czwartek, 24 października 2013

Niech nie zleci ani jeden włos z głowy - jesienna moc w olejach!


Babie lato to unosząca się w powietrzu nić przędna pająków.
To nic innego jak okres jesiennych pogodnych dni. W pajęczyną pułapkę z sieci kilkukrotnie złapałam się już tego miesiąca w piękny słoneczny dzień października. Jesień to pora zaskakujących barw w przyrodzie. Sezon kiedy drzewa gubią liście, a nam nagminnie lecą włosy z głowy.
W świecie roślin i zwierząt to okres gromadzenia zapasów na zimę.

Moje koty powoli zmieniają futro na zimę. Mając w głowie wizje zeszłorocznej jesieni i mojego zrzucania tego co mam na głowie, w tym sezonie działam już zapobiegawczo. My ludzie, w przeciwieństwie do zwierząt często budzimy się w środku zimy z przerażeniem co się stało z naszą cerą, gdzie ta objętość włosów, a kondycja fizyczna ogranicza się do sprinta z domowych drzwi do środka transportu.

Blogowy świat ma ten plus, ze przypomina o takich akcja jak kuracje sezonowe - zwał jak zwał, wszyscy wiemy o co chodzi ;) o swoich ulubionych olejach w jesiennych rytuałach słów kilka;

Moje włosy kiedyś*:
kręcone, wysokoporowate, cienkie, delikatne, farbowane, po dwóch dekoloryzacjach w ciągu pół roku.

Moje wymarzone włosy:
zdyscyplinowane, miękkie, odżywione, pełne blasku, po prostu zdrowe. 

Moje doświadczenia z olejami:
swoją przygodę zaczęłam od parafinowej Amli, której mojej włosy nie znoszą solo, tak jak i oleju kokosowego. Wysokoporowate włosy cechują się tym, że w pielęgnacji oczekują solidnej dawki protein, pielęgnacją domykamy i wygładzamy łuskę włosa, aby uniknąć spuszenia. Mądrzejsza o doświadczenia sięgnęłam po Heenarę, Sesę, Bhringraj - które sprawdzały się do czasu, lubiłam, chwaliłam. Niewypałem były dla mnie olejki z Alterry, Alverde, za to bardzo lubiłam olejek dla mam z Rossmanna. Zaobserwowałam jednak, że zdecydowanie moje włosy lepiej wyglądają po olejkach ajurwedyjskich.
Jak używam olei:
Ilość oleju o mililitrach mierzących jedną łyżeczkę do herbaty wcieram w skalp, wykonując przy tym min. 3 minutowy masaż. W zależności od gęstości i lepkości olei, dostosowuję ilość do wcierania we włosy na długość.

Dziś o moich ulubieńcu:
Olejek stymulujący wzrost włosów Khadi.


Sceptycznie podchodziłam do olei w cenie powyżej 40zł za buteleczkę. Nie chciało mi się wierzyć, że to działa, zakładałam z góry, że to ściema i musi wystarczyć moim włosom co mam. Do pewnego momentu - drugiej dekoloryzacji. Mimo bardzo dobrego stanu włosów przed zabiegiem po byłam przerażona szorstkością i brakiem życia włosów, ciągnących się jak guma. Machnęłam ręką, powiedziałam raz się żyje. Zainwestowałam 58zł w 210ml, oczywiście wraz ze wzrostem ceny moje oczekiwana wzrosły co do efektów. Oczekiwałam cudu i taki cud otrzymałam. Buteleczek Khadi zużyłam już trzy, na zdjęciu widzicie czwartą, dlaczego?


Olej o średniej gęstości, bardzo wydajny, w miedzianym kolorze swoim zapachem przypomina połączenie ziół z olejem rycynowym, które lubię i mi w ogóle nie przeszkadza zapach w przeciwieństwie do niektórych użytkowniczek. Najważniejsze i tak jest dla mnie jest działanie, z nim idę spokojnie spać, bo zapach i efekt na moich włosach na to mi pozwala.



