Zabijcie mnie... chociaż może nie, najpierw pokaże Wam winowajce pogorszenia się mojej cery. To przez niego tak mało "mnie" na blogu. Zmasakrował mi cerę do reszty, podkreślił wszystkie możliwe suche skórki i wydobył wszystkie pryszcze, o których w życiu nie pomyślałam, że moje cera pomieści takie stado...
Ale zanim go zlinczuję publicznie, napiszę że zapewne wiele z Was go lubi, zna i używało im się przyjemnie, jednak dla osób z problematyczną cerą jak moja - tzw. odwodniona z tendencją do zapychania - Lasting Performance od Max Factora okazał się złem totalnym...
Na początku było ładnie...
Świetny odcień, który nie ciemniał, ani nie różowiał na mojej twarzy...
Kultowy już produkt Max Factor, który zyskał rzeszę fanek dzięki swojemu przedłużonemu działaniu. Przy użyciu tego podkładu uzyskasz efekt idealnej cery przez cały dzień. Co więcej odporny jest na ścieranie pozostawiając naszą garderobę bez jakichkolwiek smug.Idealny i niezastąpiony, gdy oczekujesz wiele od swojego makijażu. Dzięki gwarancji przedłużonego działania do ośmiu godzin, Twoja cera jeszcze dłużej zachowa świeży wygląd. Lekka silikonowa formuła oraz system zapewniający trwałość i ochronę przed ścieraniem sprawią, że będziesz mogła bez przeszkód dotykać twarz i nie martwić się o tego konsekwencje. Ponadto – w przeciwieństwie do innych podkładów na tłustej bazie – Lasting Performance nie zatyka porów i nie podrażnia wrażliwej skóry.No i to "ponadto"! Coś co jest dla mnie kluczem w zakupie kolejnego mazidła do twarzy.
Nadaje się do cer normalnych, tłustych. Polecany jest również do cery wrażliwej.
Rozpisywać się nie będę długo, bo aż mi serce skacze jak pomyślę sobie o nim.
Za młoda jestem na palpitacje serca, zatem zacznę od plusów:
- zgodzę się z producentem, trwały to on jest jak diabli!
- prosty dozownik, łatwo kontrolować ilość produktu
- szybko zasycha po aplikacji na twarzy, nie musimy odczekiwać na nałożenie drugiego produktu np. pudru czy różu
- przy użyciu pędzla rozprowadza się błyskawicznie, ładnie wtapia się w cerę
- sam kolor jest w tonacji żółtej, także dla mnie to wielki plus
- cera po nim jest matowa, ujednolicona
- krycie można stopniować, za co wielki plus
- cena a pojemność; 30-60zł/35ml - na allegro ta najniższa
Jak widzicie obietnice producenta zostały spełnione w 99%...
dla mnie jest jeden znaczący minus, który dyskwalifikuję go całkowicie:
ZAPYCHA I UCZULA!
Mogę wychwalać go pod niebiosa, ale jeśli jakiś produkt, na dłuższą metę niszczy moją skórę to nie ma zmiłuj.
Po 2tygodnia namiętnego używania go, bo przecież "było tak pięknie...równo, świeżo, lekko", wiem że nie każdy długotrwały podkład, jest tak lekki jak się prezentuję, mimo że go nie czułam na twarzy i byłam w stanie piać z zachwytu "tak to jest to, mam idealny podkład!", teraz nienawidzę, go tak bardzo jak go pokochałam...
Tak, wiem popadam w niezłe skrajności, ale dobre oczy zauważą na zdjęciach już lekko pokrzywdzoną skórę przez Lasting Performance. Późniejszych etapów nie fotografowałam, po prostu poszłam do dermatologa i dostałam antybiotyk. Oprócz nawrotu trądziku, dostałam w duecie nadwrażliwość skóry nawet na wodę. I tak oto już 1,5miesiącach leczę skórę. O makijażu twarzy w tym czasie mogłam sobie pomarzyć. Kiedy ją wyleczę? Czy znikną mi przebarwienia? Przekonam się z czasem...
Lasting Performance ma swoje grono fanek. I wiem, że są to też osoby z tłustą cerą.
Dlaczego mi nie pasuje?
Nie potrafię odpowiedź, ale mogę Wam poradzić.
Jeżeli macie tendencje do suchych skórek, to pierwsza oznaka, aby nie używać MF. Podkreśli je bankowo.
Dodatkowo jeśli miewacie skłonności do zapychania, to tym bardziej po niego nie sięgajcie.
Jeżeli jednak twardo chcecie go spróbować, to w późniejszym czasie spodziewajcie się trądziku kosmetycznego lub pospolitego. Chyba, że macie cudowne maści w swojej pielęgnacje, które staną śmiałą twarzą w twarz z Lasting Performance, to wtedy możecie sięgnąć po testy.
