W ostatnim spotkaniu na paznokciach miałam Vanity Fairest. Lakier z mojej skromnej kolekcji Essie idzie na pierwszy odstrzał, rozpoczynając sagę nowości lakierowych u mnie ;)
Vanity Fairest zakupiłam z myślą o zastosowania go do francuskiego manicure. Nieświadoma, przed zakupem wykończenia shimmerowego, niepewnie sunełam emalią po płytce paznokcia. Kamień z serca spadł momentalnie, wiedziałam bowiem, że to najpiękniejszy pastelowy róż z beżem do frencza jaki miałam. Z milionem srebrnych drobinek zatopionych w środku, które nie tworzą lakieru ani przesadnie świecącym, ani tym bardziej perłowym. Drobinki można by rzecz są całkowicie niewidoczne na płytce, lecz byłaby to bzdura. Prawda jest inna,otóż to właśnie one tworzą frencz bardziej wymiarowym, nieszablonowym.
Efekt to wypielęgnowane paznokcie, na bardzo wysokim poziomie elegancji. Vanity Fairest to bardzo wdzięczny kolor dla naszych dłoni, idealny na każdą okazje. Użyty solo na krótszym paznokciach będzie wyglądać genialnie. Sama mam zamiar pokusić się następnym razem o 3 warstwy (schnie ekspresowo), aby stopniowo zbudować krycie. We frenczu postawiłam na pierwszą warstwę jako bazę, a drugą jako wykończenie - pociągnęłam aż po końce, uzyskując wykończenie delikatnie shimmerowe, które przepięknie współgra ze światłem sztucznym jak i naturalnym. Niby nic innego, ale jednak coś w tym wykończeniu jest.
piękne :) lubię takie połączenia :)
OdpowiedzUsuńuroczy zwierzak :D
Masz przepiękne paznokcie, takie zadbane <3
OdpowiedzUsuńCzy to szynszyla? <3
Tak, to stworzenie o wdzięcznej nazwie szynszyla, którą z duszą na ramieniu trzymałam na kolanach :P
UsuńSzybkie, bystre, piękne futra mam zaszczyt podziwiać o przyjaciółek :)
French na Twoich pazurkach to rarytas, a ten lakier jest naprawdę wyjątkowy. Szukałam ostatnio czegoś podobnego i padło na perłę z Miss Sporty, którą pokazywałam u siebie, ale to nie do końca to, o co mi chodziło. Teraz już chyba wiem, jak to powinno wyglądać :)
OdpowiedzUsuńOjeeejkuniu, to urocze maleństwo mi się dopiero załadowało :D już je kocham, jak się chowa? Lubi kizimizi czy unika?
UsuńTo wcale nie maleństwo, jest wielka :) maleństwa to się urodziły jakiś czas temu o pięknej maści, ale są tak ruchliwe, szybkie, że dla mnie nie do okiełznania.
UsuńTwój MS daje całkiem innym efekt. Sporą różnicę między nimi widzę, mój jest bardziej mleczny, stonowany, ale nadal ciekawy i taki...niebanalny.
faktycznie prezentuje się pięknie, ale tym razem nie mogę oczu oderwać od szynszylki :D
OdpowiedzUsuńFaktycznie, do francuza idealny kolor :)
OdpowiedzUsuńIdealny french! Piękny!
OdpowiedzUsuńPiękne!
OdpowiedzUsuńpaznokcie <3
OdpowiedzUsuńprzecudnie Kochana:) taki pazurek mi się widzi bardzo, gdybym nosiła taką długość to bym i takiego frencza nosila :)
OdpowiedzUsuńDziękuję ;) też uważam, że frencz zasługuję na odpowiednią długość. Lubię go szczególnie na paznokciach, gdzie płytka jest długa, wtedy nawet w wersji odrobinę za opuszek mi się podoba. U siebie jednak, najlepiej czuję się w teraźniejsze długości, czyli krótszych niż dotychczas, ale nigdy dłuższych ;)
UsuńTwoje paznokcie sa piękne :) i Szynszyl jaki kochany!!!
OdpowiedzUsuńidealnie!
OdpowiedzUsuńSzkoda, że na moich paznokciach french źle wygląda, bo lakier faktycznie jest śliczny. Masz boską szynszylkę :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że efekt jest zależny od namalowanej linii uśmiechu. W sztucznych paznokciach często stosuję wręcz idealnie uśmiechy na każdym paznokciu, na krótkich podkreślamy tylko linię wskazaną przez płytkę za opuszkiem, u mnie natomiast długość jest środkowa i mogę swobodnie korygować kształt i linie uśmiechu, co w głównej mierze wpływa na wygląd frencza.
UsuńSzynszyla nie moja, ale dziękuję w imieniu jej i właścicielki :)
Piękne paznokcie, zazdraszczam:)
OdpowiedzUsuńPazurki ślicznie i zwierz skradł moje serducho :*
OdpowiedzUsuńpazurki istna bajka :D
OdpowiedzUsuńprzepiękny efekt daje na paznokciach! aż z łezką w oku wspominam stare dobre czasy gdy nosiłam french na paznokciach żelowych.. ehhhh :) uwielbiałam ten elegancki efekt!