Aktualnie prowadzę miesięczną kurację olejkiem, stosuję przed każdym myciem co 3dni na skalp i długość.
To olej, po którym efekty widziałam od pierwszego użycia. Włosy odbite od nasady, delikatnie wygładzone, z każdym użyciem coraz bardziej miękkie, mięsiste i błyszczące. Znacznie wydłużył czas kiedy wyglądają świeżo ( z 1dnia do 3dni). A przede wszystkim, działa na ich porost (moje biedne 0,7cm potrafi się rozpędzić do 1,5-2cm na miesiąc w zależności od częstotliwości wcierania olejku) jeśli sumiennie wykonujemy masaż skalpu z użyciem olejku. Odkąd pamiętam gubiłam włosy w hurtowej ilości. Rozżalona wypadaniem moich włosów wykonywałam szereg badań, które nie wykazały żadnych odchyleń od normy. W rozmowie z lekarzem wszystko wskazywało na stres, na który często w życiu nie mamy wpływu, a studia mi tego zadania nie ułatwiały. Podjęłam się żmudnego zajęcia - zbierania i liczenia gubionych włosów. Tutaj kolejny plus dla Khadi, zmniejszył ponad czterokrotnie wypadanie! Dziś przeczesując włosy palcami znajduję na rękach ok. 20-25sztuk, kiedyś nie schodziłam przed 130 włosów na dzień.


Olejek Khadi oprócz właściwości dobroczynnych z najmniejsza dbałością pielęgnuje moje włosy. Zasłużony ulubieniec od 9 miesięcy.Z nim odzyskałam równowagę na skórze głowy, a moje włosy, z każdym użyciem stają się nie tylko ładniej wyglądające, ale i zdrowsze. W tym czasie mój kucyk pogrubił się o 1,5 cm nowych włosów w obwodzie, Podjęłam się walki o naturalny kolor włosów i z Khadim mi się to uda!


Khadi w gotowości na obecny sezon już czeka!



EDIT: zdjęcie w większej okazałości, aby uniknąć pytań jak się mają moje loki po olejku :)

48 komentarzy:

  1. Znów rozbudziłaś we mnie chęć posiadania :) Po Twoim ostatnim olejkowym wpisie o różanym Khadi wpisałam go sobie na listę zakupową, teraz dołącza do niego i ten.
    Ja wciąż szukam swojego oleju idealnego do włosów. Bardzo pozytywnie do olejowania nastawiła mnie mieszanka olejowa Oilmedica, a ostatnio umila mi tę czynność olejek makadamia, po którym mam włosy śliczne, miękkie w dotyku, sypkie i odżywione - to zdecydowany ulubieniec ostatnimi czasy.
    To, jak Twoje włosy pokazały własny potencjał, jest doskonałą reklamą olejku i wiem, że na pewno się z nim spotkam kiedyś :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sama już nie kupuję innych, mam na wykończeniu jeszcze Heenarę, Bhringraj - małe opakowanie i Nami z korzenia łopianu, ale dla mnie zbyt tępy, ciężko się nakłada, zbyt dużo włosów przy nim wyrywam, to ciężko mi go polubić ;) Khadi odpowiada mi w zapachu, bardzo go lubię, chociaż po innych opisać, bałam się go poznać :D najważniejsze jest działanie, które trwa, a włosy się nie przyzwyczajają.

      Kusi mnie jeszcze mgiełka Mythos - chwalona z każdej strony ;)
      Oilmedica już sobie wygooglowałam, dzięki za polecenie :*

      Usuń
    2. Całkowicie Cię rozumiem, podejrzewam, że jak znajdę swojego ulubieńca, nie będę się już bawić w eksperymentowanie :) To ważne, że włosy się nie przyzwyczajają. Ja miałam na początku taką przygodę z olejem kokosowym, że działał świetnie, włosy reagowały fenomenalnie, skończyłam małe opakowanie, chyba 100 ml, kupiłam wielkie, pół kilowe i okazało się, że już mi nie pasuje ;) Nie ma tego złego, bo przerobiłam go na peelingi do ciała, ale żal mi było bardzo...

      Oj tak, słyszałam o tej mgiełce też dużo dobrego.
      Proszę :*

      Usuń
    3. Też tak miałam z Amlą, początkowo zachwyt, a jak przyszło co do czego to podrażnienie skalpu :/ i jeden wielki puch. Kokosowy zużyłam do smażenia :)

      Szkoda, ze ta mgiełka jeszcze droższa od Khadiego jest. Wyczekuję promocji już od lipca, może kiedyś się doczekam :P

      Usuń
    4. Hmm, mam ochotę na Amlę też, jestem ciekawa, jak się u mnie sprawdzi...
      Wychodzi na to, że pomysłowe dziewczyny jesteśmy :D

      Jeszcze droższa? Nie wiedziałam...

