niedziela, 20 lipca 2014

Ukojenie skóry latem z GoArgan+ olejek do ciała i twarzy na upalne dni

Złoto z Maroka było mi dane przetestować już jakiś czas temu. To własnie stamtąd wywodzi się olej arganowy, a jego popularność w ostatnich miesiącach wzrosła w zastraszającym tempie. Nic dziwnego, uważa się go za lek na całe zło. Lek, który nie każdemu musi służyć. Zło, które ma również dobre strony :)

Czas oczekiwania na efekty, często jest kluczowym rezultatem w systematyczności stosowania olei. Nie widzimy efektów, to przestajemy stosować, niby proste działanie, ale jakie zgubne. Mnie nie jeden olej w życiu podrażnił, zrobił kaszkę, uczulił i wprawił w panikę. Mądrzejsza o doświadczenia, niepewnie skorzystałam z używania oleju przywiezionego prosto z Maroka. I to był ten ten krok pójścia w przód w perspektywie pielęgnacji jak tak teraz patrzę. Fakt, że o jakość arganu ciężko; niepewnie zaczęłam szukać odpowiednika u naszych rodzimy producentów. Powtarzając jak mantrę "cudze chwalicie, swego nie znacie" ;) uzbroiłam się w siłę i cierpliwość do znalezienia zamiennika - godnego zamiennika na wyciągniecie ręki.


Pochwalić więc już na wstępie trzeba te oleje, które są tymi pozytywnie wpływającymi na naszą skórę. O takich sprzymierzeńcach płci pięknej lubię pisać :) dlatego będzie czysto, pięknie i przyjemnie - o zapachach, działaniu i....pogodzie.
Nie bez powodu kolejny raz piszę o produktach spod skrzydeł NOVA Kosmetyki. Bowiem, to oni właśnie latami badań, jakością produktów i opakowanie zyskując coraz większą popularność.


Bazą dzisiejszych produktów jest jakość, na której skupię się szczególnie i podkreślę, że lata spędzone w laboratorium potwierdzone certyfikatami ekologicznymi, to coś, czego mój nawet czysty olej z Maroka nie miał :) Ta jakość z miejsca gwarantuje powodzenie.


Wszak, połączenie wyselekcjonowanych dawek arganu z kiełkami pszenicy to niepowtarzalne ukojenie, dla cery naczynkowej, skłonnej do podrażnień. Tej narażonej na słońce, albo skrzywdzonej przez nie. Po kilku miesiącach użytkowania, zaobserwowałam wyraźne rozjaśnienie skóry, brak powstawania nowych rumieńców. To kosmetyk, który procentuje swoim działaniem. Zamiast śladowych, mamy tutaj wysokoprocentowe udziały olejów w składzie, które oprócz właściwości pielęgnacyjnych takich jak: opóźnienie starzenia się skóry, łagodzi podrażnienia, wygładza, zmiękcza, nawilża i regeneruję to przede wszystkim CHRONI przed promieniami UV i łagodzi poparzenia słoneczne! Te ostatnie obietnice producenta nie jednej osobie powinny zapaść w pamięć i przypomnieć się w potrzebie. Dla mnie, olejek ten okazał sie geniuszem do SOS, jest mistrzem w wykonywaniu zadań specjalnych. Niesamowicie uspokaja skórę, regeneruję ją i nawilża. Pozostawia elastyczną i pełną wigoru. Bezczelnie zajął miejsce w wakacyjnej kosmetyczce jako produkt 2w1, do pielęgnacji cery uwrażliwionej jak i ratunek na poparzenia słoneczne. Pozostaje mi potwierdzić spełnienie obietnic producent, olejek arganowy w połączeniu z kiełkami pszenicy który spełnił swoją rolę na mojej skórze. Wykazał swoje właściwości antydoksyjne. Jestem przekonana, że przy cerze dojrzałej powalczy o jej ujędrnienie. Niezaprzeczalnym atutem tego kosmetyku jest naturalny filtr przeciwsłonecznych, który potwierdza właściwości przeciwstarzeniowe i odkrywa tajemnice produktu w kwestii ukojenia eliminując istniejące rumienie :) uwielbiam go łączyć z krem pod oczy na noc, wtedy zawsze budzę się z rozjaśnioną i wypoczętą strefą okolic niezależnie od godzin snu. Wydajność wspaniała, mimo to oszczędzam go ile mogę.


