poniedziałek, 12 stycznia 2015

My name is Ewelina.

Ubiegły rok, był wyjątkowo pełny lekcji dla mnie.
Lekcji życia z odpowiedzialności, zdrowia i szczęścia.
Niektóre kroki podjęłam pochopnie, jak zmianę pracy, bo potrzebował zmian.
Wyprowadziłam się z domu rodzinnego.
Bo brakowało mi przestrzeni, i...potrzebowałam zmian.
Wiedziałam na co zasługuję. Zawsze mierzę wysoko.
Żyję z mężczyzną, który dąży do tego samego co ja.
I jestem bardzo szczęśliwa, chociaż czasami się smucę dłużej niż śmieję.
Ale to tylko życie, naznacza we mnie moje emocje.
Obejrzałam film "Nad Życie" o naszej siatkarce i wymusiłam na najbliższych zrozumienie mojej osoby.




To ja kobieta, której zabrakło wakacji w 2014 roku.
Potrzebowałam przerwy, długiej przerwy.
Od życia, znajomych.
Potrzebowałam się otrząsnąć po dwudziestu sześciu popołudniach w szpitalu, u taty.
Bo czasem coś się zawali to tu, to tam...
Potrzebowałam poukładać życie moim rodzicom, wesprzeć ich.
Zostawić koty, które dają im wiele miłości. Rozśmieszają ich w słabsze dni.
Dają nadzieję.
Bo w życiu nic nie są warte kosmetyki, uroda i pozycja w pracy, jeśli nie masz z kim dzielić tego szczęścia. Dokąd wracać.
Jak mantrę powtarzać, aby w życie wierzyć tak mocno, aż je wygrać...


Jestem. Wróciłam...
Myślę, że na dobre.
A Wy?

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Mimo, że mnie nie było przed świętami, ani po, nawet w Nowy rok, to pragnę jeszcze coś Wam napisać, pożyczyć i przypomnieć, że od każdego Waszego dnia, słowa i chęci zależy gdzie i jak znajdziecie się w przyszłości. Czy będziecie płakać, czy skakać z radości. Śmiania się do łez życzę Wam po stokroć! Byście to szczęście mnożyli i podawali dalej...przy kolacji we dwoje, wspólnej niedzieli rodzinnej, zwykłej codzienności. Siły do zdrowia i spełniania swoich celów.
Bycia kochanym i docenionym.

Pozwolę sobie, kolejny raz zaprosić Cię do mojego świata, w którym nadal będę opowiadać o tym co dla mnie ważne, potrzebne. Coś się zapewne zmieni... ale to już Wam pozostawiam do obserwacji:)

Pozdrawiam Was serdecznie!
Ewelina

32 komentarze:

  1. Cieszę się, ze Jesteś:) Ja w tamtym roku spędziłam prawie miesiąc w szpitalu, to był cięzki rok...Jestem przekonana, ze każde, nawet smutne i ciężkie doświadczenie sprawia, że stajemy się mocniejsi. Wszystkiego dobrego w Nowym Roku!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I ja sie ciesze, że tu jesteś:-)
      Zdecydowanie masz racje, tylko glupiec nie wyciagnalby wniosków z takich wydarzen. Mam nadzieje, że w tym roku wizyty w szpitalu Cie omina. Mnie niestety nie. Spokojnego roku!

      Usuń
    2. Mimo, że sie nie znamy, będe z całego serca trzymała za Ciebie kciuki...Dużo zdrowia:*

      Usuń
    3. I ja sie dołączam - dużo zdrowka i siły życzę!

      Usuń
    4. Dziękuję Kochane! i dla takich słów, warto było wrócić :))

      Usuń
  2. Ach życie ... Trudne czasem, ale trzeba je przeżyć jak najlepiej się da. Wszystkiego dobrego 😘👍

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście, dla kazdego niesie cos nowego, żeby nudno nie bylo ;)) Dziękuję bardzo!

      Usuń
  3. Chyba kazdy w życiu potrzebuje czegoś takiego jak przerwa. Mozna to rownież nazwać odpoczynkiem, chwilą refleksji i poukładanie sobie priorytetów w głowie tak, zeby chociaż troche panował jakos porządek. Wszystkiego poukładać sie nie da, ale to na ile mozna cos zmienić, trzeba zdziałać.
    Kiedys, dobre 1,5 roku temu myslalam ze nie wroce do blogowania, pojawiła sie w moim życiu tak wielka pasja, która mnie pochłonęła na tyle, ze kazdy swoj wolny czas poświęciłam tylko na naukę Pisma. Dzis doszłam do momentu, ze potrzebuje to sobie poukładać i zacząć od nowa, zeby nic nie umknęło moje uwadze. Pasja nie zgasła, nadal jest moim priorytetem, ale ta przerwa posłużyła wlasnie na powrót do bloga, mojej starej pasji. I jest git:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja to nazywam zachowaniem równowagi & rozsądku. Bardzo miło bylo usłyszeć Twoje doświadczenia. Przyznaje, że Twoją osobę poznalam przez Instragam i tak krok po kroczku dotarlam do Twojego bloga. Zaczytalam sie, i nagle zdalam sobie sprawe patrzac na daty, ile Cie nie bylo. Mimo, ze Cie nie znalam to ucieszylam sie, ze ominelo mnie to rozstanie Twoje z blogiem...zbyt dobrze mi się Ciebie czyta :) Ale wielka pasja nie pochlania mniejszej, jak widac :) i mam nadzieje, ze i u mnie tak bedzie.

