czwartek, 26 września 2013

China Glaze Hot Lava Love!

Uwielbiam nosić czerwień na ustach, paznokciach, w postaci ubrań czy butów. Jedynie jakiej nie dopuszczam to na głowie - a dokładniej włosów, bynajmniej u siebie ;)

Czerwonych lakierów do tej pory miałam najwięcej. Kremowe, żelkowe, perłowe, do wyboru do koloru. 
Lubię ten kolor na tyle, że żaden czerwony lakier się u mnie nie zmarnował - wszystkie do końca zużyłam. Fakt, że przy mojej długości paznokci, emalia schodzi trochę szybciej niż przy krótkich i niektóre lakiery starczyły mi na góra 5razy to koło promocji w hurtowni kosmetycznej gdzie China Glaze przeceniona została 29zł na 9zł nie mogłam przejść obojętnie. Po drugie wpadłam na genialny pomysł wymienienia lakierów na jesień na nowe kolorki, stąd też pojawiła się wyprzedaż na blogu z nimi w roli głównej. Po pewnym czasie określiłam swoje gusta lakierowe i wiem już co mi leży, a co tylko się podoba u kogoś.


Moja China Glaze w odcieniu Hot Lava Love pochodzi z kolekcji Fiji Fling 2006. Jest to oszałamiająca czerwień z różowo- fioletowym połyskiem, który tak ciężko jest uchwycić na zdjęciach w te ponure dni, że musicie wierzyć na słowo. Zauroczona tym lakierem, przez ostatnie 2 tygodnie maluję nim ciągle pazury. To dla mnie idealna, ciepła czerwień, w która patrzę się jak zahipnotyzowana w te nostalgiczne jesienne dni. Oczywiście, że jest jeden mały haczyk, ale o tym później. Jeśli lubicie jak ja takie kolory, to ten niuans zniesiecie ;) 


Lakier w swojej konsystencji jest kremowy, kryje po dwóch warstwach. Swoją magię ujawnia w niesamowitym blasku jaki daje. Tafla którą tworzy na paznokciach w odcieniach różowo-czerwonym cieszy moje serce. Jest tak przyjemny w odbiorze, nie sposób tego opisać. Zdecydowanie mój ulubiony kolor. Haczyk kryję się tylko w formie...zasychania lakieru. Trzy razy malowałam nim paznokcie i za każdym razem, długość schnięcia była inna. Za pierwszy razem malowane paznokcie na wieczór i top coat Esssie - rano faktura poduszki na niektórych paznokciach. Za drugim razem malowałam paznokcie w dzień - wieczorem widziałam ślady wgłębień na lakierze, nie wyglądało to estetycznie. Trzeci raz był sukcesem i prezentuje się jak na zdjęciach - wystarczyło odczekać między jedną, a drugą warstwą dobre 20min i położyć top coat Sally Hansen.
Wychodzi na to, że kiedy ja mu okazałam odrobinę cierpliwości i serca, on odwdzięczył mi się tym samym:)



Po 3dniach:




I po 5dniach:


Sezon na jesienne lakiery uważam za otwarty!


EDIT:
Blogger skorygował wg swojego inteligentnego programu, sam moje zdjęcia... Dopiero teraz zobaczyłam, jakie dłonie są sine, na szczęście kolor lakieru nie uległ drastycznej zmianie. Prosze o pomoc, jak wyłączyć funkcje automatycznej korekty bez użycia Google+? Jest taka w ogóle możliwość? 

24 komentarze:

  1. ależ piękna czerwień, fantastyczna! *.* kiedyś non stop malowałam paznokcie na przeróżne czerwienie, zachęcasz, by do tego wrócić :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też miałam ten okres, jesień i zima to idealna pora na powroty do czerwieni <3

      Usuń
  2. Oooo a gdzie ta bardzo ciekawa hurtownia się znajduje! ? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wrocław ul. Kluczborska, cala ta seria jest w tej cenie :)

      Usuń
  3. Przepięknie wygląda ta czerwień, pasuje do koloru Twojej skóry :)
    Chinki za 9 zł? O.O Brałabym

    Co do czerwieni to ja bardzo lubię ją na paznokciach i ubraniach, ale do czerwieni na ustach nie mogę się przekonać, zdecydowanie wolę róże :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hehe cena marzenie :D

      A ja miałam odwrotnie, najpierw czerwienie nosiłam dopiero niedawno róże polubiłam ;)

      Usuń
    2. Dokładnie :)

      Ja chyba czerwieni na ustach nie polubię nigdy, tyle azy już próbowałam i czuję się zawsze nieswojo... Nic to, na szczęście mam kilka ulubionych róży i korali :)

      Usuń
  4. Soczystyyyyy! Uwielbiam twoje paznokcie:D

    OdpowiedzUsuń
  5. lubię czerwień chociaż nie wiele mam takich kolorów w lakierowej kolekcji ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Czy ja już Ci mówiłam, że masz cudowne paznokcie

    OdpowiedzUsuń
  7. ognista czerwień, cudowna :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oooo tak jest hot! Uwielbiam :) OPI A Oui bit of Red, jest prawie taki sam, tylko z mniejszymi drobinkami, równie piękny ale mniej trwały.

      Usuń
  8. Dokładnie taka czerwień jak lubię.

    Lakier na 5 razy? wow. Ja mam krótkie paznokcie i sporo lakierów, więc dna to dawno nie widzałam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj były takie delikwenty, były i to roznej pojemnosci ;)

      Usuń
  9. Ale Ci pazurki szybko odrosły *.* Sliczny kolorek *.*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie do końca :D Lewa ręka ma trochę gorszy kształt, pokazuję w większości zdjęć prawą - tą bez defektów ;)

      Kolor miażdży :)

      Usuń
  10. Co roku jesienią buntuję się przeciwko zapadającym szarościom i zawsze dbam o kolorowy dodatek, więc jesteśmy już dwie :) zero smutów na jesień! Niedługo wymaluję swoje, jak ich szlag nie trafi przy robocie w weekend :)

    OdpowiedzUsuń
  11. ach! znów mam ochotę na czerwień :)

    OdpowiedzUsuń
  12. piękna czerwień!
    klasyka klasyki, która nigdy się nie nudzi.

    OdpowiedzUsuń
  13. Bynajmniej to nie to samo co, przynajmniej. Bynajmniej = wcale, ani trochę

    Czerwień piękna, też lubię ten kolor na paznokciach. :)

    OdpowiedzUsuń