OdpowiedzUsuńmoja Kicia pyta co to za świnka? :P
Na Twoich spokojnie tą elegancje byś osiągnęła. Pamiętam, że mój pierwszy żel to był idealny frencz. Zakompleksiona wykonaniem kosmetyczki przez lata nie nosiłam frencza :P
UsuńŚwinka to ona rodowita szynszyla o imieniu Ryśka :P Moje futra sądzę, że miałyby kilkudniowego focha widząc, to stworzenie na moich kolanach, które w życiu codziennym należą do nich :D
obecnie nie, bo musiałam niedawno skrócić, bo się jeden złamas złamał :/ ale zapuszczam dzielnie od nowa :)
Usuńszynszyla.. a ja myślałam, że duża świnka morska.. jak ja mało jeszcze wiem o życiu :P nie zdradzaj Futer :D
Jak pięknie szynszyla pasuje do Twojego mani :)))
OdpowiedzUsuńFrencz jest super elegancki i czasem warto go wykonać na rzecz kolorów :)
Akurat z tym nie było problemu, miałam kilka do wyboru, ale Ryśka jest zdecydowanie najmniej ruchliwa i cierpliwa do aparatu (czytaj 4 zdjęcia i koniec sesji) :P
UsuńFrencza wykonuję właśnie dla odmiany od koloru, ale nie ukrywam, że lakier bazowy to podstawa, aby zachęcić mnie do jego malunku ;)
Cudownie prezentują się Twoje paznokcie w takim manicure :) A lakier z Essie,cudo wprost! :)
OdpowiedzUsuńLubię frencha na pazurkach, noszę go rzadko, ale zawsze z przyjemnością :)
OdpowiedzUsuńTo własnie ma do siebie frencz, nie za często ale zawsze z pozytywnymi emocjami się go odbiera :)
Usuńpięknie wyglądają paznokcie :) ach kiedyś chciałam mieć szynszyla :)
OdpowiedzUsuńZ moimi 4 kotami, nawet nie w głowie mi szynszyle, lepiej dla nich i dla mnie :)
UsuńAle masz piekne paznokcie :))
OdpowiedzUsuńI jaki słodki szynszylek <3
Dziękujemy :)
Usuńmoje ulubione mani:)) uwielbiam;D
OdpowiedzUsuń:)) a mój Essiak do frencza.
UsuńJaki piękny french! A szynszyla boska,my mamy w domu szynszylkę Fifi,tyle,że ma inne futerko :)Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńDziękujemy i pozdrawiamy :)
Usuńjak dla mnie wszystkie szynszyle maja genialne futro i ogonki <3
Zainteresowalaś mnie tym egzemplarzem! Jako Essie-maniaczka najczęściej zwracałam uwagę na kolorowe lakiery tej marki, chcialam mieć wszystkie! Ale tych malo kryjących nie brałam od uwagę, widzę, że to bląd ;) Masz piękne paznokcie!
OdpowiedzUsuńP.S. Co tydzień macie taki środowy rytuał z przyjaciółkami?
Mi się marzy jesienna kolekcja, ale nie mam jakieś szczęścia w zdobyciu jej ;)
UsuńDziękuję.
Tak, znalezienie takiego dnia na wspólne spotkanie okazało się świetnym pomysłem :)
cudne zdjęcia, aż nabrałam ochoty na frencha!
OdpowiedzUsuńDziękuję, no to lakiery w ruch i do dzieła :)
UsuńNigdy mi się nie chciało jeszcze zrobić frencha:P Zresztą przy dość krótkich paznokciach to on jakoś nie powala, a ja takie zwykle mam.
OdpowiedzUsuńZa to narobiłaś mi ochoty na jakiś lakier essie, dawno żadnego nie kupowałam.
Gdybym Cię nie znała, to bym się zdziwiła, ale tak to rozumiem ;) Każdy ma swoje upodobania.
UsuńNa ezebra.pl, kosmetykizameryki.pl, Essie jest w szalonej cenie może coś Ci wpadnie w oko.
Na tych stronach są oryginały??
UsuńJak najbardziej. Mam swoje trzy buteleczki z ezebra.pl i jestem zadowolona, co prawda pochodzą z różnych wydań, ale nie są rozwarstwione, a maluję nimi na okrągło ;)
UsuńPiękny efekt no i przesłodkie zdjęcia z szynszylakiem :PPP
OdpowiedzUsuńDziękujemy :))
UsuńJa nie czuję się komfortowo we frenchu, a może nie potrafię zrobić?... Nie mam długiej płytki i przy frenchu mam wrażenie optycznego skrócenia całości, coniespecjalnie mi odpowiada.