      Usuń
    2. Bardzo dobre podsumowanie - równowaga i rozsądek - i tego sie trzymajmy:)
      Dziekuje Ci bardzo za miłe słowa:)

      Usuń
    3. Czasami warto przejść do puenty myśli :)

      Usuń
  4. Bardzo ładnie wyglądasz:) Ja tez podjęłam jedną pochopną decyzję, ale podobno nic nie dzieję się bez przyczyny:*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie akurat nie było nic pochopnie, w niektórych aspektach życia nie miałam wyjścia ;)
      wszystkiego dobrego!

      Usuń
  5. Są w życiu takie chwile, kiedy nie masz ochoty na wiele rzeczy albo musisz coś zmienić, bo inaczej się udusisz... To normalne i ludzkie. Nie ma nadludzi.

    Cieszę się bardzo, że jesteś :) Tęskniłam i zaglądałam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czułam, że jest kilka osób, dla których słowa wyjaśnienia są konieczne. Dziękuję, że czekałaś :*

      Usuń
  6. Czasami tak jest, życie zmienia się diametralnie często bez naszego pozwolenia :) czuję, że 2015 r. będzie cudowny, trzymam kciuki i powodzenia :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Strasznie się wzruszyłam czytając Twoje słowa! Życzę Ci wszystkiego co najlepsze ;) i czekam na kolejne wpisy!

    OdpowiedzUsuń
  8. smutno tu było bez Ciebie ... ale dobrze, że już jesteś :))))))))

    OdpowiedzUsuń
  9. Och jak ja cię rozumiem... Od października przeżywam takie chwile smutku, nadziei, rozpaczy i niepewności. Zdrowie jest najważniejsze i to zrozumiałam w ostatnim czasie, kiedy spędzam każdy dzień w szpitalu u taty. Iskierka nadziei jeszcze we mnie jest, ale już powoli gaśnie i też chyba potrzebuję przerwy. Ściskam mocno i życzę wszystkiego dobrego!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, to jest szok. Życie zaskakuję, nie da się przewidzieć tych emocji... przykro mi, że i Ciebie dotknęły te smutniejsze wydarzenia. Niestety i ja nie mam wpływu na zdrowie mojego taty. Przyjęłam postawę, że będzie co będzie... Po prostu jestem bezsilna w tym temacie i to chyba najmocniej boli. Trzymaj się dzielnie!

      Usuń
  10. Dobrze, że jesteś. Dużo wiary i siły życzę.

    OdpowiedzUsuń
  11. Wiem, jak to trudno, kiedy jedyne, co możesz zrobić, to dać siebie. Doskonale rozumiem to, że pochłonęło Cię to całkowicie, bo wydaje mi się, że jesteś osobą, która, jeśli coś robi, to na 100%. Ewelinko, życzę Ci, żeby wszystko się ułożyło dobrze i żebyś znalazła chwilę wytchnienia, takiego pełnego, które przynosi ulgę i nowy ład. W życiu jeszcze wiele razy będzie pod górę, ale to nasza decyzja, jak do tego podejdziemy. Trzymaj się :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Bardzo piękny post. Ja niestety byłam kilka razy u dziadka w szpitalu, miałam wielką nadzieję, że damy radę i odszedł. Mam nadzieję, że tam na górze jest jemu lepieji uśmiecha się do nas. Dużo zdrowia i szczęścia życzę Tobie i Twojej rodzinie :). Przy chorobie dopiero dostrzegamy co najważniejsze w życiu jest. Trafiłam na Twój instagram i nie żałuję. Pozdrawiam, Juliett_l

    OdpowiedzUsuń
  13. Cieszę się, że wróciłaś :* Nie wiedziałam, że przez ten czas były u Ciebie i te cięższe momenty :( Myślałam, że Twoja nieobecnosć spowodowana była pracą. Kochana, trzymam kciuki, żeby u Ciebie już wszystko było ok :*

    OdpowiedzUsuń