Lubię z ukrycia przeglądać najnowsze trendy marek. Dlaczego z ukrycia?
Bo tego jest tyle, że można by tak jednego wieczoru zafundować sobie wizualną tęczę koloru, mimo że za oknem szaro.
Taka tęcza może nieźle zawirować, człowiek czuje przesyt. Zaczyna się gubić i nie wie czego już tak naprawdę chcę/potrzebuję.
Inaczej sytuacja wygląda z marką Guerlain. Uwielbiam ją.
To marką przy której zwracam szczególną uwage na opakowanie. Przyzwyczajona, że każdy ich produkt jest dopracowany w n najmniejszych calach. I chociaż jak każda marka zaczyna i na tym oszczędzać, to Ecrin 6 Colours jest klasą, która już dobre kilka lat jest w ofercie producenta.
Kasetki są szykowane, z efektem zapierania dech w piersiach. Zazwyczaj schowane w welurowych ubrankach, sprawia że mam indywidualną słabość do owej marki.
Masywne, metalowe puzderko z ażurowym wieczkiem i pszczółką na czele, kryje w sobie wiele wspaniałości. I kiedy tak po raz pierwszy, trafiła w moje ręce to trzęsły mi się one z wrażenia. Każdy wykonany krok do dostania sie do zawartości, wzbudzał zachwyt. I to nadal trwa!
Wyobraźcie sobie słoneczny poranek, albo nawet pochmurny. W dłoniach trzymacie coś zimnego, ale błyszczącego. Otwierasz, widzisz tworzące się arcydzieło na czarnym tle. Otwierasz dalej, ukazuje Ci się poprzeczne, duże lusterku i on jeden, w środku - fiolet. To takie oczko, rodzynek czy wisieńka na torcie, zwał jak zwał - coś cudownego. W akompaniamencie beżu, szarości i czerni rozpromienia mój dzień. Efekt wizualny zaspokaja moją sroczą fanaberię.
Nareszcie, Guerlain przemyca do mojego makijażowego świata akcenty luksusu.
Nareszcie, oswoiłam fiolet na powiekach.
Tajemnicą cieni są trzy różne tekstury: opalizująca, matowa i satynowa, współgrające idealnie z nadanymi im kolorami i uzupełniające się wzajemnie. Brąz, i jego różne odcienie, beż, intensywny i żywy fiolet to zawartość mojej 68-ki Champs-Elysees, nawet nazwa tutaj intryguję :)
Pięknie podane, fantazyjnie skomponowane tworzą na oku coś magicznego. Cos co przeistacza się w harmonijną piękność dla naszych oczu. Każdą, dopracowaną w najdrobniejszym szczególe kasetkę wyposażono w podwójnie zakończony aplikator z naturalnego włosia - owczego i kuny, który nie zachwycza, ani nie rozczarowuję. Pomoże w potrzebie.
Używam tych cieni codziennie, odkąd je dostałam. To nie tylko piękny gadżet, który zajmuje szczytowe miejsce na toaletce, ale coś więcej. Początkowo chce się je oszczędzać, trzymać na specjalne okazje. Jednak tak szybko uzależniają, że chce się ich używać codziennie. Maluję się nimi za każdym razem inaczej - nie wiem jak to możliwe, ale tak jest :) Niby tylko 6 odcieni, iskrząca biel, beże i szarości po węgielną czerń.I fiolet, który tak bardzo polubiłam. Ach...jest czym czarować :)
W ostatnim czasie pracuję więcej, noszę makijaż po 15-18h. Oczywiście cienie zachwycają pigmentacją, tym jak się je aplikuję na powiekę. Jednak nie obędzie się tutaj bez bazy, szczególnie przy iskrzącej bieli z drobinkami i pięknym fiolecie. Zdecydowanie zbyt szybko się utleniają, biorąc pod uwagę cenę kasetki...po cichu wspieram się bazą i nie narzekam, za bardzo cenię te harmonijne kolory, które tak dobrze upiększają moje powieki :))
Macie ochotę wraz ze mną zatracić się w przepięknej iluzji światła? To kompozycja wprost idealna do tworzenia, naprawdę wielu makijaży. Dziennych, wieczorowych - mogę Was trochę nimi zanudzić, jeśli macie ochotę... ;)
piękne cienie :) pięknie wyglądasz cudnie !!!
