środa, 15 maja 2013

Poszukiwania idealnego wysuszacza lakierów Essie Good to go vs. Seche Vite!

Podstawą manicure jest jego nienaganne wykończenie.
Zwracam uwagę na ten błysk, fakturę lakieru.
Często maluję paznokcie, był okres, że wytrzymałam w jednym kolorze 3 dni.
Lubię bawić się kolorami. Jednak, to wszystko wymaga czasu i cierpliwości. a cierpliwość zazwyczaj kończyła mi się rano, kiedy to piękne manicure szlag trafił, przyjmując w dużej mierze fakturę poduszkową.


Nie od dziś testuję tego typu produkty. Były w spray'u, w formie żelu i te dozowane przy pomocy pipety.


Dopiero Seche Vite Dry Fast Top Coat, pokazał co to błyskawiczne schnięcie. Bo kto by pomyślał  że manicure składający się z 4 warstw (odżywka, 2x lakier, top coat) jest w stanie 2-minut wyschnąć?
Doczekałam się spełnienia obietnic producenta.
Malowanie stało się bezproblemowe, przyjemniejsze i szybsze.


Mimo zapachu rozpuszczalnika i wyrobienia sobie taktyki jak malować, aby się nie zaczadzić 
Widziałam masę plusów, cieszyłam się, że przedłuża manicure, dodaje pięknego błysku nawet najtańszemu lakierowi, który normalnie bym zmyła, za jego brzydkie wykończenie. Nie, Seche Vite potrafiło obudzić brzydkie kaczątko i zmienić w łabędzia!


Z czasem, w połowie buteleczki, namiętność między nami gasła. Zdarzyło mu się raz czy dwa z bąbelkować lakier. A tam, pomyślałam, lakier do kitu, a nie Seche Vite. Cóż  kiedy to sprawdzone i ulubione lakiery zaczął nieprzyzwoicie kurczyć, a jego aplikacja wyglądała jakbym gluta nakładała na płytkę... Zrozumiałam, że wszelkie walory pozytywne, zaczęły tracić na wartości, a on sam stał mi się kłodą u nogi. Bo szkoda wyrzucić, czegoś na co wydałam pieniądze. Z drugiej strony, wertując opinie internetowe problem stał się powszechny, i do samego producenta dotarło, że jak nie ruszy głową, to jego produkt straci zaufanie klientów. Seche Vite proponuje rozcieńczać do lakieru. Może to by było świetne rozwiązanie, ale za dużo z nim przeszłam, żeby chcieć go ratować.


Dotrwałam do końca i z radością udałam się do Super-Pharm. Wiedziałam co kupię, uwielbiam tą markę i mam nadzieję, że mnie nie zawiedzie. Cenowo prezentują się tak samo, SV zamawiana na allegro, a Essie Good to go! kupione w sklepie - 36zł.


Oczekuję tylko błyskawicznego schnięcia i nadania niepowtarzalnego błysku. Nie toleruję gęstnienia zbyt szybkiego - marnotractwo; bąbelkowania i kurczenia się lakieru - w gruncie rzecz kalkulując stosunek zużycia przy ponownym malowaniu paznokci, odżywek, lakierów i topów -  mało ekonomiczny.

Czy tym razem będzie lepiej? Miałyście może te produkty? Możecie coś na ich temat powiedzieć?
Który polegnie, a kto zostanie ze mną na dłużej?


Mam nadzieję, że nie będę żałować zakupu Essie Good to go! i niebawem wypowiem się o nim więcej :).


