czwartek, 16 października 2014

Biję rekordy - DENKO VI-IX

Do dzisiaj nie wiem, jak dałam radę te wszystkie graty przetrzymać przez miesiąc - a wiem, z lenistwa stwierdziłam, że przecież przez ten jedne miesiąc za wiele nie zużyję. Oj, ja naiwna - ten miesiąc ostatni, czyli wrześniowy wyczyścił mnie nieźle :) W październiku więc biję rekordy...zakupowe, wy kobiety rozumiecie to, nieprawdaż? :)))


Oczyszczanie to głównie micele:
Garnier - ilość butli zużycia mówi samo za siebie, lubię a nawet uwielbiam i już innego nic nie kupuję. Zmywa szybko i skutecznie makijaż oczu jak i ten twarzy czy ust. Dość wydajny.
AA z kwasem hialuronowym - sprawdził się bez zarzutów, ale nie kupię go więcej, bo w tej samej cenie, a większej pojemności mam Garniera :-)
Ziaja Spopot SPA - kolejny produkt Ziai, któy do oczu w ogóle mi się nie sprawdził. Demakijaż nim oczu, w moim wykonaniu nie należał do szybki i dokładnych. Zużyłam do demakijażu twarzy.


Kolejnym krokiem zaraz po oczyszczeniu cery, jest jej tonizowanie.
Moje pewniaki, od lewej:
Ziaja liście manuka - tonik zwężający pory, w poprzednim poście o nim pisałam o słowo podtrzymuję.
Garnier, witaminowy tonik kojący - to produkt, który od zawsze i zawsze kupuję :) mogę nim nawet oczy przemywać, taki jest delikatny :)
Uriage, woda termalna - hojnie się pryskałam jak widać :) ale cera wołała o pomstę do nieba, nawodnienia szukałam kilka razy dziennie. Uwielbiam ja od lat, ale martwi mnie, że w aptece widziałam zmianę szaty graficzne, mam nadzieję, że nie składu!


Dacie wiarę, że wszystkie kosmetyki Go Cranberry, zużyłam w terminie? Uffff, jak mi z tym dobrze :) nic się z ich dobroci nie zmarnowało.
Na dzień dzisiejszy najmilej wspominam solny peeling do ciała, o którym pisałam tutaj [klik]
oraz krem do stóp i rąk [klik] ciężko mi znaleźć równie dobre produkty
Odżywczo - wygładzajacy krem pod oczy [klik]
Pół litrowe opakowanie Balea to było wyzwanie! Tyyyyle kosmetyku, jednego zapachu, cieżko było mi zużyć. Szczególnie, że produktu wystarczy niewiele, aby doskonale wypielęgnował i otulił przyjemnym, kokosowo mlecznym zapachem. Za to lubię Balea :)


Z tego zdjęcia jestem najbardziej dumna, ale też mi przykro
Giorgio Armani, podkład do twarzy Lasting Silk - mój ulubiony [klik], dobił dna. Najlepszy kosmetyk korygujący i upiekszajacy, jaki pod nazwą podkłąd można ukryć. W Douglasie z cena szaleją, dlatego jak szaleję z rozpaczy, że nic inne mu nie chce dorównać.
Rimmel, Wake Me Up, podład rozświetlajacy - hit...wizażu :) krzywdy nie zrobił, i uznaję tą znajomosc za miłą odskocznie do kosmetyków niższej półki, które robią więcej dobrego niż złego, ale są za mało trwałe, dlatego szukam dalej, produktów w tej cenie z innych marek.
Guerlain, puder sypki Les Voilettes [klik] - ideał na sezon jesien-wiosna, latem niestety nasza znajomość bardzo mnie zdenerowała, ale jak wiadać...zużyłam z przyjemnością do końca ;)
Max Factor, tusz do rzęs Masterpiece - kiedyś ceniłam ten tusz do rzęś, kupiłam go ponownie bo właśnie nie pamiętałam za co. To moja druga sztuka pod rząd, aktualnie najlepszy i nie szukam dalej :))
Wella, Luxe Oil, lubię wszystko co do włosów więc i go zużyłam w przerazajacym szybkim tempie, pisałam o nim tutaj [klik]
Davines, maska Nounou - jedyna, któa od razu reanimuje i doprowadza do zycia na długo włosy. Baaardzo lubię i kolejne pudło zużyte. [klik]
Gilette, Satin Care Olay to zdecydowanie najlepsza wersja tych żeli do golenia, pozostawia ciało aksamitnie gładkie i to jest to, czego od danwa szukałam. I rozumiem różnicę teraz miedzy seria aloe vera, czy sensitive.
Batiste, suchy szampon XXL, tylko ta wersja się na moich brązowych włosach sprawdziła. Kolejne opakowanie zużyte, kolejne zakupione. Najlepszy, gdyż nie tylko przywraca włosy do życia, ale również je układa.

