Aktualizując zakładki do nowego szablonu bloga, dotarło do mnie jak dawno nic kulinarnego nie było.
Nowy piekarnik, to był idealny test...na zrobienie ciacha.
Ale jakie ciasto może chcieć się zjeść w ten żar lejący się z nieba?
Owocowe? Niech będzie!
Rabarbarowo-budyniowa rozpusta to ciekawe połączenie cierpkiego i orzeźwiającego rabarbaru
z konsystencją śmietankowego budyniu na kruchym spodzie. Czy rozpływa się w ustach?
Odpowiedzieć mogą Ci, którzy nie pochłoną od razu kawałka na raz...którzy potrafią się delektować tym smakiem, a nie wytrzeszczać oczy ze zdumienia i przez pełną buzie wydukać "pyyycha!"
(taki męski obraz, mam właśnie w pamięci z sobotniego wieczoru, kiedy to rano martwiłam się, że nie będzie co fotografować ;))
...to ciasto, które prosto z piekarnika nawet męski wieczór, chętni osłodzi :)
Składniki na ciasto kruche:
2 szklanki mąki
kostka masła miękkiego
2 żółtka
3 łyżki śmietany
1/2 łyżeczki sody
1/2 szklanki cukru pudru
szczypta soli
Składniki na masę budyniową:
2 opakowania budyniu śmietankowego (polecam Dr. Oekter)
3 szklanki mleka
2 łyżki cukry
Składniki na bezę:
2 białką
1/2 szklanki cukru pudru
Owoce:
1/2 kg rabarbaru
Zaczynamy od oczyszczenia rabarbaru z włókien, ścigając je wzdłuż nożem. Rabarbar kroimy w kostkę i zasypuję cukrem w osobnej misce, najlepiej dzień wcześniej.
Następnie zaczynamy przygotowywać ciasto, mieszamy suche produkty z kostką masła. Powoli, ręcznie wyrabiamy ciasto, na koniec dodajemy żółtka (białka zostawiamy na później) i śmietanę. Ciasto będzie dość kleiste, dlatego delikatnie podsypujemy je mąką, dzielimy na dwie równe części i wkładamy na 1h do lodówki.
W tym czasie przygotowujemy masę budyniową, mieszając najpierw proszek z cukrem i 3/4 szkl.mleka. Pozostałą cześć mleka gotujemy. Do gotującego się mleka wlewamy nasz budyń z cukrem, szybko mieszając trzepaczką, aby nie powstały grudki. Ściągamy z palnika, w celu przestudzenia.
Jedną cześć schłodzonego ciasta wyjmujemy z lodówki i wykładamy nią spód blaszki. Podpiekamy w piekarniku nagrzanym do 150ºC, pieczemy 15min. Przestudzamy!
Białka ubijamy na sztywno, pod koniec dodajemy cukier puder.
Na ostudzony spód ciasta wykładamy masę budyniową, pokrojony i odsączony z soku rabarbar w kostkę. Wyjmujemy drugą częście ciasta z lodówki i kruszymu, tak aby przykryc rabarbar. Wylewamy naszą masę białkową i wstawiamy do piekarnika nagrzanego do 170ºC na 40min.
Smacznego :)
*opcjonalnie:
dekorujemy według uznania, np. cukrem pudrem
użyłam blaszkę jedyną jaką aktualnie posiadam, czyli o śr.24cm i ciasto wyszło moim zdaniem zbyt wysokie, zdecydowanie wolę je z formy o śr.28cm lub kwadratowej :)
Wygląda wspaniale :) Z wielką chęcią zjadłabym spory kawałek :)
OdpowiedzUsuńPodzieliłabym się, ale już go nie ma :( zbyt dobry jest, polecam go upiec :)
UsuńMniam! Pięknie je przedstawiłaś, zjadłabym kawałek (albo trzy :P). Zresztą, Twoje wypieki zawsze mnie hipnotyzują :D
OdpowiedzUsuńJuż Ci tyle ciast koło nosa przeszło, wybierz się kiedyś do Wro, to się przekonasz czy to tylko zdjęcia, czy magia jest gdzieś głębiej :D
UsuńO mniammm, że tak powiem :)))
OdpowiedzUsuńNie wiem tylko czy byłoby dla mnie faktycznie łatwe, ja z tych co "łatwe" to są babeczki z kartonika tzn. wsyp masę, wbij jajko, dolej olej/oliwę, zmiksuj i do piekarnika ;) Ale jakby tak ktoś mi zrobił ;))
To mojej mamy przepis, i jak spojrzałam na niego pierwszy raz to było "o rany, kiedy ja to zrobię?!" ;) no i zaplanowałam sobie czas, że w piątek wieczorem rabarbar obieram, cukruję tak aby po pracy w sobotę zrobić. I nie zajęło mi to więcej niż 1h, bo wieczorem już szybko zdjęcia musiałam zrobić, bo do rana miałam wątpliwości czy dotrwa :P
UsuńPyszniaście wygląda ! muszę je zrobić :) ja dziś robiłam kruche ze śliwkami i borówkami :)
OdpowiedzUsuńMi beza nigdy nie wychodzo, ale robie ciasto rabarbarowe na normalnym ciachu, posypuje cukrem pudrem i pyyychota :)
OdpowiedzUsuńMoja Mama też robi ciasto rabarbarowe, ale o ile pamiętam nie dodaje tam chyba budyniu ani nie jest to ciasto z bezą... Chyba podsunę jej ten przepis, chociaż jej ciasto jest pyszne :)
OdpowiedzUsuńHyhyhy nie cierpię ani budyniu ani rabarbaru, więc ślinka mi nie pocieknie :D
OdpowiedzUsuńSuper napisane. Musze tu zaglądać częściej.
OdpowiedzUsuń