Pamiętacie mnie jeszcze?;) bo ja przyznam szczerze, że po takiej przerwie wypadłam trochę z rytmu pisania notek. Wszystko jest spowodowane zmianami w moim życiu. Ciężkie wybory w strefie uczuciowej, z samochodem i praca, już nie wspomnę o sesji, która trwa. Ogarnąć przy tym dwie uczelnie weekendowo i pracując pon-pt, przychodzi mi z wielkim trudem. Dobrze, że w tym roku zrezygnowałam z postanowień noworocznych, bo już bym się wnerwiała, że mam poślizg tu i tam ;) Mam nadzieję, ze u Was bardziej kolorowo niż u mnie :)
Moja skóra odmawia mi posłuszeństwa i żyje swoim życiem, dlatego dziś o paznokciach - mini podsumowanie ukochanych czerwieni 2011. Zapraszam poniżej :)
Mamy tutaj ostrą czerwień, wpadająca w róż, każda ma inne wykończenie, różnią się trwałością, pojemnością, ceną...ale wszystkie uwielbiam tak samo! Dlaczego? Dla mnie czerwony kolor to nie tylko oznaka pewności siebie, dążenia do celu i pewności siebie, ale tez pewna oznaka seksu. Lubię ten kolor w kolorówce, w ubraniach, więc i na paznokciach mam swoich faworytów z którymi chciałabym się z Wami podzielić.
Markę Revlon znam i przyznam szczerze, że nie lubię wydawać banknotów o większym nominale niż 10zł. Numerem jeden wśród tej kluczowej trójki jest Revlon Red Hot Tamale 085, o którym wspominałam tutaj klik mieści się w cenie 20zł. Zapewne jesteście ciekawe co za to otrzymujemy? Otóż trwałą i solidnie wykonaną buteleczkę. Pędzelek nienaganny, dłuższe włosie i rączka pozwala na swobodne manewry - to właśnie tym lakierem nauczyłam się malować paznokcie nie wyjeżdżając na skórki.
Konsystencja gęsta, krycie po pierwszej warstwie odpowiednie, jednak dla estetyki nakłądam dwie warstwy lub jedną grubszą. Co więcej potrzeba nam do umilenia malowania paznokci? Oprócz pięknej, soczystej, żywej, zniewalającej mnie z nóg czerwieni, która zawsze poprawia mi humor, a mój uśmiech jest od ucha do ucha, mamy ekspresowe schnięcie, trwałość do 5dni - po tym czasie ściera się przy brzegach, natomiast nie odpryskuję. Na plus zaliczam również brak smug i wszelkich odcisków (niestety jestem zwolenniczką malowania paznokci na noc), i ta wydajność! Mam go już ok.roku i to 14,7ml służy mi idealnie. Nic nie zgęstniało, konsystencja jest kremowa, a pigmentacja... same popatrzcie:
Numerem dwa jest dla mnie art de Lautrec 10. Piękna czerwień, trochę ciemniejsza, mniej iskrząca, za to z milionem drobinek, który nadają wyrazisty połysk przy wykończeniu. Najbardziej lubię go po dwóch warstwach. Delikatnie przeszkadza mi długość trzonka z pędzelkiem, jednak szybko można się przyzwyczaić. Jak Revlon nie wymaga skupienia, świetnie się go aplikuję, schnięcie jest bajeczne. Jedyny minus to, że po ok.4-5dniach lubi odpryskiwać. Cena w granicach 6,50-11zł za 12ml uważam jak najbardziej w porządku.
Jumpy 154, zapewne dobrze Wam znany zdobył trzecie miejsce. Mała pojemność przyczynia się do szybkiego zużywania, a ja lubię mieć ukochane lakiery w zapasie ;) jednak to sprawa indywidualna, gdyż za cenę max.5zł, poj.6,5ml otrzymujemy konkretny lakier o pięknym wielowymiarowym kolorze!
Mam go już druga buteleczkę, a to oznacza, że zostałam jego wierną fanką i jest pierwszym lakierem który zużyłam do końca zanim zgęstniał czy mi się znudził. Konsystencja jest żelowa, więc pełne krycie to takie 3warstwy. Dla mnie konieczny jest top coat na wykończenie, ponieważ wtedy lakier nabiera takiej klasy samej w sobie. Staje się szalony, wyrazisty, błyszczący. Jest to ciepła odmiana czerwieni, która nadaję się na każda porę roku. Rozświetli każdy strój i pochmurny dzień ;) Trwałość tutaj to takie dobre 3dni i schodzi płatami, zapewne przez ilość użytych warstw. Zdjęcia nie oddają całego uroku, przez nijaką pogodę, jednak myślę, że jak ma skraść Wasze serce to i takimi zdjęciami to uczyni ;)
Podsumowując, uważam że czerwień jest dla każdej kobiety. Pasuje zarówno blondynce, brunetce, szatynce czy rudowłosej i nie ma co się jej bać, należy znaleźć tylko odcień, który skradnie nasze serce. W lakierach zawsze uważałam za priorytet posiadanie pięknego, uniwersalnego czerwonego lakieru, tak samo jak w kosmetyczce czerwoną szminkę, a w garderobie mała czarną.