Teraz chyba czas na posta zakupowego, też Wam się wszystko tak kończy na jesień jak mi? :)

33 komentarze:

  1. Pięknie Ci poszło z tym denkiem :) Teraz można śmiało uzupełniać braki :D
    Gilette w tej wersji chętnie wypróbuję :) Maska Davines mnie zaciekawiła.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyznaję, dobra w tym jestem :D gorzej z kupowaniem, mam już swoje pewniaki, i nie chce mi się testować nowości. Naprawdę muszę się "zmuszać" do tego, wysilić trochę co by tu innego kupic ;)
      Davinesa sobie bardzo chwalę, szczególnie tę serię :)

      Usuń
  2. Wow, ale dno ;) Ja również polubiłam peeling Go Cranberry, tyle że ja miałam cukrowy i też niedawno go zużyłam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Heheheh - dno :D:D fajnie brzmi :D
      Cukrowy też słyszałam, że dobry ;)

      Usuń
  3. wlasnie koncze AA z kwasem hialuronowym - dla mnie bardzo w porządku - jedynie odrobina lepkości jaką pozostawia na skórze może być męcząca, ale ja i tak jeszcze korzystam z wody na koniec więc wybaczam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi się czasami pienił, ale to też zależało od tego jak szybko wylewałam go na wacik, coś czuję ;) twarz przemywam zawsze wodą z żelem, natomiast oczy tylko płynem micelarnym dlatego patrzę na te małe niuansy :)

      Usuń
  4. Mi właśnie zużycia idą jakoś opornie wolno. No ale wszystko ma swoje plusy ;)
    Z Twojego zużycia mam i używam Garniera. I również sobie bardzo chwalę. Nie robiła na mnie np. wrażenia osławiona Bioderma, ba Garnier sprawdza mi się tak samo jak nie lepiej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo ty kupujesz i kupujesz, ja isę nie dziwię, ze gorzej to u Ciebie wygląda :))) u mnie nie ma co zalegac w szafkach, wiec leci po kolei, codziennie to samo masło, krem itp. Nie daję sobie wyboru, przez co nie kumulują mi się te kosmetyki. Za to z kolorówką to płynę ostro, jednak wciąż sobie tłumaczę, ze to i tamto jest niezbędne :D
      Bioderma dla mnie jest taka sama jak Garnier, a tańsza o wieeele.

      Usuń
  5. Ależ mnie skusiłaś marką Davines! Poszukuję usilnie od bardzo dawna dobrej odżywki i serum definiującego do loków, ale takich naprawdę loków. :-) Są niesamowicie kapryśne, niemalże jak ich właścicielka. Czasem dobry dzień, czasem zupełnie fatalny... Uważam, że są w kiepskiej kondycji i zawsze żyłam w takim przekonaniu dopóki fryzjerka (Ania :) ) nie powiedziała mi, że jak na loki rozczesuje się je super, a to świadczy o ich dobrym stanie. Co nie zmienia faktu, że potrzebuję dobrego kosmetyku, żeby je poskromić! Może trudno uwierzyć, ale w Polsce mało jest naprawdę dobrych kosmetyków do loków. Pora przyjrzeć się więc nowej marce...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jutro będę u Ani, ciekawie co powie o moich włosach. Zaniedbałam je strasznie, ni pamiętam kiedy olej miały na sobie, a to on najbardziej ja nawilża. W ramach zakupów postawiłam w tym miesiacu na Orientanę i Organique, także wracam do naturalnej pielęgnacji pełną parą i powiem Ci, że kręcą się, tak jak nie lubię - za mocno. Zatem, poziom nawilżenia jest widoczny, puch jest mniejszy. Ale mnie to nie satysfakcjonuję, bo ja wole faloloki i takich produktów do stylizacji szukam. Od kilku dni używam olejku Kerastase i ładnie dyscyplinuje te włosy. Jednak do pełnego szczęścia potrzebny mi krem do loków, chyba kupię ten z Hair Coiff, próbowałaś ich produktów? Krem maja świetny, robi takie miękkie loki bez efektu puchu. Obiło mi się o uszy, że Matrix ma fajny żel do loków, jednak nie miałam do czynienia z nim. Wciąż sama szukam coś do stylizacji...ciężka sprawa ;)

