piątek, 3 maja 2013

Szereg ulubieńców w kwietniowym denku!

Pozwólcie, że o majówce porozmawiamy następnym razem... No dobra, szybkie pytanie, jak ją spędzanie w tej lawinie deszczu?

Szybciutko przechodzę do meritum sprawy, bo koniec jest daaaaaleki...
Jak nie wierzysz, to patrz!

OCZYSZCZANIE I DEMAKIJAŻ


1. Baikal Herbals, oczyszczająca pianka do każdego typu cery, do samego końca mile ją wspominam, bardzo przyzwoita mimo, że teraz mam większe grono do porównania tego typu produktów (Pharmaceris łagodzącą pianka i Alverde Sensitiv). Więcej słów poświęciłam jej tutaj: [KLIK].

2. Garnier Essentials, płyn do demakijażu 2w1. Po dzisiejszy dzień nie mam zielonego pojęcia, jak mogłam nie napisać ani słowa o tym produkcie. Nałogowo go kupuję i żyć bez niego nie potrafię  bo tylko on, potrafi zmyć bez pocierania, naciągania, gimnastykowania się przed lustrem, aż ręce omdlewają przy zmywaniu kresek eyelinerem utwardzanych płynem Duraline Inglota. Jeden wacik na jedno oko, bez krzyku i łez oczyszcza wszystko czego dotknie. Nie podrażnia, nie uczula, nie wysusza. Na skórze pozostawia delikatny film, który bez problemu usuwamy dalszym krokiem demakijażu twarzy.

3. BeBeauty, płyn micelarny. O nim to już można książkę napisać, miał swoje 5minut i szalał na blogach owiany samymi pozytywami. Nawet i ja, dałam się namówić na specjalna, całkowicie mi nie po drodze wyprawę do Biedronki, w celu zakupienia tego cuda za grosze. O jakie było moje rozczarowanie, potok łez i podrażnienie. Dawałam mu wiele szans, ale do demakijażu oczu (przynajmniej mojego nieśmiertelnego makeup'u) to on się nie nadaję, chyba że chciałąbym wyglądać jak zombie, to jak najbardziej, jednak do Halloween mamy jeszcze trochę czasu... Zużyłam do odświeżanie i przemywania twarzy w ciągu dnia.

ODŻYWKI I MASKI DO WŁOSÓW


4. The Body Shop, bananowa odżywka do włosów. O tym jak uwielbiam banany, może świadczyć kopiec kreta w lodówce   Niezwykle lekka, odżywcza i nawilżająca odżywka do włosów, o obłędnym zapachu bananów. Uwielbiam ją na równie z drożdżową poniżej. Kusi nie tylko zapachem, ale i działaniem na moich lokach. Wizja zreaktualizowawszy włosów, które odpoczywają od silikonów spełniona. Na stałe zajmuje miejsce w pielęgnacji.

5. Seboradin, balsam do włosów zniszczonych farbowaniem i modelowaniem z żeń-szeniem. W jesiennej pielęgnacji przedstawiałam go [KLIK]. Niezmiennie pozostaje moim KWC w dbaniu o końcówki. Obficie i z dbałością stosuję go po każdym strzyżeniu, robiąc 2-tygodniowe kuracje.



6. Drożdżowa maska do włosów Babci Agafii. Produkty receptury Babci Agafii, obiegły już całą blogosferę, aby nie skłamać świat. Na mnie zrobiły piorunujące wrażenie, o którym pisałam tutaj [KLIK]
Kolejne opakowania za mną i kolejne przede mną. Rosyjskie nowości nadal chętnie testuję i powoli wyrabiam sobie o nich zdanie. Mam chrapkę na wersję jajeczną, wiecie może czy też tak obłędnie pachnie?



