Nikomu mydlić oczu nie będę, pochodzę z tych kobiet, które lubią rozpieszczać serca i żołądki szczególnie płci przeciwnej. Dla mnie dobra impreza to nie tylko muzyka i alkohol, to przede wszystkim ludzie i ich uśmiechy, rozmowy umilane nasyceniem niejednego spragnionego łakomczucha ;) następnego dnia telefony i smsy "było ekstra i jak zawsze pysznie!:)". Desery, ciasta i torty, które zazwyczaj pokazuję tutaj, pochodzą z gamy mocno czekoladowej, kiedy jednak dodamy trufle i alkohol, moja druga połówka przebiera nogami... najchętniej to by odwołał imprezę, albo zjadł wszystko przed rozpoczęciem jej :))
Jeśli i Wy, wielbicie nad życie smak trufli, ten deser będzie Waszym ulubionym! Połączenie gorzkiej czekolady z whisky, zatopione w puszystej kremówce o charakterystycznym zapachu startej skórki pomarańczy... rozpływa się w ustach mimowolnie, nikt mu się nie oprze, gdyż czaruje smakiem, zapachem i konsystencją. Podawany schłodzony smakuję najlepiej na świecie.
Wykonuję go od kilku dobrych lat, wciąż tak samo uwielbiany, modyfikowany od czasu do czasu, ale zawsze powracam do tej podstawowej wersji. Dziś, oprawiony w zdjęcia, z uwielbienia do Was i na rozchmurzenie tego deszczowego początku maja, zdradzę Wam przepis na raj dla podniebienia :)) dla tej chwili przyjemności. Bo to mus warty grzechu jest...
Mus czekoladowo-truflowy z nutką pomarańczy
Składniki na 8 pucharków 200 ml:
180 g gorzkiej czekolady
180 g cukierków trufli
50 ml whisky
4 jajka
4 łyżki cukru pudru
startą skórę z dużej pomarańczy
500ml śmietanki kremówki (30% lub 36%)
kakao i czekolada mleczna do ozdoby
Wykonanie:
Czekoladę połamać na kawałki i roztopić z truflami na parze. Osobno ubijamy żółtka z cukrem pudrem, stopniowo dodajemy cały czas mieszając roztopioną czekoladę z truflami, whisky oraz startą skórkę z pomarańczy. Mieszamy delikatnie i dokładnie, w celu szybszego wystudzenia możemy zanurzyć miskę w zimnej wodzie. W tym czasie ubijamy na sztywno białka, następnie śmietankę. Łączymy z wystudzoną masą delikatnie mieszając. Wypełniamy kremem pucharki, odstawiamy na minimum 3,5h do lodówki, jednak najlepiej smakuje dnia następnego. Przed podaniem krem oprószamy kakao i dekorujemy startą mleczną czekoladą.
A Wy, macie swoje pewniaki, którymi zawsze dogodzicie najbliższym? :)
Wygląda niebiańsko! Koniecznie muszę spróbować :)
OdpowiedzUsuńA zdjęcia majstersztyk! ♥
M. Kochana, Ty to działasz w tej blogosferze z prędkością światła niczym :D :* ledwo co zdążyłam Ci napisać na IG, a Ty już tutaj, jesteś niesamowita :))
UsuńBanalny w wykonaniu, a w smaku nie do opisania!! Trzeba spróbować :))
Ex, to wszystko wina mojego uziemienia ;) Kilka dni temu wyrywałam problematyczny "ząb mądrości" i całą majówkę spędziłam [ a jeszcze 3 dni przede mną ] w łóżlu naprzemian z laptopem i książką ;) Stąd moja szybkość, bo cóż innnego mam robić? Nawet mówić się nie da przez opuchliznę ;)
UsuńNa pewno spróbuję w jakiś weekend! :))
Ałć, zapomniałam że te jogurty to był ten powód. Dochodzę szybko do siebie :* mnie to czeka, ale oddalam ile mogę, nie wyobrażam sobie jak zniosę ten ból, gdyż słaby próg bólu mam... Trzymaj się ciepło :*
UsuńDziękuję ! :* Kochana, nie oddalaj, radzę szczerze... Ja oddalałam prawie dwa lata i skończyło się na tym, że musiałam u chirurga szczękowego wykonywać zabieg, bo zwykły dentysta nie chciał się podjąć... Ja też bólu nie znoszę zbyt dobrze, ale kazałam sobie wstrzyknąć końskie dawki znieczulenia i było okej. Nie będę Ci pisać o tym, co działo się, jak znieczulenie zeszło, bo wtedy było bardzo źle, ale generalnie żałuję, że tak długo czekałam...
