Les Voilettes Mineral, ewoluował w ulepszoną formułę na początku karnawału 3lata temu. Przez ten czas zdobył swoje zwolenniczki oraz nie obyło się bez krytyki. To wszystko na co pracowała marka tyle lat, przy tym pudrze zostało zachwiane.
Na pierwszy rzut oka, elegancka złota puderniczka nie jest do końca złota, dużo w niej srebra, które wprowadza wizualne zamieszanie. Nie jest też porządna, chociaż poręczna w swojej wielkości wykonana jest z... plastiku! Początkowy zachwyt nad sposobem wydobywania pudru - odkręcamy omówmy się na potrzeby tej recenzji złote wieczko, następnie przesuwamy w bok czarne pokrętło z sitkiem, potrząsamy pudrem....i voila! Mamy go wszędzie! Schemat wydobywania pudru miał sygnować go jako gotowy do podróży. Nie wypada mi napisać, że jest to idealny kompan na nasze wojaże. Owszem, jego rozrzutność można poskromić chociażby pozostawieniem puszka na miejscu i trzepaniem pudrem ile wlezie - wtedy drobno zmielony proszek osiądzie się na puszku, a my łatwo możemy go zaaplikować. I w tym celu, czarny, welurowy puszek spisuje się wyśmienicie. Do ewentualnych poprawek w ciągu dnia również. W domu natomiast swoje zabawki makijażowe układam tak, aby móc aplikować puder pędzlem - bo lubię. Efekt jest taki sam, czy pudrem czy pędzlem, puder idealnie scala się z podkładem, nie tworzy plam.
I tak jak opakowanie rozczarowuje mnie do granic możliwości, bo i za złotem nie przepadam, to mam wrażenie, że w tym karnawale Guerlain pokusił się o zaprezentowanej wyższej klasy formy kiczu, tak sam środek zachwyca. Mogę się nad nim rozpłynąć, jak przy najlepszej czekoladzie.
Fiołkowy pyłek swoje moce uwalnia podczas wykańczania nim makijażu. Zapach charakterystyczny dla całej marki znalazł się i tutaj. Wersja mineralna drobno zmielonego pudru o piękny odcieniu beżu (02 Beige Clair), który nie przyciemnia naszego podkładu, ani nie utlenia się w ciągu dnia wpasowuję się w stwierdzenie uzyskania efektu jedwabistości, a zarazem szlachetnego rozświetlenia oraz "zmiękczenia" rysów twarzy. Co stawia ten kosmetyk na urodowym, wykończeniowym piedestale. Twarz oprószona tym pudrem, szczególnie podczas zdjęć i wieczornych uroczystości zyskuje subtelne rozświetlenie i ten poczciwy blask wraz z gładkością najwyższej klasy aksamitu. Genialnie współgra z podkładem Lingerie de Peau, mam wrażenie, że jest uzupełnieniem tej jedwabnej, drugiej skóry, o którym pisałam tutaj klik
Delikatnie obchdozi się z naszą cerą, nie podkreśla suchych skórek oraz nie przyczynia się do zapychania porów.
Wszelkie snobki być może rzuciły się tylko na gadżeciarskie opakowanie. Mnie ono nie zachwyca, jednak sam produkt daje mi poczucie luksusu, photoshopa w proszku. Aplikacja fiołkowego pyłku to przede wszystkim zadowolenie z gry światła, które optycznie wygładza pory. To sztuka jaką przekazał Guerlain w swoim dwudziestu gramowym produkcie. Obietnice producenta spełnione, rozświetlenie z matowaniem na cały dzień uzyskane. Gra światła doceniona i zauważalna w formie świetlistego woalu.
Za tą przyjemność zapłaciłam 169zł, cena regularna 229zł. Ale co jest w życiu piękniejsze, ja nie sprawianie sobie codziennych przyjemności? Efektywny luksus Guerlain kosztuje...ale nie przemija.