OdpowiedzUsuńNo piękne, piękne :)) Dziękuję, to miłe :)
UsuńPomijając już ekskluzywność opakowania, to kolory są rzeczywiście piękne. Brązy takie jakie lubię, czyli w szaro - zimnej odsłonie. I fiolet. Do fioletów mam słabość. Jak widzę Twój piękny makijaż, to sobie myślę, że we właściwe ręce trafiły te cienie :)
OdpowiedzUsuńPrzyznaję, że mam szczęście do otrzymywania trafionych prezentów. Albo... mam szczęście do ludzi, którzy myślą o prezentach dla mnie :)) Mnie ujmuję ich naturalność mimo wszystko, kolory są takie czyste. Można tworzyć nimi cuda, aż żal mi je stosować w naturalnej, skromnej i dziennej wersji, one się proszą o to, aby być na pierwszym planie :) Dziękuję, myślę że kolorystyka nie jednej kobiecie tutaj przypasuję. Tak bardzo lubisz fiolety? Dla mnie to wciąż ciężkie kolory... :)
UsuńLubię fiolety, ale używam je bardzo ostrożnie. Raczej akcentuję nimi, niż maluję. Mam zielone oczy, a fiolet jak żaden inny kolor podkreśla ich barwę. Co do trafionych prezentów, to chyba rzeczywiście kwestia sprawdzonych przyjaciół. Jak wiedzą co chcesz, to znaczy, że słuchają i chcą sprawić Ci przyjemność. Dlatego przykładają się do wyboru prezentu :) Nic tylko gratulować takiego zaplecza :)
UsuńZgodzę się z Tobą, do tej pory również fiolet przemycałam w akcentach tylko, bo zawsze bałam się użyć go w większej mierze. Tym odcieniem jestem zachwycona, to moja indywidualna perełka w kolekcji jaką posiadam. Cudowna :) zielone oczy lubią jeszcze granaty, próbowałaś? :))
UsuńBardzo eleganckie opakowanie :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że Guerlain nigdy nie odpuści w tym temacie :)
UsuńPięknie to opisałaś i zmalowałaś oko:) Ja też pamiętam swój dreszczyk przy otwieraniu paletki Guerlain ale jeszcze lepiej pamiętam rozczarowanie:) To była paletka turkusowa z szarosciami i błekitem,niestety tylko turkus był dobrze napigmentowany,pozostałe średnio,do tego pyliły i znikały błyskawicznie. Na powiece wyglądały sucho:( Tak sobie leżała aż niedawno oddałam kuzynce,która pochłania kosmetyki ekspresowo;)
OdpowiedzUsuńWiele się starać tutaj nie musiałam, paletka sama urokiem uwodzi :)
UsuńWszak, zdaję sobie sprawę, że każda marka ma słabszy punkt, ale żeby aż tak? To ja tutaj się fioletem przejmowałam, że taki trudniejszy w obsłudze, ale gdyby mi tylko jeden na powiece się trzymał...to zzieleniałabym. A jak się sprawuję u nowej właścicielki? Czasami chciałabym tak pochłaniać kosmetyki, jak to niektóre osoby potrafią. Zbyt oszczędna w temacie jestem :P
Cudne opakowanie, ale chyba nie potrafiłabym się posłużyć tymi kolorami - zazwyczaj maluję się cielistymi, brązowymi cieniami.
OdpowiedzUsuńNa szczęście są inne paletki kolorystyczne i można dobrać do swoich upodobań :) Rue de Rivoli myślę, że by Cię zachwyciła :))
UsuńKlasa sama w sobie, piękna paletka, piękne zdjęcia i piękny makijaż... Jestem zachwycona tą paletką i gdyby była odrobinkę tańsza z pewnością trafiłaby w moje ręce.
OdpowiedzUsuńCena zniewala, ale jak również zauważyłaś wszystko inne też. Kolejny dzień na oczach mych gości, znowu inne połączenie. Chyba zafunduję Wam serie postów makijażowych z użyciem jej :)
Usuńjaka piękna - paletka i TY <3
OdpowiedzUsuńps. w moich kolorach :)
Dzieeekuje :* :*
UsuńAle ma piekne opakowanie! Kolory rowniez: ) piekny makijaz oczu: )
OdpowiedzUsuńWszystko jest tak piekne, ze nie moze byc inaczej :) dziekuje!
UsuńWyglądasz jak Aishwarya Rai, genialnie Ci w tym fiolecie! Pamiętam przeboje z makijażem w Douglasie, dlatego tym bardziej jestem w szoku, jak pasuje Ci ten kolor. A Twój opis to definicja jakości życia, doskonale pokazuje, że to samo można zrobić mniejszym kosztem, ale jak przyjemnie jest jednak użyć do tego luksusowych narzędzi. Co do koloru na ustach, mam wrażenie, że u Ciebie wygląda lepiej niż u mnie, choć i tak wolałabym chyba coś... beżowego? Nude? Nie wiem sama, muszę się z tym przegryźć. Jutro chyba postoję przed lustrem trochę.
OdpowiedzUsuńJestes kolejna osoba, ktora mnie do niej porownuje - ale to lepiej niz do Agnieszki Dygant :D
UsuńMakijazowa porazka, ktora mi tam zafundowano, jak widac na dlugo ostudzila moje zapaly do eksperymentowaniem z tym kolorem. Cale szczescie, ze mam swoje wyczucie i mysle, ze calkiem dobrze ogarnelam temat. Fiolet to trudny kolor, ja mam wieksze usta, mysle ze to jest ta roznica. Ciebie w podobnym makijazu widze z cielistymi, ewentualnie jasny, chlodny roz. Masz ciemna oprawe oczu, calkiem inaczej tutaj trzeba stonowac ten cien.