      Usuń
    2. I jak po wizycie :-)? Ja czekam aż włosy podrosną, wtedy pójdę podciąć do Ani i chyba z farbowaniem dam sobie spokój, bo poprzedni kolor wypłukał się w mig. U mnie z olejami ostrożnie musi być... Niby spragnione, ale na pewno nie: kokosu, macadamii i olejków wygładzających drogeryjnych.Te ostatnie nigdy mi nie pomogły. Efekt odwrotny - zamiast wygładzenia - pusz x2. Amla tylko się sprawdziła. Hair Coiff nigdy nie miałam. Trochę powoli odstępuję od fryzjerskich marek po chemicznej przygodzie z Goldwell (lubiliśmy się - do czasu!). A żel nie będzie podsuszał? U mnie pianka do loków też nieakceptowalna... Nawet skusiłam się na tą z Fructis (polecaną przez Nissiax83) w DM i niestety stoi nieużywana... Za to maska z avocado z Alverde - pierwsza klasa!

      Usuń
    3. Po wizycie jest super :) jeszcze jedna i będzie perfekcyjnie linia prosta. Stan włosów jest w porządku, sama się zdziwiła, ze jak na nic nie robienie z mojej strony i fakt, że wiem, że moga lepiej wyglądać to jest bardzo dobrze.
      Możesz iść drugi raz na kolor, po prostu powiedz, że ten się wypłukał szybciej i jednak chciałabyś trwalszy. Ja miałam ciągle robiony na oxy 1,9% czyli na najsłabszej wodzie...i trzymał mi się 3 miesiące. Z tym, że nie mogłam przez pierwszy tyg olejować włosów, bo olej niesamowicie ściąga kolor.
      Moje włosy też nie lubią drogeryjnych "olejków", ani kokosu. Zaakceptowały Khadi na wypadanie i to jest moje must have oraz olej arganowy, ale prosto z Maroka więc jak go zużyję to koniec z arganem ;) ogólnie mam wrażenie, że argan napusza moje włosy, tak samo kokos. Uważam, że chemiczne marki są warte uwagi do stylizacji, no ciężko o naturę która dobrze zabezpieczy końcówki, to muszą być silikony - takie moje zdanie. Nie lubie pianek, żeli i innych takich, ale w olejkach na wykończenie przebieram jak szalona i zawsze to trudna decyzja dla mnie. Zauważyłam też, że moje włosy wolą produkty sygnowane do włosów farbowanych niż do loków. To chyba ten syndrom w nich sie odezwał, przecież tyle lat farbowania i powinnam brac pod uwagę to. Odmiennie kupiłam własnie olejek Kerastasę do włosów farbowanych i czuję pozytywną różnicę, myślę o zakupie mleczka termicznego, zamiast nektaru. Ciekawa jestem tego moje eksperymentu :) Właśnie mam obawy co do żelu z Matrixa, bo wszystko co do stylizacji loków je podsusza... chyba wrócie do siemienia lnianego w akcie desperacji coś czuję ;) Moje też lubią Alverde, ale chyba bardziej wolą Balea jest taka jedna, lekka odżywka z figą i perłami :)

      Usuń
    4. Rzeczywiście, jeśli chodzi o kolor to poczekam z tym jeszcze. Domyślam się też, że skoro mocniejsza farba, to dla kondycji włosów też nie wróży najlepiej?
      Chciałabym je wzmocnić i nawilżyć maksymalnie naturalnymi produktami i przyjrzeć się kilku rozwiązaniom jeśli chodzi o stylizację. Davines mnie zaciekawił, chociaż cena nie jest najmilsza. Myślę jednak, że wypróbuję. Nie mam ochoty testować kolejnych marek drogeryjnych, bo kosztuje 20zł, bo komuś się świetnie sprawdza, bo przecież do loków. U mnie i tak zawsze jest lipa, a potem męczę się z produktem, bo nie działa, a do tego fatalnie pachnie, super chemicznie. Skusiłam się też na Curl-Shine z Loreal, linia profesjonalna... Porażka na całej linii. Włosy na wiór wysuszone, a do tego łupież.
      Pamiętam szampon z Organique Anti -age! Przepiękny zapach, cudownie delikatny, włosy mięciutkie, serdecznie Ci polecam, jednak muszę uprzedzić, że mało wydajny. Wypuścili też niedawno linię arganową, wodzi mnie za nos od tamtej pory...
      Hm, a to że włosy wolą produkty do tych farbowanych wynika pewnie z tego, że są nastawione na silną regenerację...
      Ach, czyli arganowy też bez fajerwerków... Od dawna przyglądałam się temu przeciw wypadaniu na Helfy.pl o którym wspomniałaś, kusi mnie, ale obiecałam sobie, że najpierw skończę Amlę. ;-)

      Usuń
    5. Niestety, im mocniejsza farba tym włosy to bardziej czują. Ale to nie rozjaśniacz więc spokojnie :) Ania im krzywdy nie zrobi, jak ona nawet blondy robi tak, że kondycja włosów nie cierpi zbytnio na tym.
      Tylko ten Davines to nie ma jakiegoś cudownego składu, za to działanie już tak :D
      O tym, że moje wolą produkty do farbowania, myślę że przez pozostałości po farbach. Zanim zetnę to co było chemicznie traktowane to lata jeszcze miną ;) pielęgnacja do koloryzowanych jest też silniej regenerująca i domykająca łuskę, myślę że to ostatnie jest ważne dla moich loków :) chociaż przy dzisiejszej pogodzie to puch na głowie mnie nie opuszcza... :P
      Amla u mnie stoi, ale tam tyle parafiny, której mojej włosy nie lubią... Jak jest u Ciebie?

      Usuń
    6. Amla moje włosy ładnie nabłyszcza i to na tyle, ale stosowana raz na miesiąc. Próbowałam częściej, ale nic to nie daje, a włosy stają się sztywne i o lokach można zapomnieć.Chętnie zabrałabym się serio za oleje na włosy, ale do tej pory nie trafiłam na ten JEDYNY.
      Ach, a ja myślałam, że skoro to opakowanie takie minimalistyczne, to skład również, rzuciłam okiem, ale specjalnie się nie zagłębiałam. Jednak zamówiłam już Nounou za 29zł, niebawem wypróbuję i dam znać jak się u mnie sprawdziła. :) dorzucili mi też próbkę szamponu tej marki do loków.
      Jej, pogoda... Wychodzę z lokami z domu, na uczelni już jest objętość x2 i lok regularny to rzadkość.
      Wcześniej w ogóle miałam wręcz afro, kręciły się jak szalone, a pamiętam, że moim jedynym "super specjalnym" kosmetykiem była odżywka do loków z Pantene. ;-)
      Jeszcze jakieś 2 lata temu, w jakimś klubie będąc, podeszły do mnie 2-3 osoby komplementując moje włosy, jakaś dziewczyna zapytała czy może dotknąć, czy to prawdziwe. Nie miałam nic takiego na głowie, a teraz to już w ogóle ani proste, ani loki, dlatego tak desperacko szukam odpowiedniej pielęgnacji. Kiedy podrosną, planuję wrócić do grzywki. :-)
      Ty masz takie śliskie, grube włosy, aż miło popatrzeć. :-)

      Usuń
  6. Dużo tego zużyłaś

    Ja też pobiłam rekordy zakupowe ostatnio, więc rozumiem! :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tam, oj tam to w końcu 4 miesiace :)

      Ufff nie jestem sama, cieszy mnie to ;)