Aż wstyd przyznać, że ja mojego jeszcze nawet nie otworzyłam, a kupiłam przed Świętami(!!!) :) Ale to głównie dlatego, że skupiłam się na innych kosmetykach, żeby im słuszną recenzję napisać, a ten puderek sobie leży:) Dziś go użyję:)
OdpowiedzUsuńDalej? :D Wytrwała jesteś :) Swój egzemplarz nabyłam po świętach i tak myślę, ciekawe na ily mi posłuży ;)
UsuńCo teraz testujesz?
nigdy go w łapce nie miałam i myślałam, że to złoto jest złotem (oczywiście nie prawdziwym :P ale metalicznym takim).. szkoda, że to jednak plastik, bo przy takich produktach lubię czuć ich wagę w dłoni :)
OdpowiedzUsuńnajważniejsza jednak zawartość i jeśli ona taka magiczna, to warta wydanej nań każdej złotówki :D
I właśnie nie wiadomo czy na ten plastik chuchać i dmuchać, co by nie pękł w razie upadku (jedno już zaliczył i żyje), a o rysowaniu tej szkatułki już nie wspomnę. Wtedy już tak ładnie i efektownie nie musi wyglądać. Ta lekkość zaskakuję, z drugiej strony dodatkowe gramy w bagażu mogą przeszkadzać, jak tak sie zastanowimy to są plusy i minusytego produktu - wizualnie. W środku miodzio :D
UsuńTy sucharek jak ja jesteś, powinnaś być zadowolona :)
Też go kupiłam na wyprzedaży w Sephorze. I tak jak efektem jestem podobnie jak Ty zachwycona; stawia mi tą kropkę nad "i" i daje takie przyjemne uczucie bycia "wow", to wydobywanie go ze środka mnie delikatnie mówiąc irytuje ... :( potrząsam i jest wszędzie... W końcu też zaczęłam "blokować" go puszkiem i nakładać właśnie w ten sposób, ale ja jednak wolałabym pędzel. Dlatego testuję nacisk potrząsania, który nie spowoduje wysypania produktu ;)
OdpowiedzUsuńJuż myślałam, że tylko ja mam jakieś wygórowane wymagania :D i chcę się malować bez pobrudzenia, hehe. A jednak, nie tylko mnie to irytuję. Da sie z tym żyć, ale najczęściej właśnie blokuję go puszkiem jak Ty. W promocyjnej cenie przeboleję, gdybym kupiła go w standardowej czułabym większy niesmak. Stąd też nie wiem czy do niego wrócę, bo chociaż zawartość jest szczyptą udoskonalenia mojego makijażu, to marnotrawstwo produktu ściąga mnie na ziemie i nakazuję szukać dalej :>
Usuńa ja chciałam zapytać o szminkę , piękny kolor , mogę wiedzieć jaka to szminka ? :)
OdpowiedzUsuńProszę, to błyszczyk Guerlain Gloss D'Enfer Fuchsia Ding, pisałam o nim tutaj klik
Usuńdziękuję :)
UsuńPięknie na Tobie wygląda :) Zapewniam Cię, że nigdy bym nie powiedziała, że masz jakieś skórne problemy!
OdpowiedzUsuńTen puder z Guerlain przygarnęłam, chyba 2 lata temu (albo i 3), w tym samym opakowaniu w każdym razie. To niedopracowane sitko też mnie irytowało, zdecydowanie za dużo kosmetyku się przez nie wydobywa. Najlepszym opakowaniem, z jakim miałam styczność do tej pory był puder ze Smashbox, w którym sitko jakby 'mieli' puder przez przekręcanie, a to pozwala wydobyć dokładnie tyle produktu, ile chcesz :)
A co się jeszcze pudełeczka tyczy - pewnie gdyby było metalowe, luksus kosztowałby 1,5 raza więcej :P
Dziś postaram się odpisać na maila :*
Znowu oddałam się w ręce dermatologa, skazana na niego chyba do końca życia jestem ;) Muszę uważać co kładę na twarz, stąd też wszelkie wybory kosmetycznie nie tylko wybieram pod względem potrzeb, ale przede wszystkim ogólnego wpływu na stan mojej skóry. Ten produkt jest tak lekki, niewyczuwalny na twarzy, wątpię aby kogoś zapchał.
UsuńGuerlain znamy z tej strony, że za Meteoryty chce 650zł, to Twoja teoria w praktyce lepszego opakowania nie zaskoczyłaby mnie :D nie marudzę, niech już będzie ten plastik :P
JAk Ci się nosił na Twojej tłustej(?) cerze? Pamiętasz może ;)?
