piątek, 17 maja 2013

Och Sinsay, ach to Ty ♥

Szukając sukienki na wesele, znalazłam spodnie swoich marzeń.
Szukając prezentu na komunie, znalazłam na baleriny swoich marzeń.
Powtarzam się, prawda?

Tak, to już u mnie jest, ze kiedy szukam czegoś konkretnego, to i tak kupię coś pobocznego, bo ujmie mnie swoim urokiem, że nawet sen z tym nie wygra 

I kiedy je tak ujrzałam, bo na nie jednych nogach już widziałam, to ta eksploatacja uczuć i szukania daremnego poszła już dawno w niepamięć. I nawet żółty kolor mi nie straszy, chociaż to kolor zdrady i kłamstwa, od dawna znienawidzony przeze mnie wraz z fioletem;
Neonowy przemówił do mnie od serca, jest tak ciepły i żywy, chce się żyć!



Tym bardziej, że z Zarowymi ulubieńcami o wzorze bliżej nieokreślonym, staje się idealnym dopełnieniem kończyn dolnych 



Z koszulką Sinsay o apetycznym limonkowym kolorze piątkowy power osiągnięty!


Z optymizmem wchodzę w swój 5 dniowy weekend czego i Wam życzę :).
Po krótkiej przerwie szykujcie się na małą fotorelację,
ściskam!


20 komentarzy:

  1. Spodnie dają czadu, a Sinsay'a otwierają u mnie dopiero 30 maja, więc troszkę jeszcze musze poczekac ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Będę musiała się wybrać do Sinsay, chociaż u mnie w najbliższej okolicy nie ma żadnego, więc będę musiała dłuuższą drogę przebyć, ale słyszałam, że warto:)

    OdpowiedzUsuń
  3. spodnie są śliczne, całe zestawienie także :)
    Ja byłam osttanio w Sinsay, ale jakoś nie mogłam nic dla siebie wypatrzeć... cyba wybiorę się raz jeszcze ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spodnie kupilam w Zarze, a w Sinsay widzialam podobne z wezowym motywem ;)

      Usuń
  4. Lubię Sinsay, jak ostatnio tam wpadłam, to już przy samym wejściu nabrałam tyle ubrań, że zastanawiałam się, czy do przymierzalni nie pójść na raty :D A rzadko w którym sklepie tak mam. Teraz tylko testowanie jakości, ale w sumie ceny niskie, więc wiadomo ;) Chociaż dać 20zł za szmacianą koszulkę to o wiele przyjemniej, niż za taką samą jakość dać w innym sklepie 3 razy więcej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokladnie, a przynajmniej mniejszy zal jak wyplowieje czy sie rozciagnie;D

      Usuń
  5. Moje stopy nie tolerują sztucznych butów w lato. Zostają skórzane i materiałowe, inaczej wyglądam jak po spacerze po buszu przez 3 dni.

    Mnie się w tym sklepie na razie udało kupić sukienkę w paski i t-shirt do spania kreskówkowy. A liczyłam na więcej. Za dużo tam bluzek oversize i bokserek, a tego nie lubię.

    Ale ogólnie sklepy lpp lubię, chociaż ostatnio zaczynają bardziej sprawdzać co się wnosi do przymierzalni, a ja lubię jak w sklepie nikt nic do mnie nie mówi:P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie ten problem znikł przy stosowaniu sztyftu do stóp Compleed. Oczywiście, gdybym chodziła non stop w tego typu butach to myślę, że mogłabym narzekać. Ale to tylko baleriny, jedne z wielu i poddaję się temu co mi się podoba :)

      Usuń
  6. udanego odpoczynku ;)!

    spodnie wyglądają super, pokaż na sobie jeżeli możesz :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli przestanie tak przygrzewać, to wskoczę w długie spodnie i coś postaram się zrobić podglądowego :)

      Usuń
  7. super zestawienie, takie na luzie ..., i ja choć zwolenniczka stonowanych kolorów, latem chętnie sięgam po coś neonowego i żywego, zwłaszcza jak nie muszę być elegancko ubrana.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi na szczęście praca nie nakazuję ubioru, mogę sie cieszyć tym na co mam akurat ochotę ;)

      Usuń
  8. Też tak mam - idę po coś, wchodzę ze sklepu z czymś innym, to chyba taka kobieca cecha po prostu:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No dokładnie :D szczególnie, że to tak często się powtarza, że aż ciężko nazwać zbiegiem okoliczności :P

      Usuń
  9. Och, piękne! Uwielbiam taki kształt balerinek - wolę właśnie takie o nieco szpiczastym czubku :)
    Te rzeczywiście idealnie pasują do spodni. Fajny, ożywczy akcent na stopach :) Niech się dobrze noszą! :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Piękne :) ostatnio polubiłam wzorzyste spodnie, sama mam błękitne z H&M. Te baleriny to jeden z moich ulubionych sposobów łączenia kolorów - szarości czy beże z jaskrawościami. Sama wolę tanie i śliczne kolorowe balerinki z Deichmanna, które kupuję na tej samej zasadzie, co okulary przeciwsłoneczne. To są rzeczy, które zgubię lub zniszczę niezależnie od ceny, więc nie ma sensu przepłacać :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Balerinki bardzo mi sie podobają :D

    OdpowiedzUsuń
  12. Hej, mam nadzieję, że się nie obrazisz za łańcuszkowanie - to wydało mi się ciekawe. Nominowałam Cię do Liebster Blog Award :)
    http://zielpy.blogspot.com/2013/05/tag-liebster-blog.html

    OdpowiedzUsuń
  13. świetne ciuszki i buty tez :)
    muszę wybrać się na zakupy chyba do tego sklepu bo mam go u siebie:D

    OdpowiedzUsuń