej lubię efekt z pudrem sypkim. Do tego odrobina bronzera i różu, które fantastycznie scalają się z fakturą podkładu, tworząc jedność. Tego nawet YSL Teint Resist, mój ulubieniec sezonu zimowego, nie potrafił osiągnąć. Szczerze, to ja nie wiedziałam, że takie efekty są możliwe...

Podkład Armani oprócz efektu "wow", funduję jeszcze filtr spf20, co przy moich przebytych kuracjach, bardzo się przyda mojej cerze, aby zatrzymać nieszczęśliwe historię co się na niej działo.


Cena, która woła tutaj o pomstę do nieba 249zł/30ml to jedyny mankament tego produktu. Mi tez się pod nią ugięły nogi, ale jeszcze bardziej z waty się zrobiły, jak mnie nim wymalowano. Sprawa stała się jasna.
Nierealne stało się realnym. Bynajmniej u mnie Armani dokonał cudu i ja to widzę czarno na białym. Powtarzać się już będę, ale w każdym świetle jest inny... wyjątkowy. Lekki, naturalny, podkreślający piękno skóry. I mam nadzieję, że tak już pozostanie na wieki, wieki, amen.

Polecam z całego serca!

28 komentarzy:

  1. Wow,efekt jest boski,cena zabójcza,a Ty piękna!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, cena zabija, mam nadzieje, ze za granica jest bardziej przystepna i znajde jakies alternatywy. Chociaz w Douglasie, wszystkie babeczki tam go uzywaja, i mowia, ze wystarcza na 4-5miesiecy przy codziennym uzytkowaniu. A wierzyc moge, bo YSL mialam ponad rok, tylko, ze go uzywalam od wielkoego dzwonu. Armani daje taki efekt, ze ciezko teraz wrocic do obecnego, na wykonczeniu Pharmaceris :P

      Usuń
  2. Miałam kiedyś próbkę tego podkładu, u mnie był jednak za lekki, ale u Ciebie rzeczywiście wygląda świetnie :)
    Piękna Ewelinka :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. On jest bardzo lekki! I to mnie w nim oczarowalo. Mialam kupic Dior Forever, bo w nim przetanczylam wesele i spisal sie mega, ale on wlasnie ciezszy jest. Moze Tobie by podpasowal? :) Dziekuje :*

      Usuń
    2. Spróbuję :)
      Dzięki za cynk :]

      Usuń
  3. Jestes sliczna;) ale ten podklad zdecydowanie dla mnie za drogi:(

    OdpowiedzUsuń
  4. Skarbie :) wyglądasz pieknie : ))))))))))))) zbieram na niego :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Miałam próbkę podkładu Diorskin Nude i był boooski, więc wierzę, że coś się może kryć za tymi cenami :) póki co mam L'Oreal True Match i właściwie nawet bym go nie używała, gdybym się wreszcie zmusiła do kupna korektora pod oczy (bo w takim celu mi służy). Mam deja vu, czy ja tego już kiedyś nie pisałam?

    Niestety pod LRP 50UV podkład mi się nie sprawdził, ale moja cera mi pozwala na zasypanie tego świństwa sypkim pudrem i jest luzik :) ciekawe, czy temu by się udało dogadać z filtrem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A Ty masz antheliosa? U mnie niestety skonczylo sie na probce, bo wlasnie nie chcial z niczym wspolgrac. W Dominikanskiej jest jedynie Armani, a tam probek nie daja, bo testery dno ujrzaly :/ to jest lekki, plynny podklad, ktory sie momentalnie wchlania w skore i dopasowuje do niej. Tylko on tak nie matowi solo jak Forever Diora, wiec przy filtrach trzeba jakiegos sypanca do ujarzmienia.

      Lubisz tego L'oreala? Mam na zbyciu odcien gold beige, uzyty 3x :)

      Usuń
    2. Lubię L'Oreala, ale gold beige to dla mnie zbyt ciemno - używam vanilli, to drugi co do jasności odcień, ale dziękuję :)

      Mam Antheliosa i naprawdę jest ok, tylko muszę uważać z rana i upinać grzywkę na ten czas, jak nie jest zasypany pudrem, bo mi tłuści włosy. Jedyne, w czym mnie wkurza, to właśnie cienie pod oczami. Mam wrażenie, że mimo rozjaśnienia podkładem on je podkreśla. No ale na to pomoże tylko korektor, nie ma co się czarować...

