Zaletą tejże współpracy, była możliwość wybrania przeze mnie produktów, odpowiednich do mojej cery, za co na wstępie chciałabym podziękować.
Intrygujące mleczko oczyszczające otworzy serię recenzji dermokosmetyków BioNike.
Dziś już mogę Wam napisać, że będzie o czym czytać, a osoby które miały już do czynienia z tą włoską firmą, zachęcam do zabrania głosu
Zdecydowałam się na linię Defence, dla potrzeb skóry bardzo suchej i wrażliwej.
Muszę przyznać, że oczyszczanie cery to klucz do zdrowej, promiennej twarzy, dlatego wybrednie przebieram produkty, a wszystkie stawiane plusy/minusy są przemyślane, szczerze wychwalane/krytykowane.
Produkt oczyszczający, który ma za zadanie łagodnie to robić, sam stawia sobie wysoko poprzeczkę.
Znam już niejednego delikwenta, co jedno robił dobrze, ale drugie zaś fatalnie,
czyt. zostawiał skórę w piórach
Los chciał, że zbliżał się Sylwester, a po Świątecznym jedzeniu jak i aurze pogodowej, moja cera dawała się we znaki; ponieważ byłam w trakcie pakowania walizek, a w tym czasie listonosz zapukał do drzwi, kosmetyki powędrowały ze mną w podróż i tak już zostały na dobre w codziennej pielęgnacji.
Czym rozkochał mnie BioNike w sobie?
W sumie to on mnie oczarował, udobruchał moją nadwrażliwą, z wypryskami skórę z dnia na dzień.
Usuwa makijaż twarzy, eliminuję zanieczyszczenia, obchodzi się delikatnie z cerą, dlatego nie straszne nam stosowanie go, nawet w okolice oczu.
Emulsja oparta jest na wysokiej zawartości fazy lipidowej, stąd też możemy wyróżnić kilka dodatkowych plusów produktu:
+ normalizuje, zapewnia równowagę skóry
+ odświeża i nawilża, zostawia uczucie gładkości, czystości i komfortu dla skóry bardzo suchej i nadwrażliwej
+ rozjaśnia i wygładza
+ łagodzi stany zapalne i zaczerwienienia
+ oczyszcza, nie przesuszając, a poprawiając barierę ochronną skóry
Jak widzicie, mamy tutaj do czynienia nie tylko z porządnym oczyszczaniem cery, ale również z przywróceniem jej równowagi, witalności i komfortu, w ten pochmurny, ciężki okres dla niej.
Skład wzbogacono o składniki aktywne, takie jak:
- Olej ze słodkich migdałów: olej roślinny o wysokiej zawartości nienasyconych oraz wielonienasyconych kwasów tłuszczowych. Łączy niezwykłe właściwości zmiękczające i odżywcze. Jest bardzo dobrze tolerowany przez skórę, nawet najbardziej delikatną i wrażliwą.
- Aloes: ekstrakt roślinny zawierający zestaw substancji o właściwościach nawilżających, łagodzących oraz ochronnych.
- Wyciąg z nagietka lekarskiego: dzięki zawartości flawonoidów, wykazuje właściwości kojące, zmniejszające zaczerwienienie oraz przekrwienie skóry.
- Wyciąg z róży: oprócz delikatnego zapachu, zapewnia także działanie tonizujące oraz odświeżające.
Dodatkowo otrzymujemy gwarancje BioNike:
- bez glutenu
- bez konserwantów
- bez środków zapachowych
- zawartość niklu ograniczona do minimum
Po przeszło 3tygodniach regularnego użytkowania, śmiem twierdzić, że owy kosmetyk przyczynił się do poprawy mojej cery. Uspokojona i dobrze oczyszczona, była w stanie gotowości chłonąć inne dobrocie dermokosmetyków BioNike.
Opakowanie po dzień dzisiejszy uważam za wygodne i poręczne forma pompki jest bezawaryjna, a przy tym bardzo higieniczna i wygodna w wydostaniu odpowiedniej ilości mleczka. Porcje nie są ani za duże, ani za małe, dwukrotne naciśnięcie pompki wystarcza na porządne oczyszczenie cery.
Zakrętka nie wyrabia się, nic nie pęka, nie ściera się wszystko wygląda estetycznie.
Mamy możliwość kontrolowania produktu w wyciskaniu, jak i ile nam go pozostało - odkręcając lub dając buteleczkę pod światło - to lubię.
Mleczko jest koloru białego, średnio gęste, bez zapachu. W połączeniu z wodą nie pieni się, nie zmienia swojej konsystencji.
Używając produkt dwa razy dziennie, myślę że wystarczy mi go na ok.3 miesiące.
Z czego się bardzo cieszę, lubię jak wydajność idzie w parze z jakością.
Nie ukrywam, że hitem jest dla mnie połączenie solidnego oczyszczania bez ściągania skóry.
