Los bywa jednak łaskawy i zdaję sobie sprawę, że gdyby nie likwidacja pobliskiego Douglas nie nabyłabym tego różu w regularnej cenie 179zł. O dziwo, kolejka do niego była tylko kilkuosobowa więc bez większego zastanowienia dołączyłam do kobiet, które jak za chlebem rzuciły się na te wszystkie smakołyki. To był czerwiec 2013, swoje zdobycze pokazywałam tutaj klik
▼
niedziela, 13 kwietnia 2014
Chanel, Joues Contraste Ultra Rose
Miałam kiedyś piękny róż, z Revlona. Służył mi niebywale długo, do samego końca był piękny i intensywny. To taki róż, którego się nie zapomina, bo nie dość ze był moim pierwszym to banalnie prosty w użyciu. Gdybym tak miała sięgnąć pamięcią i odpowiedzieć na pytanie, jaki był mój pierwszy kosmetyk z kolorówki oprócz tuszu do rzęs i podkładu, to własnie byłby to róż. Uniwersalny, stosowany na kości policzkowe jak i powieki. Tak, to on pełnił rolę cieni do powiek, a ja taki komplecik bardzo często fundowałam swojej twarzy i co tu dużo pisać, lubiłam siebie w takim połączeniu. Jak to w życiu bywa, wszystko co piękne kiedyś się kończy. Poszukiwania trwały długo, jedną zimę, drugą jesień i kolejną wiosnę. W tym czasie przez moje poliki przeszło kilka wersji kultowych róży Bourjois, w kremie, w sztyfcie, sypkich. Miały swój urok, ale w opakowaniu. Mi brakowało...tej intensywności i trwałości.
Los bywa jednak łaskawy i zdaję sobie sprawę, że gdyby nie likwidacja pobliskiego Douglas nie nabyłabym tego różu w regularnej cenie 179zł. O dziwo, kolejka do niego była tylko kilkuosobowa więc bez większego zastanowienia dołączyłam do kobiet, które jak za chlebem rzuciły się na te wszystkie smakołyki. To był czerwiec 2013, swoje zdobycze pokazywałam tutaj klik
Chanel, Joues Contraste w odcieniu Ultra Rose to spełnienie moich marzeń. Intensywność fuksji zmieszanej z nonszalanckim różem otacza kości policzkowe woalką piękna. Wyrafinowany zapach różanych kwiatów unosi się wokół nas, przy każdym ruchu pędzla. Konsystencja, miękkość, nasycenie, to coś za co kocham ten róż i życia bez niego sobie już nie wyobrażam. Ruskie poliki nie straszne z nim, ciężko go przedawkować, mimo tak wyrazistego koloru, genialnie się go nakłada, każdy sobie z nim poradzi. Do trwałości możemy zaliczyć oprócz klasycznej czarnej kasetki z logo Chanel, kolejno pędzel wszelako uznawany do niczego, u mnie sprawdza się w sytuacjach awaryjnych, kiedy na wyjazdy nie biorę wszystkich pędzli, kończąc na samym produkcie. Chanel stanął na wysokości zadania, ich produkty to nie tylko kwintesencja kobiecości i minimalizm w opakowaniach, to coś więcej. Radość z posiadania ich kosmetyków jest niebywała. Cenię go za kolor i to, że potrafi mi towarzyszyć od rana do nocy. A najlepszy przyjaciel kobiety, to ten kiedy jest przy niej ciągle... Ultra Rose to moja osobista doskonałość :) Mam ochotę na więcej, bo gama kolorów nie należy do ubogich, ale czy znajdzie sie miejsce dla kogoś innego w moim sercu?
Los bywa jednak łaskawy i zdaję sobie sprawę, że gdyby nie likwidacja pobliskiego Douglas nie nabyłabym tego różu w regularnej cenie 179zł. O dziwo, kolejka do niego była tylko kilkuosobowa więc bez większego zastanowienia dołączyłam do kobiet, które jak za chlebem rzuciły się na te wszystkie smakołyki. To był czerwiec 2013, swoje zdobycze pokazywałam tutaj klik
Cudny:) no i na pewno intensywny:)
OdpowiedzUsuńNie wiem co piękniejsze w nim jest, kolor, zapach czy nasycenie :))
UsuńBoski jest, ale chyba bym się bała nosić tak intensywny kolor na policzkach :)
OdpowiedzUsuńMożna stopniować, więc spokojnie :) Krzywdy nie zrobi, nawet ja się odważyłam, chociaż początkowo miałam obiekcję przed nim. Niesamowicie ożywia cerę i dodaje jej tej nutki świeżości :)
UsuńPiękny! Bardzo pasuje Ci taki mocny róż! :)
OdpowiedzUsuńDzięki M. :*
UsuńKolor bardzo odważny ale śliczny ! A Tobie w nim Cudnie !!
OdpowiedzUsuńCzyli to ten z odważnych...no dobrze, niech Wam będzie :) jestem odważna, hehe :) dziękuję Ines :*
Usuńpięknie mega slicznie
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńA ja wciąż mam swój pierwszy róż, przy czym to chyba niezbyt dobrze :|
OdpowiedzUsuńmasz bo zużyć się nie może, czy go nie lubisz? bo to różnica ;)
UsuńDla mnie ten róż prawdopodobnie byłby zbyt ciemny, ale dla Ciebie i Twojej ciemniejszej oprawy - włosów, oczu, brwi jest idealny! A z tą fuksją na ustach komponuje się jeszcze piękniej. No i to opakowanie - piękne w swojej prostoscie i elegancji.