OdpowiedzUsuńU Ciebie jednak french z tym Essie wygląda olśniewająco, uzyskałaś efekt, czystych, zadbanych i pięknych dłoni - lubię to! :)
Niestety to bardzo popularna niechęć do frencza, szeroka, krótka płytka nie sprzyja pozytywnemu wyglądowi tego mani. Sama widzę po sobie jak rzadko gości u mnie frencz, mimo względnych warunków. Mi tam nie przeszkadzają kolorowe emalie, więc i nie tęskno mi za nim :D ale dla tego czystego efektu dłoni, widzę że warto było poszukać odpowiedniego lakieru bazowego ;)
UsuńŚciskam :*
Ja wręcz kocham kolorowe emalie, więc też problemu nie widzę w nieposiadaniu frencha :D Kiedyś eksperymentowałam z czymś ala french, na czarnym lakierze. Malowałam całość na czarno, naklejałam te takie białe półksiężyce na końcówki, pociągałam to matowym topem, odrywałam papierki i było coś ala french z różnymi wykończeniami :)
UsuńO ciekawy pomysł, ja mam apetyt właśnie na kolorowego francuza :)
UsuńTo jestem ciekawa, co powstanie :D
Usuńpiękny efekt uzyskałaś :) taki elegancki :D
OdpowiedzUsuńmasz cudowne zwierzątko :) zawsze spotykam szynszyle szare, pierwszy raz wiedzę białą :D jest słodka ! *.*
Milo nam, dziękujemy :D Akurat białe umaszczenie u szynszyli przyjaciółek jest odkąd pamiętam, a mają też szare i czarne ;)
UsuńŚliczny zegarek. Paznokcie rownież ładne, chociaż ja pewnie nie umiałabym z takimi długimi normalnie funkcjonować :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Małgosiu :) Marzy mi się jeszcze jeden egzemplarz Michaela Korsa.
UsuńPaznokcie kwestia indywidualna, co kto lubi i w czym się dobrze czuje, mi jak widać nie utrudniają życia skoro nosze taką długość :)
French manicure to dla mnie sentymentalne wyjście :) Kojarzy mi się z latami szkolnymi, kiedy nie malowałam paznokci inaczej. Niespotykaną wręcz rzadkością był u mnie mani bez białej kreski i mlecznego lakieru. Pamiętam mój zachwyt, kiedy to mleczne wykończenie odkryłam, wszak nie było ono wówczas tak popularne jak zwykły, bezbarwny lakier nakładany na białą końcówkę ;)
OdpowiedzUsuńObecnie na taki mani decyduję się od wielkiego dzwonu, to chyba kwestia przesytu, albo mniej, czy bardziej świadomego odmawiania sobie przez lata kolorowych emalii - czas na odbicie sobie tego lakierowego postu i odpracowanie zaległości :D
Na długich paznokciach french podoba mi się niezmiernie i właśnie również z tego powodu długie paznokcie były u mnie stanem normalnym przez tych kilka wcześniejszych lat. Czuję się jednak zainspirowana i spróbuję w najbliższym czasie zmalować go na moich króciakach :)
Trącając o sam lakier - wspominałam już chyba wcześniej, że Vanity Fairest bardzo lubię. Ja trafiłam na niego nieco inaczej, gdyż właśnie przez te subtelne, niesamowicie dyskretne, ale wciąż intrygujące drobinki (/pyłek) zwróciłam na niego uwagę. Efekt jaki daje, nawet solo - zadbane dłonie, czyste, schludne, eleganckie i profesjonalne. Odnajduje się więc na biznesowym spotkaniu, w samej pracy, ale też podczas codziennego życia. Cieszy moje oczy :)
Swoją drogą, do frencza ulubiłam sobie na przestrzeni tych wszystkich lat kilka lakierów. Przede wszystkim Inglot 82 - świetny, bardzo elegancki, tym razem bezdrobinkowy, idealnie rozmywa granicę pomiędzy białą końcówką a resztą paznokcia. Podobny efekt dają Essiaki: Mademoiselle, Ballet Slippers oraz Allure - wszystkie mogę polecić :)
Drugi raz za mną z Vanity Fairest... solo. Skróciłam paznokcie i efekt jest wspaniały. Pamiętam jak o nim wspominałaś :) Zapewne przez te drobiny bym go nie kupiła na żywo, jednak posiadając już go właśnie lubię go za ten pyłek jak ładnie to nazwałaś. Dodaje szlachetności pazurkom, bardzo cenię sobie taki efekt wizualny na okoliczności kiedy minimalizm jest wskazany.
UsuńMegdil jest dozgonnie wdzięczna za polecenie innych, szczególnie zaintrygował mnie ten z Inglota, uwielbiam zacierać granice między końcówką, a płytką, to coś dla mnie :)
Świetni mani, bardzo dyskretny a przy tym tworzy efekt bardzo zadbanych dłoni :)
OdpowiedzUsuńPrzepiekne masz paznokcie. Chcialabym kiedys takie 'wyhodowac', ale w pracy by mi tylko utrudnialy co robie.
OdpowiedzUsuńPraca ważniejsza od paznokci, więc się nie dziwię ;) sama swoje teraz sporo skróciłam jak na mnie i o dziwo, bardzo dobrze się czuję. Zapewne szybko odrosną, bo po Micro Cell rosną jak szalone. Przydałby mi się taki przyspieszacz na włosy :D
UsuńJakie Ty masz piękne paznokcie! Napatrzeć się nie mogę! ; )
OdpowiedzUsuń