7. Alverde, maseczka do włosów nabłyszczająca z cytryną i morelą
8. Alverde, maseczka do włosów nawilżająca z avocado
Z radością w sercu sporządzam kolejne listy, któe chcę zakupić w DMie. Jeszcze większa radość spotyka mnie wtedy, kiedy lista jest realizowana. Oczekiwałam wiele od tych maseczek i kuracji jakie chciałam przeprowadzić. Napalona testowałam je w przeróżnym wydaniu i tylko z dużą ilością emolientów spisywały się. Solo okazały się zbyt słabe, o poślizgu mogłam pomarzyć. Za to nigdy nie mogłam przyczepić się do zapachu, szczególnie tej morelowej. Jest przepiękny. Nie mniej jednak, więcej ich nie kupię.


9. Isana, jedwab w płynie. Idealna odżywka kiedy nie mam czasu. Uzywam ją szczególnie na wakacjach, wypadach weekendowych, kiedy włosy stylizuję na prosto. Ułatwia rozczesywanie, nadaje błysk, miękkość, wygładza. Świetnie spisuję się w duecie z jakąs bardziej odżywczą maską, a szczególnie z sokiem aloesowym. Już po 5minutach rozkłąda mnie na łopatki.


10. Alverde, odżywka z hibiskusem [KLIK]. Mimo gęstej konsystencji zużywam ją w ekspresowym tempie. To taki drugi ulubieniec po drożdżowej, na równi z bananową.


11. Khadi, olejek stymulujący wzrost. I tutaj mam zagwozdkę, nie wiem naprawdę od czego to zależy, ale za każdym razem, po wizycie u fryzjera, już po tygodoniu mam przyrost 0,5cm! W miesiącach kiedy moje włosy nie widzą fryzjera porost zatrzymuję się przy 0,7cm z Khadim 1,1-1,3cm. Różnica niby niewielka, ale ja go uwielbiam za ta metamorfozę w jakości moich włosó jaką wprowadził odkąd go używam. Chętnie kupię trzecią buteleczkę.

SZAMPONY


12. Timotei Pure, szampon naturalne oczyszczanie
13. Timotei Pure, szampon i odżywka 2w1 świeżość i czystość
Pamiętam ten nasz pierwszy raz, szybkie spotkanie w Super-Pharmie na dziale promocji. Kusząca cena 8,99zł za 400ml produktu o istotnym, jak na tamta porę letnich upałów świeżym aromacie. Kupiłam dla zapachu, nie żadnej tam potrzeby. Potem spotkać go nie mogłam; nie gardząc wersją samego szamponu, wrzuciłam do koszyka. I mogę napisać, że dumnie Timoteri 'Naturalne oczyszczanie' stoi w mojej łazienkowej szafce, uzupełniany od ponad pół roku. Co prawda wersja z odżywką na tyle przypadła mi do gustu, że szybko stał się moim ulubionym szamponem. Żelowa, przezroczysta konsystencja szamponu w sposób delikatny, a konkretny oczyszcza włosy, bez problemu zmywa oleje. Delikatnie odbija włosy od nasady, intensywnie się pieni i wypełniając łazienkę pięknym aromatem zielonej herbaty. Pozostawia włosy błyszczące i miękkie. Wersja bez odżywki w przezroczystej butelce to tylko szampon, tak samo oczyszczający, nadający blasku, ale zapominający co do miękkość, stąd też delikatnie może plątać włosy.

PIELĘGNACJA 


14. Retin A. Nieodłączny element mojej problematycznej cery. Oczyszcza, wygładza, zapobiega nowym zmianom. Jest dużo łagodniejszy i lepiej działający od popularnego kwasu salicylowego, na którego skusiłam się 3tygodnie temu. Na szczęście dermatolog na wszelki wypadek przepisała mi Retin A, do którego od nowa powróciłam. Oczywiście z retinoidami trzeba obchodzić się ostrożnie. Po użyciu delikatnej pianki do mycia twarzy, wody termalnej nakłam Retin A ceinka warstwa na całą twarz, omijając okolice oczu. Stosuję zawsze na noc, a na dzień koniecznie spf30/50. Częstotliwość nakładania ustalamy wg obserwacji potrzeb naszej skóry. Pierwsze efekty zauważyłam po 2tygodniach użytkowania, obecnie mija rok odkąd nie rozstaję się z tą maścią. Nauczyłam się dostosowywać pielęgnację do potrzeb skóry, bardziej odżywczą i nawilżającą, aby zapobiec łuszczeniu.