UsuńBuziaki! :*
Wiem, wiem, ale mnie właśnie czeka wizyta u chirurga i to poza Wrocławiem. Wszystko to zrobiło się skomplikowane, bo po zabiegu nie będę mogła prowadzić samochodu...i tak mi się oddala i oddala, a napady bólu coraz częstsze, ja coraz bardziej rozdrażniona i zmęczona tym jestem. Aby weselej było, wszystkie 4 tą samą drogą muszę usunąć, chyba stad ta cała moja niechęć ;)
UsuńKażdy mnie przekonuję, mówi że żałuję, że tego wcześniej nie zrobił, mam andzieję, że ja to też kiedyś powiem :P
Jak dzisiaj, już lepiej? :)
Ściskam :*
czy Ty musisz zawsze wrzucać takie pyszne zdjęcia jak ja jestem głodna :P MNIAM, musi być bardzo dobre :)
OdpowiedzUsuńto tylko MMMUS :D uwielbiam Was kusić, hiehie :* Wy mnie pazurkami, ja Was słodkościami :))
UsuńO mniam! Będę jeszcze bardziej gruba :D
OdpowiedzUsuńPS. Nie mam słów dla zdjęć. Piękne.
To witaj w klubie :D jak już tak żartujemy, to moja druga połówka z zacnym planem wyskakuję, ze wywiezie to cudo z lodówki do znajomych bo zje wszystko, a ja mam upiec szarlotkę, bo przecież jabłka są mniej kaloryczne :D jest zabawnie, ale raz na jakiś czas można :)) co widać po mnie, ostatni wpis ze słodkościami był w lutym!
UsuńDziękuję, rozwijam się w trybie manualnym, samej mi miło patrzeć na swoje postępy.
Mamo, jakie zdjęcia! Mistrzostwo!
OdpowiedzUsuńA smakowo wpasowałaś się w mój gust smakowo-kulinarny idealnie!
Pysznie :)
Kłaniam się nisko i dziękuje pięknie :))
UsuńZachęcam do tego jednego, małego grzeszku a żałować nie będziesz :))
O rety, wygląda bajecznie toto! Choć nie lubię 'łiski', too chyba i tak w ciemno bym jadła :D
OdpowiedzUsuńPodkręca tylko smak, nie upijesz tym się hehe :)) a zawsze można ten krok pominąć, wiele razy to robiłam kiedy deser miały jeść dzieci i było równie smaczne, bo trufle same w sobie dają odpowiedni smak :) W całości najważniejsza jest konsystencja, musu rozpływającego się w ustach...
UsuńSmacznie wyglada ale niestety nie lubie polaczenia czekolady z pomarancza... ale gdybym tak ja pominela to i tak wydaje mi sie ze bylby pyszny ;)
OdpowiedzUsuńPominąć można, konsystencji nie zmieni, a pomarańcz daje tylko aromat, który notabene genialnie komponuję się z truflami i w pewnym momencie gdzieś zanika, co nie znaczy że znika ;)
UsuńDla mnie sam pomaranczowy aromat w czym kolwiek wywoluje mdlosci wiec musialabym go pominac ;) szerokim lukiem omijam produkty zawierajace zapach lub smak pomaranczowy, ale swiezy owoc moge pochlonac garasciami ;)
UsuńNo to inna sprawa, pomiń i rozkoszuj się resztą przyjemności jaką daje mus :))
UsuńTak sobie myślę z czym mam podobnie i pierwsze co mi przyszło do głowy to buraki :D soku z buraków nie tknę, za to barszcz z uszkami chłonę jak szalona, zas samego barszu, zabielanego nie trawie. Chyba jednak jem go dla tych uszek hehe ;)
Ale wspaniałości! niezwykle smacznie i kusząco prezentuje się ten deser :-)
OdpowiedzUsuńBo taki właśnie jest, jak się prezentuję, a nawet lepszy :))
Usuńpiękna musowa konsystencja :) jakieś konkretne cukierki polecasz czy to obojętne? :)
OdpowiedzUsuńNajbardziej polecam te z firmy Wawel, mają wyraźna nutę trufli i łatwo się rozpuszczają w kąpieli wodnej :)
Usuńdzięki! :) jak wypróbuję to podzielę się wrażeniami :)
UsuńNie wiem czy przeżywać zdjęcia czy ślinić się na smak ;))) Wszystko wygląda absolutnie pięknie! A ochoty sobie narobiłam, że...
