Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Krk. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Krk. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 1 sierpnia 2013

Byłam w raju ♥ ♥ ♥

Przez myśl by mi nie przeszło, że tegoroczne wakacje będą tak niesamowite;
Niesamowite w emocje, widoki, doznania, poszerzenie swoich umiejetności.
Dla jednych spontaniczny wyskok do innego kraju jest jak bułka z masłem - dla nas był trzy po trzy.
Tak jak wspominałam dwa posty wcześniej, nastawialiśmy się na Maroko, za radami Kasi przygotowywaliśmy się do podróży.
Niestety w dogodnych dla nas terminach i na naszą kieszeń, był już wykupione.
Beztrosko spakowaliśmy się, jeszcze tego samego dnia po powrocie z Krakowa. Ja zrobiłam szybkie zakupy, On zabrał się za planowanie trasy. Kilka godzin snu, dwa przewodniki w przedniej zakładce drzwi i w drogę. Gotowi, podekscytowani, rządni przygód wyruszyli w świat.
Szczęśliwi na samą myśl wspólnych wakacji.
Odpoczynku.
Zwiedzania.
Poznania innego kraju.

15h później byliśmy już tam. Wybraliśmy trasę dłuższą ale oszczędniejszą na winietach. W Cieszynie istnieje opcja kupienia wszystkich winiet w jednym miejscu (nam potrzebne były na Słowenię i Węgry), z tym że sklep był otwarty od 10, a my byliśmy kilka minut po 8, ominęła nas ta wygoda i w każdym państwie zatrzymywaliśmy się na stacji benzynowej zostawiając tam krocie. Bezpłatnym kawałkiem autostrady dostaliśmy się na Słowenię, następnie Budapeszt i Zagreb.

Przywitaliśmy Rijekę, miasto przepełnione ludźmi, duży przemysł który szybko nas wykurzył z tego miejsca. Bez planu, a tam gdzie tanio booking.com pokazywał hotel ruszyliśmy dalej bez żalu. Udaliśmy się na południowy wschód od Rijeki. Pierwotnie szukaliśmy noclegu tak, aby powoli zbliżać się do Dubrownika. Mieliśmy taki zacny zamysł - co 1-2 dni inne miasto, lecz ceny noclegów na pojedynczą noc były tak z kosmosu dla nas (80e), że zmiana planu była konieczna. Od nowa mapy w ruch, burzliwa ale szybka decyzja pokazała nam inny świat. Cztery kółka wjechały na Krcki most o długości 1,5km i wtedy zobaczyliśmy to... W tym momencie wiedzieliśmy juz, że to była najlepsza decyzja jaką mogliśmy podjąć. Opuściliśmy ląd, udając się na największa wyspę Chorwacji Krk.


Parkując nieopodal plaży, dzień spędzieliśmy na niej. Wieczorem znowu pojawił się problem z jedzeniem, najedzeni pochopnie ruszyliśmy dalej. Jako miasto Krk był piękny, miasto pełne życia, za to plaże zbyt małe, a co za tym idzie, leży człowiek na człowieku.


Późnym wieczorem przywitała nas Baška. Znaleźliśmy się w raju!! W życiu jeszcze nie byłam tak zachwycona widoki, jakie tam ujrzałam. Z przykrością przyznaję, że żadne zdjęcie nie oddaje tego piękna jak tam naprawde jest. Wspaniały klimat. To było to nasze miejsce w całej tej podróży poszukiwanej przez nas. Endorfina napompowywała serce. Widoki wprawiały uśmiech na twarzy i mimo okrutnego zmęczenia, sprintera w poszukiwaniu mieszkań, chciało się żyć! Baška dodała nam niesamowitego powera, 5dni scaliło nam się w jeden wielki, niesamowity dzień.


Plaża jak to w Chorwacji kamienista wykończyła moje dwie pary japonek w szybkim tempie. Na starówce jednak króluje obuwie gumowe, idealne na plaże i do zejścia do morza. Od tej pory nie rozstawałam się z moim obuwiem, które do niczego nie pasowało, ale było przewygodne i doskonale chroniło przed urazami i skaleczeniami stóp.

Jak wyglądały nasze dni?
Będąc w sezonie musieliśmy liczyć się z upałami towarzyszącymi średnio w ciągu dnia w cieniu 36-38°C. Wybierając apartament korzystaliśmy z pomocy punktów informacyjnych, których w każdym turystycznym mieście jest jak grzybów po deszczu; Początkowo chcieliśmy jak najtaniej, myśleliśmy że damy radę beż klimatyzacji. Niestety, w Bašce zachód słońca jest za górami, więc każdym dom, przez cały dzień jest hojnie obdarowany od rana do wieczora promieniami słońca. Smród, parówa i duchota w niektórych mieszkania zmusiła nas do zmienienia kryterii wyboru mieszkania. Aby być w stanie odpoczywać w pokoju wybraliśmy ten z klimatyzacją. Regenerowaliśmy siły w wygodnym apartamencie z widokiem na góry. Śniadanie na balkonie i w drogę, na 2,5km plaże. Znajdowaliśmy swoje miejsce, najczęściej dalej od centrum, gdzie w ciszy i spokoju kilka najbliższych godzin umilał życie szum fal.
Woda czysta, o lazurowym kolorze. Coś pięknego.


Znaleźliśmy swoje ulubione miejsce...


Czułam się jak najszczęśliwszy wodnik w wodzie...


Wieczorem ciąg dalszy plaża, miłego czasu spędzanie...


Pokusiliśmy się na 2,5h przygodę na statku. Oczy mogliśmy nacieszyć widokami pobliskich wysp, do których można się było dostać dostać wodną taxówką i zobaczyć podwodny świat.



Baška jest miastem z klimatem typowo turystycznym . Ciągnąca się starówką wzdłuż plaży wprowadza klimat typowo wakacyjnego miejsca. System targowania się to potwierdza, wysokie kamieniczki, kawałek betonowego chodnika i Adriatyk w zasięgu reku...

Przepraszam was za długość posta, robiłam wszystko aby był jak najkrótszy. Wierzcie bądź nie  
Mam nadzieję, ze wszystkie zdjęcia się załadują, a jak nie zalecam w klikniecie jednego i przewijanie wszystkich w jednym, dużym oknie. Jakość lepsza i wygoda większa.
Liczę, że chociaż w odrobinie przybliżyłam wam to miejsce, zauroczyłam nim jak mnie ono. W moim sercu na zawsze Baška pozostaniem miejsce magicznym, dzięki której mogłam przeżyć niesamowite wakacje, najlepsze w swoim życiu. Jesli nie straszne Wam chorwackie plaże, z całego serca zachęcam odwiedzić wyspę. Przysięgam, nie będziecie chciały z niej wrócić.

Chętnie podyskutuję z Wami na temat Waszych urlopów, innymi pięknymi miejscami na świecie godnymi polecenia  :)