15. Avene Clean-Ac. Krem łagodzący podrażnienienia, a przy tym nawilżający i od nowa niezapychająca jest niezbedny w mojej pielęgnacji. Avene czy Uriage to dla mnie jeden grzyb, jeśli chodzi o te serie pielęgnacyjne. Lubię i używam zamiennie, w celu utrzymania optmalnego nawilżenia i szybszej regeneracji naskórka. Miły zapach i konsystencja żelowa, przyczynia się do przyjemnego stosowania produktu. Ten produk daje mi poczucie ulgi w chwilach kryzysu.


17. Sensodyne Pro Szkliwo, płyn
18. Sensodyne Pro Szkliwo, pasta do zębów delikatne wybielanie
Ulubiony duet w codziennej pielęgnacji jamy ustnej. Przyznam szczerze, że mało widziałam recenzji tego typu na blogach, więc chętnie dowiem się, jakie są Wasze ulubione produkty, do tej codziennej, ale jakże ważnej czynności mycia zębów :)
Nie należę do nałogowców nikotyny, picia kawy, ba nawet za nią nie przepadam. Nie rozpiszę się w kwestii wybielania, mogę napisać tylko, że przy hektolitrach herbat, które pochłaniam dnia codziennego, moje szkliwo na tym nie cierpi, a kolor pozostaje ten sam. Za to mogę być wdzięczna, za działanie na dziąsła, które mam wrażliwe, a ten duet udobruchał problem i nie w głowie mi żadne Elmexy, Colgate itp.

*Koniec*
Wytrwali, ręka w górę! 

21 komentarzy:

  1. całkiem pokaźne denko :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Sporo tego ;)
    i znowu pojawiająca się wszędzie marka Alverde - muszę koniecznie wypróbować, bo aż wstyd, że jeszcze jej nie znam :P

    OdpowiedzUsuń
  3. Zainteresowalas mnie tymi szamponami timotey.napewno kupie bo ten 2w1 jest chyba w biedronce.a denko faktycznie pokaźne.wow!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moje włosy bardzo się polubiły, często używam tego 2w1 do zmywania oleju, nigdy mi nie zrobił akuku :P

      Usuń
  4. Miałam tą piankę Baikal Herbals, całkiem przyjemna, lubiłam za zapach i skład, ale jednak przekonałam się, że wolę żele - po piance zawsze mam takie uczucie...niedomycia, choć może to tylko moje mylne wrażenie :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też miałam takie wrażenie, nawet używałam dwóch porcji do mycia :P jednak dla mnie to delikatnkejsza metoda niz żelem i odczuwam dużą różnicę przy kuracji retinoidami ;)

      Usuń
  5. O masce jajecznej nic nie wiem, ale łopianowej nie polecam, chyba że do tuningowania. Skład ma świetny, ale efekt na włosach mizerny, trochę mi poprawiał skręt, ale taki sam efekt miałabym na włosach bez żadnej odżywki. Sprawdziła się natomiast z mleczkiem pszczelim i kapoor kachli, bo rzadka konsystencja łatwo nakładała się na skalp. Poza drożdżową maską ta seria nie zbiera pozytywnych recenzji, niestety, ale może Tobie się akurat uda?

    Mój długi weekend się jeszcze nie skończył, ale od jutra wracam do pisania na bloga, zapuściłam go strasznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ostatnio czytałam trochę dobrego o jajecznej, kusi kusi. Lubię jeszcze tonik ten z fioletowa etykietką w zielonej buteleczce, dopiero jak go nie używam od miesiaca, widze jakie mial dzialanie. Mnie to bardziej kusi Natura Siberica, tam jest co testowac :D za to Aleppo zrazil mnie na amen swoimi intensywnymi zapachami. Ty kreconowlosa jestes? :)