      Usuń
  7. oj dużo, dużo! Garniera uwielbiam i już więcej nie zamierzam nic testować do demakijażu :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie to też pewniak, już nawet nie patrzę i nie myślę o innych. Mam nadzieję, że nie zmienią składu i długo będzie taki rewelacyjny jak jest :-))

      Usuń
  8. wiesz co dobre :) micel garniera też bardzo lubię, kończę pierwsze opakowanie, a już czega drugie. to samo z wodą uriage... na szczęście ciężko raczej zmienić skład wody termalnej ;) wiec mysle, ze mozemy byc spokojne.
    ten eliksir do włosów Welli bym chciała, ale cena troche odpycha. chyba najpierw wypróbuję podobno też dobry a dużo tańszy z green pharmacy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hehehe, wiem wiem :))) przekonacie się niebawem, ze ciągle tego samego używam...i dobrze mi z tym. O wodzie myślę podobnie, ale wystarczy że opakowanie, atomizer czy coś się zmieni, a może doprowadzać do szału.
      Wellę kupuję w hurtowniach fryzjerskich, za max.36zł. GP będzie inny....składowo na pewno :)

      Usuń
  9. Dla mnie micel Garnier jest ok, ale szału nie ma ;) Uwielbiam natomiast wodę Uriage. Pozostałych kosmetyków nie znam, ale zaintrygowała mnie maska Davines. Idę przeczytać pełną recenzje :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo jest bez szału i chyba dlatego go lubię. Zmywa bardzo dobrze, nie uczula, jest wszędzie dostępnych i tani. Mi to odpowiada bardzo :)
      Davines i Uriage to również moje pewniaki, zawsze spisują się rewelacyjnie i nigdy mnie nie zawiodły te kosmetyki.

      Usuń
  10. Piękne denko.! Ciągle kusi mnie ten micel z Garniera i szampony Batise, ale nie mogę sie zdecydować.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Micel z Garniera niech pokusi Cię wydajnością i dobrą ceną, a Batiste...nieraz może uratować Twój wygląd włosów o poranku :))

      Usuń
  11. Ten suchy szampon z Batiste nie pozostawia aż tak wiele bieli na włosach? Miałam wersje tropikalną, ale nie dawałam sobie rady z wyczesywaniem, dla blondynek może i super, ale moje ciemne włosy wyglądały jakby lekko siwiały. Garnier szczypie mnie w oczy i z tego powodu jest mi trochę przykro, bo wydawało mi się, że dobrze zastąpi biodermę, ale chyba będę musiała zostać przy micelu z Vichy, jak tylko dorwę go na promocji. Wake me up już mi się znudził, na lato mógł być, ale aktualnie szukam czegoś świeżego, a jednocześnie matującego. Chętnie zdradze MF 2000 Calories z Masterpiece, bo nigdy nie miałam. No i kocham ten balsam kokosowy z Balea.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miałam wersję XXL, kupiłam tropikalną i szybko kupiłam XXL, a tropikalna leży...bo własnie tak mi bieli włosy, że siwa chodzę. I działa słabiej, XXL łatwiej "wyczesać" ten biały pył i mocniej absorbuje sebum ze skalpu. Ja zdecydowanie sobie chwalę, chociaż brunetką jestem.
      Myślałam, że tak prosty skład Garniera to gwarancja na sukces...na pewno nie na podrażnienie, szkoda. Bo Bioderma to drogi biznes. Masterpieces polecam gorąco, chociaż sama długo stosowałam 2000 Calories klasyczną jak i ta podkręcającą to silikonowa szczoteczka robi najlepszą robotę :)

      Usuń
  12. Garnier płyn miceralny coś rewelacyjnego, ja też go uwielbiam. Chociaż teraz kupiłam coś innego do wyprbowania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja kupuję zamiennie Garniera produkty do demakijażu, w zależności co jest w promocji ;) uwielbiam ich 2-fazówkę.

      Usuń
  13. 3 płyny Garnier w 4 miesiące? To raczej nie są zbyt wydajne :p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeden spokojnie zużyłam na klientkach, które malowałam ;)

      Usuń
  14. Myśałam, że moje Denka sa duże ale Twoje powala na łopatki :)

    Co do Garniera to ja z tym micelem się nie polubiłam...

    OdpowiedzUsuń