      Usuń
    5. Ja próbowałam usmażyć jajecznicę na kokosowym i jak dla mnie była ohydna (a jajka miały jeszcze długą datę i pachniały normalnie) i zraziłam się do użytku oleju kokosowego w kuchni.

      Bhringraj pod koniec opakowania męczył mnie zapachem. A amlą znowu sobie zafarbowałam koszulkę jak mi kropelka skapnęła (na szczęście zwykla, biała i nie było dużej straty) Ale są to oleje do których mogłabym wrócić.

      Miałam też jakiś olejek jiva, ale prawie 6 dych za 100 ml, więc nie wrócę. Ostatnio miałam też sesę, ale dla mnie jakoś bez szału. Chociaż niektóre rzeczy przekonują mnie za drugim razem jak np. isana babassu czy maska alterry z granatem (ta akurat dzięki Twojej radzie, żeby krócej ją trzymać)

      Ale Ci pospamowałam ;)

      Usuń
    6. M. Tak, mgiełkę znalazłam za 63zł+koszt przesyłki :( jesli masz gładkie, proste włosy to Amla powinna się sprawdzić, u mnie robiła puch zbyt często stosowana.

      Alena, mnie te bhringraj pod koniec drugiej butelki zaczął męczyć strasznie. Olej kokosowy używałam do smażenia frytek i puree z ziemniaków, bałam się go łączyć z mięsem, rybami itp. Nie chciałam nie mieć co jeść na obiad :D

      Często kosmetyki, jak i oleje należy dobierać pod swoje potrzeby. U mnie sprawdza się całonocne olejowanie, a u innych 2h przed mycie to max ;) mi soę Alterra już przejadła, ale pamiętam z nią cyrki były wzloty i upadki ;)

      Usuń
    7. No to rzeczywiście dość duża cena... Tak, mam dość gładkie i proste, czasem falowane włosy, zatem spróbuję Amli :)

      Co do metody olejowania, to zgadzam się, trzeba sobie wypracować najlepszą :) U mnie przy niektórych olejach optymalnie jest nałożyć je godzinę przed myciem, a przy innych zostawić na całą noc, kwestia sprawdzenia :)

      Usuń
  2. Chyba muszę się zaopatrzyć w tą buteleczkę, bo wszędzie w domu są moje włosy :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli to nie jakieś problemy zdrowotne to warto! Systematyczne wcieranie może wiele zmienić na Twojej głowie :)

      Usuń
  3. u mnie nic jak dotąd nie pomagało mi na wypadanie włosów, o tym olejku już czytałam ale jak dotąd zrezygnowana jeszcze się nie skusiłam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Owszem, u mnie też nie zostało zatrzymane wypadanie do zerowej ilości włosów na dzień, ale to co przy nim osiągam jest najlepszym efektem do tej pory.

      Usuń
  4. Mam teraz khadi-amla, ale wolę wersję przeciw wypadaniu i do niej będę wracać, to mój ulubiony olejek do skóry głowy.

    A amla z parafiną to była dla mnie tragedia, chociaż jeszcze gorsza była nafta kosmetyczna. Olej kokosowy raz moje włosy lubią, raz nie.

    Muszę sobie kupić olej migdałowy, bo jakoś w feworze testowania nowości o nim zapomniałam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bałam się tej wersji z Amlą, wiem że to by było za dużo dla moich włosów. Migdałowy mam z Alverde, nic nie daje, zużywam powoli do stóp idą za pomysłem Megdil ;)

      Usuń
  5. już po Twojej ostatniej wspomince na jego temat go zapragnęłam.. teraz tylko wzmogłaś moją chęć na zakup, który na pewno uczynię! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tylko męża musisz przygotować odpowiednio na to w czym Cię może zastać na głowie :D khadi wypuszcza też małe pojemności 100ml, ciężkie do upolowania, ale mniejsza strata jak na pierwszy raz z olejem na włosach ;)