OdpowiedzUsuńKasiu, przecież nie zabronie a o to chodzi, żeby było pięknie i smacznie zarazem :) co nam po samym wyglądzie...ślinienie wskazane :D jeśli lubicie takie smaki, polecam zmniejszyć porcję o połowę i zasmakować, w któryś weekend :)
UsuńMniam! Uwielbiam połączenie gorzkiej czekolady i pomarańczy.
OdpowiedzUsuńPomarańcza jest tak naprawdę tylko dopełnieniem tego królewskiego musu :))
UsuńTak sobie właśnie szukam okazji, kiedy by tu ukręcić takie cudo... Najlepiej w jakąś samotną niedzielę, żeby można było samemu zjeść całą miskę :D
OdpowiedzUsuńHahahaha, zacny plan :D
Usuńzrób z połowy składników, szybciej pójdzie bo tak to nie dasz rady ;) mnie np. zdradził zapach przygotowania, bo deser zaczęłam samotnie w domu, ale niestety...woń jest tak mocna, że nie da się ukryć, ze nic sie nie robiło dobrego :) Możesz jedynie mężczyznę swego na wartownika wystawić, wtedy michę dzielicie na pół - mniejsze wyrzuty sumienia :D
wygląda przepysznie ! choć rzadko jadam takie smakołyki temu bym się nie opierała :)
OdpowiedzUsuńCieszą mnie Twoje słowa :))
UsuńO nie, wybacz, Ex, ale nie przeczytam ani słowa z całego opisu, bo już same zdjęcia wywołują we mnie chęć ukręcenia tego musu zaraz-teraz-natychmiast - a ja ze słodyczami muszę się hamować :( Ciężko mi to przychodzi, bo jestem nieobliczalnym łasuchem, ale jak mus, to mus, nomen omen.
OdpowiedzUsuńA te zdjęcia! Przeszłaś chyba samą siebie... Wspaniałe! Świetna kompozycja, celujący dobór detali i ten chłodny filtr dorzucił swoje. Zachwycam się :>
Wybaczam, wybaczam, szkoda że nie można się najeść samymi zdjęcia :D To by było dopiero rewolucja techniki, jeść to co na obrazku jest ;))
UsuńOmijam słodycze szerokim łukiem, ale ja już daje sobie pozwolenie to bez hamulców, robię coś ulubionego, ale coś co wydaje mi się, że uraczy moje podniebienie.
Zdjecia zapowiadały się całkowicie nieurodziwie, taki arsenał do nich przygotowałąm, począwszy od pomarańczy... Sam mężczyzna mój przeglądając później aparat jak wsiąkłam na dobre pół godziny stwierdził, "na początku widać, że pomysł Ci średnio leżał, ale z każdym zdjęciem coraz lepiej kombinowałaś", i tak było...kombinowałam nawet z filtrami. Mam taką funkcję na manualu ustawienia jeszcze tonacji, nie wiem czy w Canonie takie coś masz, i wychłodziłam zdjęcie jeszcze przed zrobienie go.
Efekt końcowy mnie zadowala, teraz się głowie jak tu poziomu nie zepsuć i co znowu wymyślę ;) Meg, dziękuje za te prosto z serca komplementy :*
Uwielbiam piec i gotować, więc sporo tego, ale za ten mus to dałabym się pokroić - wygląda bosko, a ja nie umiem oprzeć się musom ;)
OdpowiedzUsuńTo ręce możemy sobie podać :) chociaż jeszcze wiele nauki przede mną, to temat mi nie straszny i chętnie się uczę, aby wszystko co robię było smaczniejsze.
UsuńWizualna strona jest ważna, bo o estetyce uważam, że nie można zapominać, szczególnie przy deserach! Mus wychodzi za każdym razem, jest banalnie prosty a niebiański w smaku! Koniecznie spróbuj i daj znać :))
uwielbiam wszystko co czekoladowe!
OdpowiedzUsuńPraktycznie wszystko co piekę jest czekoladowe...bądź owocowe, możesz być w raju :D
UsuńJak dla mnie świetny wpis. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńUwielbiam mus czekoladowy, jest to ulubiony deser całej mojej rodziny. Zawsze przyrządzam go z przepisu https://wkuchnizwedlem.wedel.pl/przepis/przepis-na-mus-czekoladowy/Kiedy mam chandrę ten deser rozwiązuje wszystkie moje problemy. Polecam!
OdpowiedzUsuń