Wiem, o którym Smashboxie mówisz, macałam go. Idea opakowania bardzo na tak, ale nie miałam okazji nosić go na sobie. Miałaś go? :)
Maila odczytałam, zaraz odpiszę :*
W kwestii pudru od G. mam pustkę w głowie, zupełnie nie pamiętam, jak zachowywał się na mojej cerze, ale dlatego, że krótko ze mną był. Odcień wybrałam odrobinę za ciemny, niby tragicznie nie wyglądał, ale przeszkadzała mi ta różnica, posłałam go więc dalej w świat :)
UsuńSmashboxa natomiast pamiętam znacznie lepiej, ja używałam go w roli podkładu i byłam zadowolona. Całkiem dobrze trzymał się wówczas mojej skóry, jak na produkt tego rodzaju :) On niby ma jakieś właściwości pielęgnacyjne, ale nie wiem, czy suchej skóry by nie podsuszył. Trzeba by to sprawdzić na sobie :)
Sama trochę się wahałam przy wyborze koloru, ale wyszłam z założenia, że wolę transparentny puder niż za ciemny, z tego względu, że to preferuję, aby na twarzy był widoczny tylko dobrze dobrany podkład, a nie kolejne warstwy makijażu. Komuś na pewno lepiej posłużył niż Tobie ;) Podziwiam Cię, że potrafisz sam puder stosować na twarz, ja do takich odważnych nie należę :D
UsuńZa tą cenę opakowanie powinny być lepsze, wykonane z metalu lub szkła.
OdpowiedzUsuńSzklanego bym się bała, ale metalowe dobry pomysł!
UsuńEfekt jest fantastyczny, ale i tak najbardziej kocham ten kolor na ustach :)
OdpowiedzUsuńA jednak, już go nawet bezbłędnie rozpoznajesz :D
Usuńczaruje, pielęgnuję, teraz są dni Vipowskie w Sephorze, ja ze zniżkami dorwałam go poniżej stówki.
Szkoda, że na moim koncie nie ma dni vipowskich :D po sesji się zbiorę w sobie i porobię szminkowe porządki, marzy mi się coś wiosennego...
UsuńSama chętnie bym coś przygarnęła, tylko nie wiem co :P kuszą mnie wszelkie atramenty do ust, idea bardzo mi się podoba, a zarazem ta trwałość mogłaby sprawić, ze z taką wygodą sięgałabym po częstsze podkreślanie ust ;)
UsuńNie znam go ale po Twojej recenzji mnie zaciekawił
OdpowiedzUsuńpięknie się prezentuje na Tobie, ja bardzo lubię Gerlę :) jedna z moich ulubionych marek kolorowych :) może ciut powinni popracować na opakowaniem :)
OdpowiedzUsuńMożna masz tutaj poczytają i zrobią coś z tym fantem :D na dobry by im to wyszło ;)
UsuńCo tam lubisz najbardziej z punktu G? :) Ja się czaję na meteoryty, i tak chodzę wokół nich. Może kiedyś je nabędę.
Opakowanie robi wrażenie, przynajmniej na zdjęciach :)
OdpowiedzUsuńChętnie potraktowałabym swoją buźkę takim powiewem luksusu :>
Bo jest ładne, zaprzeczyć nie mogę. Czar tego luksusu pryska jak go uniesiesz w dłoń, jest wielkie, możesz się w nim przejrzeć, ale ta lekkość tworzy w Twojej wyobraźni różne sceny przebiegu waszej współpracy. Za to środek rekompensuje wszystko :)
Usuńlukusus w pelnej krasie :) chcialoby sie go miec
OdpowiedzUsuńPieknie sie na Tobie prezentuje ten puderek. Rzeczywiscie, jak napisalas, ladnie sie uzupelniaja wzajemnie z podkladem :-D Szkoda, ze opakowanie nie do konca spelnilo wymogi. Ja go nie mam, ale tez go widzialam w promocji, chyba za £18, takze taniocha totalna, mimo wszystko juz mam puderek wykonczeniowy z Gerle i raczej go rzadko uzywam, a tego to juz chyba wogole bym nie tknela po zakupie.
OdpowiedzUsuńU Was to są takie promocję, że mi serce ściska. My tutaj w S. i D. płacimy jak za zboże mam wrażenie. Powoli rozmyślam nad zakupami na truskawce. A ten co leży, nieużywany u Ciebie to sypaniec czy prasowany?