OdpowiedzUsuńUrodą myślę, ze wpasowałam się w niego, jak piszesz. Blondynkom bym radziła taki odcień ale jaśniejszy, typowy słodki róż. Na pierwszy rzut oka brzmi kiczowato, ale wierz mi, już kilka razy malowałam tak dziewczyny i to róż robił konkretną robotę, a same klientki się zachwycały. Że jak to...róż? to on tyle zmienia w twarzy? Ano zmienia :))
UsuńChanel ma moje ulubione opakowania, delikatny błysk i czerń, a przede wszystkim trwałe - oby nigdy ich nie zmienili :)
Piękny i w dodatku ślicznie dopasowany do szminki.
OdpowiedzUsuń:)) to oczywiście żadna szminka, tylko mój kultowy błyszczyk Guerlain :)) takie komentarze potwierdzają, ze ten błyszczyk działa magicznie, przyciąga spojrzenie, a jego intensywność nie zdradza jego formy i to jest wspaniałe!
UsuńKolor wprost stworzony dla Ciebie:)
OdpowiedzUsuńDziękuję za te miłe słowa :)
UsuńNie dziwię się tej miłości :) wyglądasz razem z nim pięknie!
OdpowiedzUsuńCiii, to on dodaje mi uroku ;)
UsuńLubię takie chłodne odcienie różu :)
OdpowiedzUsuńNajpiękniejsze :D Ciesze się, że dane mi je nosić :)
UsuńPrzepadam za różami Chanel, ten Twój ma przepiękny kolor i za każdym razem, gdy podziwiam go na Twoich policzkach, zachwycam się ogromnie!
OdpowiedzUsuńWspaniale też wygląda w połączeniu z błyszczykiem Guerlain, który masz na tym zdjęciu, duet idealny :) Róż to dla mnie taki kosmetyk, którego nie może w makijażu zabraknąć, często też nie znam umiaru w jego nakładaniu, niestraszne mi ruskie rumieńce :D
A ja Wam, że Ty go u mnie uwielbiasz :)) i wiem też, że jak go pomacasz w perfumerii to przepadniesz i kupisz. Bo będzie Ci pasować, a wtedy to ja bedę wzdychać :))
UsuńBłyszczyk jak widać kolorem pokazuję, ze lubię takie odcienie i dobrze mi w nich. Monotematyczna się robię, mam takie wrażenie...ale po co coś zmieniać, skoro to sie lubi najbardziej i nie chce się szukać dalej? :)
Ruskie rumieńce powiadasz, to chyba najpiękniejsze placki jakie mogę sobie wymarzyć w Twoim wydaniu :D
Jaki piękny róż! Cudownie ci pasuje :)
OdpowiedzUsuńPiękny, a jaki pachnący :))))
UsuńTeż mam swojego ulubieńca, ale jednak nie jestem tak wymagająca ;)
OdpowiedzUsuńU mnie liczy się kolor i trwałość, czy to dużo? :) kogo tak wielbisz? :)
UsuńŚwietny kolor, choć nie wiem jak ja bym w nim wyglądała, to Tobie pasuje bardzo :)
OdpowiedzUsuńRóżnią się nasze typy urody, ale za to Twój róż Chanel świetnie Ci pasuje :) sama się nim na Tobie zachwycam i o tym samym rozmyślam, jakby to u mnie się on prezentował :>
Usuńprzepraszam za pytanie z innej beczki. W jakim rozmiarze wstawiasz zdjęcia na bloga?
OdpowiedzUsuńSzerokość 700/800, wysokość w zależności od zdjęcia 520/535. Zawsze jednak ustawiam "duży obraz", a nie oryginalny, po kliknięciu na zdjęcie, powiększa się ;) Wszystko okej z nimi, czy pytasz z ciekawości?
UsuńUwielbiam róże do polików :) Ten Twój okaz jest świetny, odważny, ale piękny :)
OdpowiedzUsuńDo odważnych świat należy, tak to leciało, nie? :) Dowodem jest na to, używanie go non stop prawie od roku...niech jeszcze będzie mega wydajny, a będę w niebie :)
UsuńUwielbiam roze z Chanel :D :D Przepieknie Ci w nim, ale Ty masz takie piekne kosci policzkowe, ze chyba kazdy roz bedzie wygladal dobrze. Moja buzia jest miskowata, takze sie zawsze musze nameczyc :P
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe słowa, ale dobry róż to podstawa :) ten co nie emigruje, nie uczula, czy po prostu nie płowieje w ciągu dnia. Kości to już kwestia genów, nie będę się spierać, chociaż w mojej rodzinie mam je "najlichsze" i dopiero z różem czy bronzerem pokazują swoje kształty ;) niemniej, wierzę, że róż w obsłudze łatwy nie jest i można krzywdę sobie zrobić. Dlatego podziwiam wszystkie twarze, które nie mają takich udogodnień danych przez naturę jak ja :P chyba bym się ograniczyła tylko do bronzerów :P
Usuń