A jakie jest Wasze zdanie na ten temat?
Macie swoich faworytów, czy jednak mówicie czerwieni "nie"? :)
Pozdrawiam, ściskam i całuję :)
piękne pazurki, nadal używasz herome?
OdpowiedzUsuńtak, nadal :) mam już druga buteleczkę. Niestety przez sesję i tysiąc makiet do oddania, mam już o połowę krótsze jednak twarde i zdrowe jak skała. Eksperymenty z nowościami od Eveline skończyły się rozdwojeniami, więc wróciłam do Herome.
Usuńpierwsze dwie czerwienie przepiękne. Masz świetne pazurki ;)
OdpowiedzUsuńwszystkie piekne!
OdpowiedzUsuńRevlon wymiata! :)
OdpowiedzUsuńDo tej pory moja ulubiona czerwień była z wibo express growth 299, teraz testuje miyo nailed it 16 i muszę przyznać, że jest bardzo podobna, podoba mi się ;)
dobrze wiedzieć, dzięki Snow ;*
UsuńUwielbiam czerwienie! Są moimi ulubieńcami za kobiecość i zaczepność. Ja uwielbiam NYC Madison Avenue, jest dość podobny do art de Lautrec pokazanego tutaj, jeśli chodzi o wykończenie.
OdpowiedzUsuńoo właśnie "zaczepność" brakowało mi tego słowa:) dzięki za polecenie, zaraz wygoogluję :)
Usuńdrugi najbardziej mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńOczywiście, że Cie pamiętamy :P
OdpowiedzUsuńNajbardziej podoba mi się Revlon :)
jej..te paznokcie są niesamowite! już nie raz się nimi zachwycałam, ale no za każdym razem jestem tak samo zauroczona. :)
OdpowiedzUsuńco do koloru, bardzo lubię czerwień, jednak na pazurkach nie gości u mnie zbyt często tylko dlatego, że w szkole dziwnie się czuję z jaskrawymi kolorami, mam wrażenie że wszyscy na mnie patrzą, a bycie w centrum zainteresowania nie jest moim największym marzeniem :)
pozdrawiam i również zaczynam dbać o pazurki :)
a właśnie..zakupiłam odżywkę EVELINE 8w1..czytałam o niej dobre recenzje. Znasz ją może? ;>
dziękuję za ujawnienie się i miłe słowa:)
Usuńowszem, czerwień ogranicza czasami nas i możemy sobie na nią pozwolić w niektorych sytuacjach, ale wg mnie warto i to jest miła odskocznia dla oka;)
8w1 nie mialam, ale mam z diamentami i gdyby nie to, ze od nowa zaczely mi sie rozdwajac paznokcie stosowalabym ja nadal, bo faktycznie byly twarde i ogolnie dawala rade. Jednak uwazam, ze moje paznokcie były na nia za dlugie i nie podołała zadaniu. Wiem, ze duzo osob ja zachwala, moze u Ciebie sie sprawdzi, czego życzę bardzo :)
piękne! uwielbiam czerwone paznokcie!
OdpowiedzUsuńuwielbiam czerwienie na paznokciach :) najbardziej podoba mi sie drugi lakier ;)
OdpowiedzUsuń2 czerwień jest niesamowita, choć pozostałe równie piękna :) Ja na czerwone pazurki stawiam bardzo rzadko, ale nie zmienia to faktu, że uwielbiam ją na pazurkach za jej diaboliczny wydźwięk :D
OdpowiedzUsuńMasz piękne pazurki :) Niesamowite, u Ciebie wszystko wygląda super :)
OdpowiedzUsuńNikki
Dziękuję dziewczyny! :)
OdpowiedzUsuńcieszy mnie fakt, że jest wiele zwolenniczek czerwieni na paznokciach i mogę poznać Wasze zdanie na ten temat, Waszych faworytów ;)
przepiękne czerwienie, ale mogłabyś pomalować paznokcie błotek - są tak piękne, że nawet wtedy dobrze by wyglądał!:)
OdpowiedzUsuńśliczne masz paznokcie!
OdpowiedzUsuńbardzo lubię czerwone lakiery:)
P.s podoba mi się tutaj. Zostaję na dłużej;)
masz piękne paznokcie, strasznie Ci ich zazdroszczę.
OdpowiedzUsuńśliczne czerwienie:)
OdpowiedzUsuńczerwień na paznokciach to klasyk !
OdpowiedzUsuńuwielbiam czerwień, masz piękne paznokcie, lakiery świetnie się na nich prezentują :)
OdpowiedzUsuńJakie piękne paznokcie, że ja ich wcześniej nie widziałam:) Co do czerwoności to Jumpy też jest jednym z moich faworytów.
OdpowiedzUsuń