      Usuń
  6. Masz przepiękne włosy! Mam dokładną odwrotność Twoich, czyli proste i niskoporowate. Jestem ciekawa jak olejek spisałby się u mnie, będę musiała dać mu szansę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) kupiłam go po zachętach prostowłosych, które po prostu stosują go krócej np. 2h przed myciem i rzadziej co 2-3 mycie - i są zachwycone ;)

      Usuń
  7. Odpowiedzi
    1. Warto czaić się na promocje, darmowe wysyłki, to zawsze jakiś plus patrząc na ogólny wydatek :)

      Usuń
  8. Ewelinko masz piękne włosy, a olej Khadi zapragnęłam :)

    OdpowiedzUsuń
  9. ostatnio mam duży problem z wypadaniem włosów, chyba muszę się w niego zaopatrzec .

    OdpowiedzUsuń
  10. piękne masz te włosy ;) Ja z KHADI również, bardzo się polubiłam! Zniwelował tak jak Tobie wypadanie moich marniutkich włosów. Od jakiegoś czasu już go nie stosuję, bo niestety mi się skończył, ale ostatnio moje włosy dużo, za dużo przeszły, więc będę musiała zainwestować w te małe cudo ponownie ;))) Dobrze, że mi przypomniałaś ! hihi

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) ja sobie o nim szybko przypominać, aby uzupełnić braki, bo go uwielbiam. Świetnie działa na moje kłaki i jak widzę nie tylko moje :D cieszę się :)

      Usuń
  11. Khadi jest moim ulubionym olejem, choć moje włosy w przeciwieństwie do większości średnio/wysoko porowatych lubią olej kokosowy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bywają takie wyjątki, ja osobiście żałuję, że nie dana mi była znajomość z kokosem, bo zapach uwielbiam ;)

      Usuń
  12. Ja koło tych olei chodzę i chodzę,ale jakoś się ich obawiam,bo mam cienkie i skore do przetłuszczania włosy...ale Twoja recenzja tego oleju tak mi siedzi teraz w głowie,że chyba kupię go niedługo i niech się dzieje wola nieba :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W moim przypadku Khadi unormował produkcję sebum, włosy są odbite od nasady, dłużej ciesze się ich świeżością :)

      Usuń
  13. najpierw paznokietki obłędne pokazujesz a teraz absolutnie przepiękne wlosie... Cudne!! wpadam w kompleksy Kochana :*

    OdpowiedzUsuń
  14. Kusisz mnie tym olejkiem, ale że mam swoje ziółka i oleje w domu, to prędzej ukręcę własną wersję. Póki co wcieram Jantar i już widzę, że mniej kudłów zostaje na sitku w wannie - może nie będę łysa! Jeszcze jakby rosnąć zaczęły, to już całkiem byłoby niebo.

    Piękne te Twoje loki, jest czego zazdrościć :) dobrze, że Twój blog ma fanpage na FB, bo posta przeczytałam już dawno, ale nie miałam jak skrobnąć słówka z telefonu, a cały tydzień poza domem spędziłam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziewczyny kręcą jego wersje, skład nie jest skomplikowany, ale gdybym ja miała to wszystko zamówić i "złożyć w całość", to wątpię, aby taniej mi wyszlo ;)

      A dziękuję, cieszę się, że FB się przydaje. Sama też się łapię, jak czytam inne blogi z tel, a niekoniecznie chce mi się pisać, to zazwyczaj kończy się, że zanim z kompa napisze co chciałam, to autorka danego bloga już dwie notki zdąży napisać :P

      Usuń
  15. Kocham!!!! :) Ślicznie wyglądasz w tych lokach. Juz o tym wspominałam,ale warto sie powtarzać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) W takim stanie i ja je akceptuję, coraz częściej chodzę w rozpuszczonych lokach. Po latach zaczynamy się dogadywać i ta współpraca coraz lepiej nam wychodzi muszę przyznać.