Dlatego doceniam pomysłowość producenta, na stworzenie osobnego olejku do ciała, o podobnych właściwościach. Głęboko odżywiajacy olejek do ciała, oprócz podstawowej bazy czym jest argan zawiera również malinę. Olejek ten, wspomaga wnikanie substancji odżywczych w głębokie warstwy skóry, doskonale ją nawilża i zabezpiecza przed utratą wilgoci. Na skórę działa ujędrniająco, co w okresie letnim okazuje się zbawienne dla sfatygowanej promieniami słonecznymi upałach i zaduchem skóry naszego ciała. W moim odczuciu, relaks pełną parą odbywa się przy wieczornym chłodzeniu ciała. Zamknięcie wieczornej toalety tym olejkiem to czysta przyjemność. Bowiem, wykazuje on właściwości silnie renegerujące. Coś, czego domaga się moja skóra po ciężkim dniu. I wszystko to mam w postaci 100ml - ujędrnienie, nawilżenie i wygładzeni skóry zapewnione.


Niesamowitą radość z używania tych produktów sprawia mi ich poręczne opakowanie. I wreszcie użyte mrożone szkło, coś pięknego dla oczu, dotyku i zmysłów. Nareszcie firma, która prawidłowo zamknęła zimnotłoczone oleje i podała je w wygodnym opakowaniu. Pompki działają bez zastrzeżeń, posiadają nawet ergonomicznym kształt, wprost idealny na nasz wskazujący palec )) niby takie drobnostki, ale to właśnie one ułatwiają i akceptują używanie olejów w gorące dni. I nawet zapach mi sie podoba, w olejku do twarzy czuć charakterystyczną nutkę orzeźwienia zaś w olejku do ciała coś owocowego. Bez owijania w bawełnę, wszystko mnie zachwyca, ciało się nie klei, z rąk nic nie leci. A same buteleczki to czysta przyjemność dla oka na naszej półce kosmetycznej. Minimalizm, który zafundowała mi seria GoArgan to kolejny, godny pochwały atut. Ten komplet zapewnia mojej skórze wszystko czego potrzebuję, w dwóch kosmetykach.
I tym właśnie się chciałam z Wami podzielić. Bo dla mnie to nadal jest coś niesamowitego, a dokładnie osiągniecie tego minimalistycznego kroku w pielegnacji, bez uszczerbku na kondycji skóry. A Wy jak sobie radzicie z pielęgnacją w lato, kiedy temperatura ma ochotę usmażyć Waszą skórę? ;)


Aktualna promocja na serię GoArgan+

Olejek do twarzy z kiełkami pszenicy
Cena: 40,00zł 49,00zł
Pojemność: 30ml 

Olejek do ciała GoArgan+malina
Cena: 79,00zł 99,00zł
Pojemność: 100ml

Dostępność: sklep internetowy NOVA Kosmetyki [klik], lista stacjonarnych sklepów [klik]
FB Novakosmetyki [klik]

19 komentarzy:

  1. jakoś nie przepadam za olejkami - ani do twarzy ani do włosów ani do ciała ale malina... hmmmm tutaj akurat bym się zastanowiła :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie to najcudowniejsze kosmetyki świata, w olejach widzę moc :) nie dość, że na mnie lepiej działają to i silniej i szybciej. Malina czysta rozpusta, może nie taka jak w ogrodzie ale nuta owocowej mieszanki oleju brzmi, serio kusząco :)

      Usuń
  2. ja uwielbiam olejki :)) koniecznie muszę przetestować :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie, koniecznie wybierz coś dla siebie z ich asortymentu :)

      Usuń
  3. Ja kupilam czysty olejek arganowy ale szczerze powiedziawszy nie pomogl moim suchym i zniszczonym wlosom a nakladalam go i na cala noc i na kilka godzin. Jakis tam efekt byl ale lepszy osiagam po oleju kokosowym ktory jest znacznie tanszy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie argan to ogólnie zagadka, większość produktów z nim mi nie służy, żeby nie napisać, że mało który służy. Do włosów nie mogłam się przekonać, zużywam bo jest, ale na twarz i ciało - booosko, robi robotę! mi natomiast na włosy kokos już w ogóle nie służy, za to na ciało uwielbiam :)

      Usuń
  4. Mam olej arganowy prosto z Maroka, ale używałam go nieregularnie, nie widzialam efektów i odstawilam. Jakiś czas temu wrocilam do w miarę regularnego olejowania i jak tylko skończę napoczety olej, wracam do arganu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie właśnie taki olej przekonał, chociaż na efekty to prawda długo musiałam czekać. Czym teraz się tłuścisz? :))

      Usuń
    2. Olejkiem z nasion zimnotłoczonych malin z Eco Spa :)

      Usuń
  5. Ja lubię olejek arganowy, chociaż ostatnio zdetronizował go różany :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawa jestem tego różanego i jego zapachu :> napisz prosze coś więcej, zastosowanie, działanie i firmę najlepiej :D

      Usuń
  6. Ten duet niedługo ma zasilić również moje kosmetyczne zasoby, już nie mogę się doczekać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że będziesz zadowolona, ja bardzo doceniłam ten duet jak widać :))

      Usuń
  7. Długo nie mogłam przekonać się do olejowej formuły.
    Swoją przygodę z olejowaniem włosów mam już za sobą.
    Było średnio, więc podziękuję.

    Lubię żele wzbogacone o olejki pod prysznicem.
    Takie formuły bardzo dobrze sprawdzają się w okresie jesienno-zimowym.
    Latem stawiam na coś zdecydowanie delikatniejszego.

    Natomiast z wielką przyjemnością stosuję olejek do demakijażu.
    Wybrałam rumiankowy z The Body Shop. idealny :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co Cię tak zniechęciło do pielęgnacji tą formułą włosów?
      U mnie efekty są piorunujące, jesteś pewna, że już nigdy nie spróbujesz :>

      Zele z olejkami to moje ulubione połączenie :) latem nie mogę sobie pozwolić na wartę regenerującego kremu, to stawiam na oleje. I wbrew pozorom nie czuję się tłusto, ale rozumiem Twoje obiekcje ;)

      Skusiłaś mnie tym TBS, będę wyczekiwać go w promocji, mam nadzieję że bywa ;)

      Usuń
  8. Piękne zdjęcia! :)
    Olejki do twarzy raczej nie dla mnie. Mam wrażenie, że czułabym się z nimi brudna i niedomyta. Wolę lekkie, delikatne kremy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marti, kochana dziękuję :)) trochę się Tobą inspiruję, gdyż zazdroszczę Ci tego kawałku morza blisko :)

      Olejki mają to do siebie, że mogą pozostawiać wrażenie lepkości, czegoś za dużo. Tutaj tego nie czuję i dlatego się zachwycam, bo to dla mnie właśnie nowość. Rozumiem jednak Ciebie, sama bym się olejkiem nie smarowała o tej porze roku, gdyby nie to, że właśnie go posiadam. No i do opalania też wolę olejki, tak jakoś w tym roku polubiłam tę formę na ciało ;)

      Usuń
  9. Olejek do ciała chętnie bym wypróbowała :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kupuj i testuj, fajny jest :) takie małe sos, warto mieć w swojej szufladzie.

      Usuń