      Usuń
    2. Byłam falowana, jak jeszcze włosy dostawały do jedzenia jedynie odżywkę w sprayu Biovaxa, a teraz jestem raczej prostowłowa z kręciołkami w okolicach pejsów. Po łopianowej skręt przy naturalnym schnięciu był jeszcze w miarę widoczny, ale potem przestało się kręcić w ogóle :)

      Jestem ciekawa tego toniku, należy się recenzja! :) Póki co kręcę własne wcierki z wódki i bylicy bożego drzewka. No i Jantar, mój król porostu :D teraz szukam jakiejś maski na zastępstwo drożdżowej i nie wiem, na co się zdecydować, żeby odżywiało, nie obciażało i nie miało silikonów. Może coś podsuniesz?

      Usuń
    3. To mnie zaskoczyłaś ;)
      ja się ostatnio kręce jak szalona, szczególnie po soku z aloesu.

      Tonik miałam, to moja druga buteleczka, ale pierwsza zbagatelizowała i myślałam, że to olej Khadi za wszystkie dobrocie odpowiada, jednak gdy tonik się skończył zobaczyłam różnicę. U mnie przyspieszył mój mozolny porost i w tym celu będę go teraz stosować - sumiennie. Dam znać ;)

      Oprócz maski drożdżowej to ja kocham tą odżywkę TBS bananową, ale tak sobie myślę, bo właśnie listonosz przyniósł mi świeżą dostawę rosyjskich kosmetyków, miałaś te balsamy na kwiatowym/łopianowym propolisie? Składy mają bardzo fajne, ja dopiero dzisiaj pierwsze testy któregoś z nich zrobię. Zamówiłam tez jajeczną, ciekawa jestem efektów.
      Aaa, i bardzo, ale to bardzo polubiłam odżywkę Natura Siberica do farbowanych ochrona i blas, mam zamiar przetestować jeszcze ochrona i nawilżenie. O&B jest na pewno lżejsza od maski drożdżowej :)

      Usuń
  6. Chcę wypróbować Seboradin. Także z przedstawionych tutaj lubię micel z BeBeauty oraz odżywkę hibiskus z Alverde:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Widzę, że w wielu sprawach się zgadzamy- lubienie khadi i odzywki tbs, nielubienie micela bebeauty.
    A przed maskami alverde ostrzegałam :P Jak lubię ich odżywki, tak masek nie.

    Płyn garnier ląduje na mojej chciej-liście, bo dwufazówek mam ostatnio dość.

    A nic tak odmieniło mojej skóry jak retin, człowiek się kremuje maseczkuje i nie ma aż takiego efektu wow, położy maśc solo na twarz co 3 noc i jest super.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Alena, Ty to potrafisz trafic w sedno :D

      Przyznaje, że z uwagą czytam to co polecasz i odradzasz ale kobieca natura... Czasami muszę pożałować, aby sie przekonać :P

      Fajnie, że u Ciebie retin świetnie się spisuje, ja niestety musze go czesciej stosowac ;)

      Usuń
  8. Uwielbiam Garnier do demakijażu.To jeden z moich no 1.Jeżeli masz ochotę to zapraszam do wzięcia udziału w zabawie makijażowej na moim blogu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, świetny pomysł :) Myślę, że wezmę udział.

      Usuń
  9. ostatnio miałam ochotę na krem złuszczający, ale nie mam doświadczenia z taką zabawą, zwłaszcza teraz jak słońce świeci mocniej zcykorzyłam i uznałam że zadowala mnie efekt po peelingu i masce, może jeszcze wrócę do tematu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takie słońce to nie warto już, szczególnie kiedy to nasz pierwszy raz z tego rodzajem kosmetyków, a sama wiem jak z dnia na dzień musiałam zmienić całą pielęgnacje. Jednak nie żałuje, po nieprzespanej nocy dzięki migrenie, dziś nie wyglądam jak cień. Wiem, że dużą miarę ma tutaj pielęgnacja, keidyś jednak noc bez kremu to był wiór o poranku, dziś widzę, że moja cera jest uspokojona, zregenerowana na dłużej niż krem na dzien, krem na noc. Pomyśl o tym jesienią :)

      Usuń