Brak zaczerwienienia czy podrażnienia po demakijażu pozwala na szczery uśmiech w stronę lustra.
Widzę ogromną poprawę w kolorycie cery, ciężko jednak określić mi czy to samo mleczko ma takie właściwości rozjaśniające czy seria produktów które stosuję tej firmy.
Jedno wiem, twarz wygląda świeżo i promiennie, wieczorem po demakijażu i zarówno rano po przebudzeniu, a to dla mnie nie lada zaskoczenie.
Z przyjemnością polecam mleczko każdemu, kto zmaga się z podrażnieniami, suchymi skórkami, a obecny dyskomfort doprowadza go do szewskiej pasji. Zarówno myślę, że będą z niej tak samo zadowoleni alergicy jak i właściciele skóry naczynkowej, po mieszaną.
Jeśli potrzebujesz odmiany w pielęgnacji, serdecznie zachęcam do zapoznania się z włoskimi dermokosmetyki BioNike. Naprawdę warto!
Pojemność: 200ml
Cena: ok.85zł
Jeszcze raz serdecznie dziękuję za udostępnienie mi kosmetyków do testów p.Katarzyno.
Współpraca z firmą BioNike nie wpływa na moją subiektywną ocenę recenzowanych produktów lecz pozwala na zapoznanie się z nimi
Firmy nie znam, ale do włoskich produktów mam słabość. Już sobie patrzę co mają dobrego na stronie internetowej :)
OdpowiedzUsuńDaj znac jak sie na cos zdecydujesz, jestem ciekawa innych opinii :)
UsuńZainteresowałaś mnie firmą. Idę poczytać o niej.
OdpowiedzUsuńA po tym coś jeszcze oczyszczającego stosujesz? czy tylko to mleczko i koniec?
OdpowiedzUsuńJa już sama nie wiem jak i czym tą skórę oczyszczać:P
Ponownie próbuje ocm, z tym że moja szmatka jest letnia, a nie gorąca, bo takiej używać nie mogę.
A potem przemywam jeszcze płynem do kąpieli hipp.
Rano używam kremu do mycia estee lauder z glinką, algami itd.
Nie tak prosto to wyważyć, żeby i doczyścić i nie mieć przytkanych porów.
Nie, robie demakijaz oczu, czasami tez twarzy, gdy nosze mocniejszy makijaz, uzywam plynu do demakijazu z Garniera. Pozniej BioNike mleczko, czasami woda termalna Uriage i zamiennie na noc krem Uriage/BioNike/Retin A, krem pod oczy BioNike i tyle. Pilnuje maseczek aby chociaz raz na 2tyg zrobic algowa z Bielendy i raz na tyg nawilzajaca-tutaj znowu BioNike pokazalo co potrafi, ale o tym napisze wkrotce :)
UsuńFirmy nie znam ale przy tylu plusach musi cos w nim byc.... sama mam skore sucha i wrazliwa w okresie zimy strasznie przesuszona w okolicy brody i zaczerwienionom wiec takie mleczko moglo by byc ukojeniem dla mojej wrazliwej skory...
OdpowiedzUsuńhmmm... ciekawe...
Och broda i okolice oczu to moja zmora. To moja pierwsza zima, kiedy tak bardzo nie cierpialam jak zazwyczaj. Wiadomo suchych skorek potrafie sie nabawic, ale to ze swojej winy juz teraz ;)
UsuńBardzo ciekawie zapowiada się seria tych recenzji, z chęcią przeczytam je wszystkie. Nie znam firmy, ale mam rodzinę we włoszech to przy odwiedzinach może uda mi się dostać w drogerii stacjonarnej, bo w polsce ceny takich produktów są często zawyżone ;)
OdpowiedzUsuńWiadomo marza robi swoje, widzialam je na innych stronach za ok.16€+koszty przesylki wychodzi jak u nas :)
UsuńGdybym jednak miala okazje byc we Wloszech, zapewne bym sie pokusila i to jeszcze na wiecej; wiadomo my kobiety interesu zawsze cos wykombinujemy :D
wyglada bardzo ciekawie;)
OdpowiedzUsuńKonkurs u mnie, do wygrania Savon Noir! :)) www.passiflorali.blogspot.com
OdpowiedzUsuńKosmetyki wyglądają intrygująco. Czas poznać tą firmę :)
OdpowiedzUsuńKosmetyki wyglądają intrygująco. Czas poznać tą firmę :)
OdpowiedzUsuńciekawie wygląda, w dodatku aloes i olej ze słodkich migdałów - genialne! :)
OdpowiedzUsuńUżywam ich kosmetyków i jestem nimi zachwycona, mogę je śmiało polecić :)
OdpowiedzUsuńmam krem do twarzy, krem do rąk i żel do mycia twarzy - to sobie wybrałam :)
Czyli jest nas więcej, świetnie ;)
Usuń