      Usuń
  6. Wyglądasz świetnie, ale mam wątpliwości czy to zasługa podkładu ..., po prostu jesteś ładna :P Recenzja jest na maxa zachęcająca, ale na razie obstaję przy moim Bourjois.Zgadzam się jeśli kosmetyk jest warty swojej ceny, to również nie mam problemu by zapłacić więcej, tak samo mam z butami :) Gorzej gdy wyda się kasę a często spotkałam się, że np. tusze za grubą kasę okazywały się bublami! Taki plus, że podkłady można sobie wcześniej potestować i wybrać potem który się nosi najlepiej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A jaki to Bourjois spełnia Twoje oczekiwania? :) U mnie problem jest z zapychaniem...i tym, że podkład schodzi mi z twarzy przy najmniejszym dotyku. Owszem, aktualnie mam lekkie przebarwienia na brodzie i rozszerzone pory, więc za bardzo nie mam co kryć. Jednak, wszelkie zachwyty biorą się z reakcji jaka tworzy się między podkładem, a skórą.
      Z tuszami mam to samo doświadczenie co Ty, zadowalam się tymi do max.40zł w promocji :)

      Usuń
  7. Jesteś śliczna a każdemu we wszystkim ładnie :) Powiem Ci że skusiłaś mnie na ten podkład ale najpierw poproszę Panią o próbkę do słoiczka :) Też jestem Wrocławianką powiedz mi proszę w którym Douglasie jest taka mądra i obeznana konsultantka? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziekuje :) bardzo fajna o egzotycznej urodzie, mulatka jest w Marino i w Dominikanskiej tez pracuje. Z tym, ze Armani jest tylko w Dominikanskiej :)

      Usuń
  8. ciekawe! śliczny masz kolor ust :)!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziekuje! To pomadka Rimmel Kate Moss nr.20 polaczona z blyszczykiem Manhattan z ostatnich zakupow :)

      Usuń
  9. wow to ja mówię do Ciebie! jesteś piękna i gdybym nie była kobietą to bym się zakochała haha

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ty to umiesz posłodzić i buraka z człowieka zrobić :*

      Usuń
  10. wygląda świetnie...ja jednak zakochana jestem w minerałkach ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Właśnie myślałam nad jakimś podkładem, ale takim z konkretnym efektem. Zrezygnowałam nawet z promocji -40% w rossie na kolorówkę, bo chce jeden ale porządny zamiast 6 innych.
    Spojrzę na niego ;)

    Jest może skład na opakowaniu?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mój się marnuje L'oreal. Po prostu nie mogę wrócić już do zwykłych. Ten nie zrobił mi krzywdy, nic, a nic nie spływa, jest trwały ale i lekki. Skład jest, podam na wątku :)

      Usuń
  12. przeglądam archiwum i mówię : boże jaka ładna!

    OdpowiedzUsuń
  13. Przeglądam posty wstecz; rewelacyjnie wyglądasz. Podkład testowałam kiedyś na warsztatach Armaniego w Douglasie, byłam równie zachwycona. Na razie jednak trzymam się Double Wear, ale chęć nowości mam ogromną ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dżordżio, a EL to niebo a ziemia. On ma lekką, wręcz rzadką konsystencję w porównaniu do EL, taka zmiana może zaszokować :) Jednak moja skóra "dusi" się pod zbyt ciężkimi podkładami, staram się jej nie przytłaczać, wystarczająco jest dla mnie kapryśna. Mimo, ze mam Guerlain to już nie mogę doczekać się wiosny, kiedy znowu po niego sięgnę :)

      Usuń
  14. Gdybym miała taką buzię to bym nic nie nakładała na nią :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No dziękuję, ale trzeba :) filtr jakoś ujarzmić trzeba. I przebarwienia żyć nie dają, o problemach z oczami nie wspomnę. Potrzeba w tym temacie photoshopa w płynie :)

      Usuń