23 komentarze:

  1. Wlaśnie kupiłam Essie, juz kilkukrotne uzycie przekonało mnie do niego... :) SV nie używalam, ale chyba nawet nie zamierzem... Essie spelnia moje oczekiwania...
    PS. minute temu pomalowalam pazurki, 2x lakier i Essie...i.... suche :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie testy dopiero będą wieczorem, ale już mnie kolorowo do nich zachęciłaś :D Dziękuję Ci :)

      Usuń
    2. powiem Ci szczerze, że mając taki produkt jak "Good to go" aż chce mi sie malować paznokcie i wciąż zmieniac kolory ;) ale... z drugiej str lakier 3ma sie tak ładnie kilka dni że czasem aż żal ;)

      Usuń
  2. Ja nie miałam dotąd ani jednego, ani drugiego. Miniaturka SV właśnie do mnie jedzie i zobaczymy, jak się spisze. Moim zdaniem rozcieńczacz do lakieru to tylko dodatkowy koszt. Już wolałabym kupić miniaturkę SV, chociaż nie wiem, czy mini-opakowania są w regularnej sprzedaży.
    Jestem bardzo ciekawa, jak ocenisz Essie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sama jestem ciekawa jak to z nim będzie. Jedno jest pewne - pokładam w nim wielkie nadzieje :)

      O miniaturkach wiele myślałam, wtedy nie powinny tak szybko gęstnieć. Może, może jeszcze kiedyś...

      Usuń
  3. ja Seche stosuję bardziej jako nabłyszczacz niż przyspieszacz wysychania, chętnie wypróbuję Essie, ponieważ czytam o nim coraz więcej pozytywnych opinii a co do wysuszania - stosuję kropelki Essence, nie są świetne, są po prostu dobre. Mani robię często na noc, ale nie kładę się od razu śpiuniać, ale staram się ok 20-30 minut leżeć z łapkami tak aby niczego nie dotykały i nigdy nie zdarzyły mi się odciski pościeli. A wielowarstwowe mani najlepiej robić etapami: na noc baza/odżywka + lakier, na drugi dzień top brokatowy czy layeringujący + nabłyszczacz... jest trochę kombinowania, no ale albo wygoda albo piękne pazurki ;-)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czesto stosuję tą taktykę, przy manicure który wymaga pracy. Ale no właśnie, on wymaga pracy i czasu. Chciałoby sie czasami mieć coś na już, teraz, od tak po prostu... :) Gdyby SV nie kurczył mi lakieru i tak szybko nie gęstniał, nie miałabym powodów do zmiany go ;)

      Usuń
  4. daj znać jak się essiak sprawuje :)
    ja teraz używam poshe, seche bardziej ściągał mi lakier, ale poshe też to potrafi :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obiecuje, że napisze o pierwszych odczuciach i z czasem :)
      Własnie słyszałam, że Poshe lubi płatać figle :P

      Usuń
  5. Mam Essie i przyznam, że jestem zadowolona. Paznokcie wysychają w chwilę i są cudownie błyszczące. A bąbelki pojawiają się tylko wtedy, kiedy nałożę zbyt grubą warstwę ;-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja polecam Ci jeszcze Poshe - nie śmierdzi tak jak SV, nie gęstnieje i jest niesamowicie wydajny :) no i nie zawiera formaldehydu, chociaż mi to akurat nie straszne ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Woow, to by mi się przydało! Póki co jestem na etapie doprowadzania moich paznokci do odpowiedniej długości bez rozdwojeń i dobrze mi idzie, a lakiery czekają i doczekać się nie mogą.

    Co myślisz o lakierach Flormar? Widziałam w Magnolii ich stoisko i kuszą kolorami.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A bardzo lubię, kilka kolorów jest na moim blogu, poszukaj w wyszukiwarce :)
      W Pasażu też mają stoisko, ale w Magnolii jest milsza obsługa ;)

      Usuń
  8. ja polecam ten wysuszacz z Sally Hansen w czerwonej buteleczce:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Dla mnie w porównaniu do Seche wygrywa OPI :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak to dobrze, że jest w czym wybierać w razie czego, dzięki :)

      Usuń
  10. Ja posiadam w swoich zbiorach już chyba 2 lub 3 buteleczkę SV i jestem z niego zadowolona,fakt że gęstnieje to trochę uciążliwe,ale ja go lekko traktuję rozcieńczalnikiem i jest trochę lepszy :)
    Używam także Poshe i również jestem zadowolona :) A co do Essie to jeszcze nie miałam :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Poki co kocham seche vite, ale pewnie predzej czy póxniej wypróbuję gtg :)

    OdpowiedzUsuń