Jak tam cwiczenia, byly juz? :)
Były, zrobiłam sobie coś podobnego jak raz nad morzem, pokazywałam na insta i do tego te usta różowe, no nie może tak być, za mocno, sama pomadka bezbarwna lepiej wygląda. Niby kolorystycznie jesteśmy podobne, a jednak nie :)
UsuńAaaa, to ten mejkapik ;) jesteśmy całkiem różne moja droga, Ty jesteś taka królewna śnieżka, nieskazitelna. I włosy masz inne, i kolor oczu, a to wszystko ma wielki wpływ. Ja bym zostawiła ten błyszczyk i nie kombinowała z kolorami ust :)
UsuńOpakowanie jest po prostu cudowne. Uwielbiam takie detale. I lubię, jak już wydaję większą kwotę, mieć nie tylko praktyczną przyjemność z samego użytkowania, ale i przy okazji estetyczną.
OdpowiedzUsuńMam taką piąteczkę Guerlain w jasnych fioletach, ale jeszcze w tym klasycznym opakowaniu. Uwielbiam je.
Chcialabym kiedys zobaczyc Twoja kolekcje, z tej wyzszej polki. Oj czuje, ze bylby to niesamowity zachwyt wlasnie przez te magiczne pudeleczka :)) Tobie to dopiero jest slicznie w fioletach!
UsuńCudowny makijaż stworzyłaś, zdjęcia zresztą też piękne. Kreujesz moją potrzebę właśnie :D ;)) Pięknie!
OdpowiedzUsuńDziękuję pięknie Elle :* mocno do serca biorę sobie Twoje miłe słowa, bo nie wiem czy wiesz ale to Ty jesteś moim zdjęciowym guru :) codziennie wchodzę oglądać Twoje poczynania w tyk temacie, muszę się przyznać :P cienie - myślę, że by i Ciebie uraczyły, są cudownie harmonijne kolorystycznie, ach! Powtarzam sie ;)
Usuńświetne są, makijaż piękny :)
OdpowiedzUsuńPiękne kolory i śliczny makijaż , a TY jak zwykle Kochana cudownie wyglądasz :*
OdpowiedzUsuńWiesz, to samo mam ochote Ci pisac za kazdym razem gdy Cie widze :D :*
UsuńJa tez mam zielone oczy ale strasznie sie boje fioletu na powiekach :( Wszystko przez to, ze mam bardzo cienka skore wokol oczu a co za tym idzie - since pod oczami i niestety fiolet podkresla je jeszcze bardziej :(
OdpowiedzUsuńNa szczescie Guerlain ma tez inne kolory :) tez kocham ta firme.
Sliczny makijaz i cala Ty :*
Spróbuj sobie kiedyś z jakimś tańszym cieniem albo jak będziesz miała okazję, bo to może być strzał w 10. Też się tego bałam, bo mam wiecznie czarno pod okiem, ale jednak nie jest tak źle :)
UsuńProbowalam i cieni i kredki, niestety nie jestem mistrzem w robieniu makijazu, moze po prostu nie umiem dobrac koloru :/
UsuńPozostaje przy czarnej lub zielonej kresce :)
A co z korektorem pod oczy? w żółtym odcieniu nie pomaga? możesz go pomieszać z beżem, zaaplikować na podkład i wtedy spróbować makijaż oka z fioletem. Mam wrażenie, że za delikatna oprawa oka, może wyciągać te sińce. Z tym, że jak się czujesz w niebieskościach, granatach? Bo ja np. uwielbiam wszelkie granaty u siebie, natomiast błękitów nie trawie.
UsuńZostań przy tym co Ci służy, ale nie zrażaj się do testów, bo może jak ja trafisz na wyjątek :)
pięknie Ci w fiolecie, masz w jego towarzystwie taaaaakie zielone oczy :))
OdpowiedzUsuńa sama paletka wygląda ślicznie i bardzo ekskluzywnie, bardzo efektowne ażury :)
Zawsze byłam ciekawa na ile może stać się intensywna tęczówka, dzięki makijażowi. No to osiągnęłam swój cel, mam czarno na białym, że efekt jest wyrazisty ;)
UsuńPaletka jest piękna, niezaprzeczalnie :)
Wygląda genialnie na Twoich oczyskach! Przepiękna kompozycja kolorystyczna! Wooow!
OdpowiedzUsuńAż wstyd się przyznać, że w życiu nie miałam cieni Gerlę! Muszę koniecznie nadrobić te braki :D
U Ciebie też by wyglądała genialnie *.* jeszcze wiele przed Tobą jak widać :D zainteresuj się tematem, bo ta wersja jest bardzo udana :)
Usuńznów post o tym, jak podkreślasz swoje brwi, proszę! :)
OdpowiedzUsuńZrobię, zrobię bo już tak mnie nękacie :) a to prosta sprawa jest :)))
Usuńzrób* oczywiście miało być ;P
OdpowiedzUsuńAbsolutnie uwielbiam cienie Guerlaina ! Ta paletka jest przepiekna,a Ty masz najpiekniejsze oczy blogosfery kochana :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń