Jesienny look;

W roli głównej pomadka Kobo 110 Orange;
Przyznam się Wam szczerze, że kupiłam ja na wiosnę, kiedy był szał na tego typu odcienie... Wiedziałam, że to świetny kolor dla brunetek, szatynek. Byłam święcie przekonana, że świetnie podkreśli i wydobędzie z ust to co najlepsze;

Jednak było jedno ale, i to takie poważne, na tyle że od zakupu w przeciągu kwiecień-wrzesień sięgnęłam po nią tylko raz. Teraz kiedy poszły w niepamięć ciepłe dni i słoneczko na każdym zakręcie, w porze jesiennej odkryłam jej magię, którą widziałam w niej na wiosnę, ale nie czułam jej na sobie...

Jednym słowem, jest fantastyczna!

*naturalne światło, szaro buro i ponuro*

*ciepłe światło, gdzieś tam między drzewkami przebijają się promyki słońca itp*

Twarzowa, trwała, ze świetną pigmentacja;
To taka pomarańczka, która czasami wydobywa z siebie lekko czerwone tony, w zależności od oświetlenia.
W jesienną aurę liści i coraz to chłodniejszy dni wpasowuję się idealnie.
Ożywia twarz, dodaje uroku; I like it