      Usuń
  16. Używałam go kilka lat temu i choć wtedy, z różnych względów, nie doceniałam w pełni jego działania, to patrząc teraz na moje ówczesne zdjęcia, jestem przekonana, że do niego wrócę. Chcę znów poczuć jego moc :D Wprawdzie moje włosy na przestrzeni tych kilku lat uległy transformacji - wraz z tą kolorystyczną nastąpiła nieunikniona zmiana w strukturze włosa, mam jednak nadzieję, że Khadi mnie nie zawiedzie.
    Obecnie ekspetymentuję z olejowaniem, zauważyłam, że olej arganowy sprawdza się na moich wysokoporowatych włosach fantastycznie i wiem już, że będzie moim stałym pomocnikiem.

    Swoją drogą, patrząc na Twoje włosy, kupiłabym wszystko :P Piękne!! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Megdil :*
      Ty brunetką byłaś, tak? Ja byłam czarna, więc dobrze znany mi temat. Khadi moim włosom podarował drugie życie, to widzę ja i potwierdza fryzjerka, która po 1.5mc stosowania Khadi była w szoku jak włosy odżyły. Kupuj szybko i nadrabiaj stracony czas :)

      Na mnie np.argan średnio działa, zauważyłam że na jesień pusza mi sie po nim wlosy, co na wiosne nie ma miejsca. Dziwna sprawa ;)

      Usuń
    2. Ja przez długi czas farbowałam włosy ciemnym brązem, co i tak w efekcie dawało złudną czerń. Choć i taka kiedyś na mojej głowie się znalazła - jeden jedyny raz. Pamiętam, że zdecydowałam się wówczas na radykalne cięcie i niespodziewanie wyszłam od fryzjera z totalnie krótką fryzurą "na chłopaka" :D O dziwo, nie żałowałam tej spontanicznej decyzji, mimo że nie była to najbardziej twarzowa fryzura w moim wydaniu ;)

      Olejek zamówię sobie razem z henną, bo mam w zamyśle wypróbować Cassię. Ciekawa jestem, co z tego wyjdzie, gdyż nigdy nie miałam do czynienia z tą ziołową miksturą :)
      Do olejowania używam od kilku dni olejku jojoba, ale już nie mogę się doczekać powtórnego spotkania z Khadi. Właściwie mocno mnie do tego zmobilizowałaś! :))

      Z tym przewrotnym działaniem arganu mnie zaskoczyłaś. Jesienią wilgotność powietrza jest zwykle większa, może więc zwyczajnie z takimi warunkami nie daje sobie u Ciebie rady?

      Usuń
    3. Faktycznie, radykalne cięcie wymagało sporo odwagi. Przez większość swojego życia nosiła fryzurę a'la baranek. W czasach dzieciństwa, mamie nie w głowie była pielęgnacja moich loków, dlatego regularnie co 2 miesiące szły pod nożyczki. Teraz nie dopuszczam nawet opcji, posiadania ich krótszych niż przed ramiona,a o każdy włos dbam od cebulki aż po końce. Mam niewskazanego hopla na ich punkcie, doszło do tego, że wszelkie starania uzyskania farbą popielatego brązu zaniechałam, na rzecz powrotu do naturalnych...bo kolor mój, po latach dojrzał wybornie i funduję mi bardzo ciemny, chłodny odrost. Rozkochał mnie w sobie, a ja tylko wcieram ten Khadi niech rosną szybciej, bo mój "nowy" kolor jest moim wymarzonym :) W ten sposób nie zdążyłam wypróbować henny, żałuję ogromnie, bo efekt pogrubienia i zdrowych włosów świerzbi jakieś tam pragnienie i babską ciekawość w mojej głowie. Jednak, to tylko pragnienia ;)

      Jesienna aura nie służy moim włosom, staję się matowe, podatne na puszenie. Nawet aloes ich nie ujarzmia, muszę dociążać solidnymi maskami i nektarem termicznym z Krestase. Olej aktualnie stosuję z Syossa, to ten sam co ma L'oreal i profesjonalna wersja Schwarzkopft.

      Usuń
  17. I teraz zrobię? Wyszukam w internecie najciekawszej oferty i.. zwyczajnie, bezwstydnie go kupię. A co. Też chcę mieć takie włosy jak Ty.
    ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobra decyzja, będziesz zadowolona :)) ja do dzisiaj jestem i nie znalazłam lepszego produktu.

      Usuń
  18. No i zostałam kupiona! Zużywam to, co mam i zaopatrzę się w Khadi. Gdzie kupujesz swoją wersję?

    OdpowiedzUsuń