Całe szczęście, że luty to dla mnie wyjątkowo miły miesiąc ale o tym to w następnym poście, przybyło do mnie trochę skarbów, które cieszą moje serducho. Niedługo ujrzą je Wasze oczy
Pozdrawiam Was gorąco i nawet już nie pytam, czy używałyście tego podkładu i nie daj Boże Wam pasuję, bo chyba padnę z zazdrości
Dobra, piszcie nie będę wredna
miłe złego początki, dobrze że go nie wzięłam bo się wahałam ! I chyba faktycznie widzę coś koło ust. Minie Ci na pewno po tych lekach, nie martw się i szukaj dalej :)
OdpowiedzUsuńdobre oko:) dość szybko to z ust rozprzestrzeniło się na 3/4twarzy.
Usuńszkoda ze nie podalas skladu:) tak myslalam ze w tych "cudownych " podkladach czai sie cala masa zapychaczy i podraznaczy ,bo jesli jest trwaly to logiczne ze efekt maski na buzi gwarantowany
OdpowiedzUsuńzdjęcie się nie załadowało, już poprawione, dzięki za zwrócenie uwagi:)
Usuńszczerze, to mam też z YSL Teint Resist, który też jest długotrwałym i żałuję, że zwlekałam z jego zakupem i pokusiłam się na tego MF;)
Używałam i na początku byłam zachwycona: troszkę gorszy od ColorStay, ale plusy te same co wypisałaś. Ponieważ byłam w trakcie pozbywania się trądziku, potrzebowałam dość dobrego krycia. Mój trądzik chylił się już ku "upadkowi" kiedy zaczęłam go stosować. Po połowie tubki wszystko wróciłoa do tego zaczął się ważyć i ciemnieć na twarzy. Teraz mija 2 miesiąc od odstawienia Lasting Performance i jest o niebo lepiej. Jeszcze nie idealnie ale jestem na dobrej drodze :)
OdpowiedzUsuńTeż miałam Revlona, ale do skóry suchej. MF ma mniejsze krycie, dlatego myślałam, że to będzie "to". Jednak widzę, że nie ja jedna się na nim przejechałam... MF nie używam od 15grudnia, mam nadzieję, że obie dojdziemy szybko do ładu z cerą ;)
UsuńTeż mam taką nadzieję ;) daję jeszcze miesiąc mojej skórze, a jak dalej będzie wyglądać jak wygląda, to idę do dermatologa. Teraz mi się przypomniało, że jak używałam Max Factora to częściej zdarzało mi się atopowe zapalenie skóry, więc coś z tym podkładem jest nie tak.
Usuńoj biedna. Ja kiedyś kiedyś używałam i nic mi nie było. jeśli szukasz czegoś podobnego - kryjącego, ale nie ciężkiego, oraz trwałego, to polecam Gosh X-Ceptional Wear albo Nouba Hydrostress. Maluję nimi swoje klientki i jeszcze nie zdażyło mi się kogoś uczulić. Aczkolwiek to też prawda, że czasem dopiero od długiego używania czegoś, wychodzi uczulenie. Życze Twojej skórze szybkiego powrotu do zdrowia!:)
OdpowiedzUsuńdziękuję za polecenie :) jestem zakochana YSL, jednak cena boli moje serce aby używać go codziennie, dlatego szukam czegoś tańszego i dobrego. Na pewno sprawdzę Twoje propozycje :)
UsuńDawno temu kupiłam go i również pogorszył stan mojej cery. :( Zapychacz straszny. PS. Kupiłam ten biały krem Eveline który pokazywałaś w ostatnim poście. ;)
OdpowiedzUsuńNie mam i po twojej notce nie kupię.
OdpowiedzUsuńDzięki za ostrzeżenie :*
Kurcze.. Ja miałam jedną tubkę, zużyłam i na szczęście nie pogorszyła mi się cera. W ogóle bardzo fajnie go wspominam ;-) Szkoda, że Tobie taką krzywdę wyrządził ;-(
OdpowiedzUsuńnie miałam nigdy tego podkładu, ale nawet mnie nie kręci :) a teraz to już w ogóle ;)
OdpowiedzUsuńNa twarzy wygląda ładnie ale za taką inwazje krostek to ja podziękuje ;|
OdpowiedzUsuńUżywałam go w zeszłym roku, na szczęście nie zrobił mi krzywdy. Ale nie był aż tak rewelacyjny, bym stosowała dłużej.
OdpowiedzUsuńWidzę, że nie jestem pierwszą osobą, której ten podkład nie podrasował:/
OdpowiedzUsuńU mnie całe szczęście z buzią nic nie zrobił może dlatego,że raz używałam własnie Max Factora a raz Helthy Mix:)
OdpowiedzUsuńzostałaś otagowana :D http://ilsalund89.blogspot.com/2012/02/tag-5-kosmetycznych-rzeczy-ktorych-nie.html
OdpowiedzUsuńSzkoda że źle wpłynął na Twoją cerę bo fajnie się zapoowiadał
OdpowiedzUsuńJak dobrze, że one wszystkie są dla mnie za ciemne :)
OdpowiedzUsuńszok! dziękuję nigdy go nie kupie:)
OdpowiedzUsuńBrrr nienawidzę tego podkładu. Raz miałam i nigdy więcej!
OdpowiedzUsuń