UsuńDziękuję :)
To ten prasowany w nowej odslonie. Wprowadzili go razem z podkladem Tenue de Perfection. Kupilam oba za jednym zamachem, ale ja zazwyczaj do wykonczenia uzywam bronzerow tylko. Ten, mimo ze wzielam odcien najciemniejszy, wogole nie daje mi przybrazowienia i i tak musze bronzer uzywac. A przy moim sucharkowym buziaku, co za duzo pudrow, to nie zdrowo :/
UsuńA puścić go w świat nie chcesz? ;) Może ktoś się ucieszy. Szkoda, ze najciemniejszy odcień masz, bo już bym maila pisała do Ciebie :D
UsuńOpakowanie jest piekne <3
OdpowiedzUsuńSroczko kochana :D U Ciebie w promocji zapewne się znajdzie :)
UsuńJa mam odcień rose clair zakupiony również na wyprzedaży za...23,5 euro :) i nie wiem czy nie kupię drugiego na zapas - jak ktoś chętny to służę pomocą. Opakowanie może i plastikowe ale za to ogromniaste. Ja stukam pędzlem w sitko i "wyskakuje" potrzebna ilość, a efekt przy mojej tłustej cerze z niedoskonałościami naprawdę jest co by tu powiedzieć - dobry :) chciałam ten odcień co Ty masz ale niestety wyprzedany jest, chociaż myślę, że można brać w ciemno każdy :)
OdpowiedzUsuńChyba wiem, gdzie Cie znaleźć w razie czego. Jak ja stuknę to mi do twarzy prawie ten puder doleci, chyba nie mam wyczucia :D O propozycji będę pamiętać jak będę czegoś poszukiwać z Gerlę tzn. wiem co chcę, ale to musi poczekać ;)
UsuńNajjaśniejsze odcienie myślę, że sa uniwersalne, czyt. transparentne. Beige już było np. dla mnie za ciemne :)
Lubię go, ale o wiele lepszy był dla mnie poprzednik łącznie "z dozownikiem" w środku... Zachowałam sobie puderniczkę i trzymam tam meteorytowy kulkowy mix, z którego zrobiłam sobie róż. Od czasu do czasu sięgam po niego, ale o wiele lepiej oceniam puder La Prairie a od paru tygodni mam nowego faworyta i na nim zakończę poszukiwania pudru idealnego :)
OdpowiedzUsuńDozownik to prawdziwa zmora, zgodzę się. Poprzednika nie znam, ale zastanawia mnie jedno. Jak trzymasz kulasy w nim? Na tym sitku, czy to opakowanie można zdemontować? Faaajnie by było!
UsuńCóż to za faworyt? Mnie kusi jeszcze sypki Nars i matujący, prasowany MAC. Mam wielką nadzieję, że na którymś z nich zakończę swoje poszukiwania jak Ty ;)
Poprzednie opakowanie było bardziej dopracowane pod tym kątem i ściągnęłam całą "górę" zostawiając tylko nakładkę zabezpieczającą, która także jest trafiona i szkoda, że firma z niej zrezygnowała :/
UsuńMój faworyt to właśnie sypki Nars, przebija MAC'a i MUFE HD. Kupiłam jeszcze jedno pudełko sypańca także chyba nie poznam wersji prasowanej, którą miałam w planach ;) A do torebki mam puderniczkę po wersji podróżnej pudru LP, jest w sam raz :)
Co więcej puder pięknie współpracuje na mojej skórze z różnymi podkładami i kremami tonującymi.
Nigdy nie zrozumiem, po co tworzą nowe wersje jeśli nie są ulepszeniem poprzednika.
UsuńWywołałaś u mnie kolejne chciejstwo... Ale to dobrze, swoją opinią przekonałaś mnie do tego zakupu. Zapamiętam jak ten zużyję, co niewiadomo kiedy nastąpi przez to zakamuflowane opakowanie :P
Ja go kocham, dla mnie opakowanie nie jest kiczowate haha ale ja lubie takowe:) Trochę niewygodne ale w domowym zaciszu w sam raz:)
OdpowiedzUsuńŁadnie się prezentuję na toaletce, to fakt :P Ale dobrze wiemy, że Guerlain potrafi zrobić lepsze opakowania, już nie wspomnę o tym sposobie aplikacji, bo jak widzę, nie tylko mi ten incydent bardzo przeszkadza. Mimo to, cieszę sie, że ma wiele swoich zwolenników ;)
UsuńUwielbiam ten puder, pięknie ujednolica i matuje lico, mam 03 Beige Naturel :)
OdpowiedzUsuńCzytałam o nim u Ciebie przed zakupem :)
UsuńMiałam go i się pozbyłam, nie dla mnie on ;) Ale za to boski masz kolor na policzkach :)
OdpowiedzUsuńTak ponarzekałam na niego i lepiej zaczął mi służyć :D
Usuńna policzkach Chanel Ultra Rose, moja miłość :)